Kiedy sytuacja staje się całkowicie beznadziejna i stoisz przed najbardziej ostatecznym wyborem, zaczynasz postępować irracjonalnie. Gdy już jesteś przekonany, że to koniec i że jedynym wyjściem jest ulżenie strachu i cierpienia, podejmujesz ten odważny krok.
Myślenie, że na świecie nie ma już nadziei prowadzi do zguby. Kiedy w tej scenie z filmu wyjście z samochodu oznacza śmierć (kto oglądał film w całości, ten wie, co ta mgła w sobie kryje i jaką śmierć niesie), postanawiasz bohaterskim czynem skrócić swoim bliskim oczekiwania na najgorsze. Kiedy jest już po wszystkim, okazuje się, że ten desperacki czyn nie był konieczny, spóźniona pomoc nadeszła, a wszystko na świecie szybko wróciło do normy.
Ta scena nauczyła mnie jednej, najważniejszej rzeczy:
Nigdy, nigdy, naprawdę PRZENIGDY nie trać nadziei.
Film powstał na podstawie powieści “Mgła” Stephena Kinga.
Całemu filmowi przyznaję mocne 7/10. Końcówce natomiast 10/10. Warto obejrzeć w całości film, choćby dla zrozumienia, czym jest ludzka nadzieja w skrajnych sytuacjach i gdzie są jej granice.
