Nie rzygam tęczą, ale lubię wiosnę. Lubię z wielu unikalnych powodów, charakteryzujących tę porę roku. Każdy ma swoje osobiste powody do czerpania radości z pożegnania ponurej aury. Owszem. Oprócz tych oczywistych, jest wiele niestandardowych argumentów przemawiających za zaletami wiosny. Może i zima jest w porządku, bo też posiada wspaniałe cechy, jednak nic nie cieszy tak bardzo jak przyjście tej pory roku zaczynającej się na literę “W”.
Dlaczego wiosna jest taka fajna?
- Można wejść ponownie do tej samej rzeki nie ryzykując odmrożeniem stóp.
- Piersi kobiet są jak by trochę większe dzięki eksponowanym dekoltom.
- Kiełbasy w sklepach są zdrowsze ze względu na brak zawartej soli drogowej.
- Więcej motyli w brzuchu niż dreszczy z zimna.
- Można spać przy otwartym oknie i posłuchać sobie karetek.
- Browary lepiej smakują na ławce niż w knajpie.
- Oszczędność na ogrzewaniu pozwala odetchnąć domowemu budżetowi.
- Chodzenie na golasa w domu jest przyjemniejsze.
- Źrenice odpoczywają nie rozszerzając się już o 17 po południu.
- Można zutylizować stary chleb rzucając go gołębiom gruchającym na parapecie.
- Jazda na rowerze to zdecydowanie lepsza dyscyplina sportowa niż skoki przez zaspy.
- Znika żółty śnieg i nie wróci aż przez najbliższe 8-10 miesięcy.
Vivaldi ujął wiosnę najlepiej jak tylko się dało
Usiądź, wyłącz telefon. Zamknij oczy i posłuchaj, a następnie wyjrzyj przez okno. Czujesz to?
Foto: 1ms.net
Okoliczne żule przestały pić piwo w mojej klatce. Teraz piją na ławce pod oknem.
#jakzyc
Zalety wiosny można wymieniać długo. Serce cieplej bije, i ptaki ładnie śpiewają. Jednego jednak nie zapomnę, jak dwa lata temu gdy topniały śniegi. Powódź w mojej miejscowości i podtopione na 70 centymetrów mieszkanie. Z naturą człowiek nie wygra. Mimo tego wciąż kocham wiosnę.