Na odtwarzaczu Winamp wychowało się prawie całe pokolenie z lat 90 i 2000. Nie znam osoby z tamtych czasów, która nie miałaby wtedy zainstalowanego Winampa na swoim komputerze. Player ten był symbolem dawnej epoki mp3 i muzyki ściąganej na komputer.
Rozwój muzyki streamingowej zepchnął Winampa do otchłani przeszłości, ponieważ w dobie danych w chmurze, trzymanie plików z muzyką na dysku lokalnym przestało mieć sens.
Przyszedł rok 2023 i ku mojemu zdziwieniu, pojawił się zupełnie nowy Winamp.
Nowy Winamp?
A po co to?
A na co to teraz komu?
Czy pojawienie się nowego Winampa w dobie muzyki streamingowej i ogromnej konkurencji Spotify ma jeszcze jakieś uzasadnienie? Obecny właściciel Winampa twierdzi, że tak, ale pożegnajcie się ze starym, dobrym, kultowym już interfejsem odtwarzacza, jakiego pamiętacie sprzed ponad 20 lat.
Nowy Winamp – jakie zaszły zmiany?
Odnowiony Winamp jest już dostępny na oficjalnej stronie, ale nie łudź się, że to jest to samo, co kiedyś. Nowy właściciel marki Winamp zmienił charakter tego odtwarzacza, czyniąc go maszynką do zarabiania. Nową zasadę działania Winampa opiszę w dalszej części wpisu.
Nowy Winamp – jakie ma funkcje?
Po założeniu konta w serwisie Winamp (tak! Od teraz trzeba założyć konto) pojawia się prosty interfejs z takimi zakładkami jak:
- My Creators
- Fanzone
- Utwory
- Artyści
- Podcasty
- Stacje radiowe
W pierwszej kolejności dobrze jest zacząć od zakładki Fanzone, aby stamtąd zdefiniować nasz gust muzyczny. Tutaj wybierasz swoich ulubionych wykonawców, podcasty i stacje radiowe. Później ten wybór będziesz miał w odpowiednich zakładkach z utworami, wykonawcami, podcastami i stacjami radiowymi.
Jak wygląda nowy Winamp?
Interfejs odtwarzacza wydaje się estetyczny, bez zbędnych wodotrysków. Niestety poza estetyką ważna jest funkcjonalność. O ile wybór ulubionych internetowych stacji radiowych i zapisanie ich do swojej listy jest wygodne i praktyczne, to już to całe zamieszanie z dodawaniem wykonawców wydaje się zbyt przekombinowane.
Teraz w nowym Winampie, aby posłuchać danego wykonawcy, musisz go zasubskrybować i płacić mu co miesiąc. Tak, uwaga: za każdego artystę trzeba płacić czasem 1, czasem 5 euro miesięcznie, w zależności jak sobie artysta ustawił. To nie żart. Jeśli masz 30 ulubionych wykonawców, płać kilkadziesiąt euro miesięcznie. Powtarzam: miesięcznie. To ja może podziękuję, skoro za parę dyszek (PLN) mam dostęp do pełnej biblioteki na Spotify. Winamp chyba chciał być drugim OnlyFans 🙂
Wyszukiwarka wykonawców wieje na pustyni
Wyszukiwarka, póki co jest strasznie biedna. Kilka pierwszych moich wyszukiwań:
- The Prodigy
- Sphongle
- Orbital
- Majka Jeżowska
- Scooter
- Metallica
- Kapela ze wsi Warszawa
- Jean Michel Jarre
… pierdolę. Nie szukam dalej. Żadnego z tych wykonawców nie dało się wyszukać w wyszukiwarce Winamp. To nie ma sensu.
Są jednak artyści, którzy się znajdują w bazie Winampa, ale żeby słuchać ich muzyki, musisz za każdego z osobna płacić. No ale rozumiem, że ideą Winampa jest wspieranie artystów. Dzięki opcji wspierania wykonawców można przesyłać im napiwki. Jak zapewnia Winamp, do kieszeni artystów idzie aż 85% tej kwoty. Reszta idzie na prowizje dla Winampa.
Tylko po co nam te ceremonie, jeśli chcemy zwyczajnie posłuchać sobie muzyki, a od tego mamy Spotify?
Czasy świetności Winampa minęły, a wskrzeszenie go w nowej formie to profanacja kultu
Winamp to już nie odtwarzacz do słuchania nowej muzyki. Winamp to głównie narzędzie do wspierania artystów i o tym należy pamiętać. Starzy użytkownicy Winampa mogą poczuć się rozczarowani. Ja to konto zachowam jedynie dlatego, że mam utworzoną wygodną bibliotekę wygodnych stacji radiowych, które słucham.
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.