Jedna z moich partnerek kiedyś powiedziała: Marcin! Zajebiście seksownie wyglądasz jak nosisz koszule! Powinieneś je nosić codziennie! Te słowa z jej ust zabrzmiały tak autentycznie, że do dziś je w głowie słyszę codziennie rano kiedy wstaję. Co koszule mają w sobie takiego, że po włożeniu ich zwiększa się atrakcyjność faceta? Skoro ten ubiór jest powszechnie dostępny, to czy każdy facet może być bardziej sexy na wyciągnięcie ręki?
Koszula dodaje powagi, inteligencji, pewności
Jeśli twoje imię kończy się na małą literę “a” (jeśli na dużą, to znaczy, że prawdopodobnie czytasz imię od końca i możesz mieć na imię Antoni), wyobraź sobie sytuację: podchodzi w twoją stronę dwóch facetów: jeden w dresie i koszulce albo sweterku w misie koala, drugi ubrany bardziej schludnie. Obaj chcą ci coś powiedzieć. Twoim zadaniem jest wybranie tylko jednej osoby do nawiązania kontaktu. Kogo wybierzesz?
Nie bez powodu poważne zawody wymagają odpowiedniego ubioru. Prawnicy, dyrektorzy, bankowcy, prezenterzy publiczni, czy nawet wrośnięci w monitor informatycy – wszystkich łączy jedna cecha: nieprzeciętna inteligencja. Inteligencji tej dodaje nie tylko wiedza i umiejętność kierowania sytuacją, ale również image. Tak jak okulary sprawiają, że osoby w okularach uznawani są za osoby bardziej inteligentne, tak jest również identycznie w przypadku ubioru. Z tą różnicą, że koszule oprócz inteligencji dodają też seksapilu.
Koszula jest bardziej komfortowa i uniwersalna
Nawet jeśli t-shirty są prostsze w noszeniu, to jednak koszule są na dłuższą metę bardziej komfortowe i praktyczne. To właśnie w koszuli czuję się jeszcze bardziej swobodnie. Inna sprawa to taka, kiedy to latem, kiedy jest naprawdę wielka parówa na słońcu (nie znoszę upałów), można odpiąć guzik, aby poczuć lekki powiew powietrza. To rodzi kolejny argument, jakim jest higiena ciała. W dowolnym momencie, kiedy poczujesz, że ci gorąco, możesz lekko rozpiąć koszulę.
A co w przypadku uprawiania sportu?
Każda dyscyplina sportu ma odpowiednio dedykowane stroje. Wyjdę na dziwaka mówiąc, że jeżdżąc rowerem, nie przerabiam swojego image na kolarza. Wygodne buty, spodnie bojówki albo dżinsy, a zamiast koszulki – jedna z koszul, w których lubię na co dzień chodzić. Dziwnie bym wyglądał w obcisłych kolarskich getrach, wygolonych nogach i uciskającej koszulce. Wolę luz. Taki luz w połączeniu z lekką elegancją, który pozwala mi wykonywać wszystkie codzienne czynności bez ciągłego przebierania się.
Wpis powstał dzięki współpracy z marką MODINI, oferującą między innymi męskie koszule. Z tej okazji wyselekcjonowałem dla was trzy przykładowe modele koszul, które warto wybrać:
Czy to znaczy, że w ogóle nie noszę t-shirtów?
Spokojnie. Jakaś harmonia musi być. Oczywiście, że noszę, ale tylko jako podkład pod koszulę z długim rękawem. Nie zdarza mi się, żebym koszule z długim rękawem zakładał na gołe ciało, więc w takich sytuacjach robię wyjątki.
Kobiety w koszulach też są bardzo sexy
Nie mówię o strojach służbowych, które są odgórnie ustalone przez firmy, w których dane osoby pracują. Nie mówię też o korpo biurwach. Kobieta – tak zupełnie sama z siebie, gdy założy koszulę, od razu wygląda jeszcze piękniej. Dodaje jej powagi i seksapilu jednocześnie. Nie wspomnę o tym, co myśli facet, wyobrażając sobie jej guziki.
Koszula na co dzień czy tylko do wyjścia?
Powszechnie traktuje się koszule jako ubiór wyjściowy. Zdziwię was, ale ja tak się ubieram nawet w domu, kiedy siedzę sam i w danym dniu nie mam w planach żadnego wyjścia. Głównie z wygody, ale przede wszystkim z przyzwyczajenia. Każdy nosi to, co lubi. Czasami warto eksperymentować, więc pewnie kiedyś zacznę eksperymentować z garderobą w nowy sposób. Wtedy obiecuję, podzielę się nowymi wrażeniami.
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.