Muszę Ci się do czegoś przyznać: rzadko coś na cmentarzu wywołuje u mnie autentyczne zaskoczenie. Zazwyczaj spaceruję alejkami, podziwiając stare nagrobki, czasem zamyślę się nad jakimś pięknym epitafium. Ale to, co zobaczyłem w Katowicach-Załężu podczas rowerowego szwenduro, sprawiło, że musiałem przysiąść na ławce i zebrać myśli. Tak, mówię o tym złotym grobowcu z panelami fotowoltaicznymi na dachu. Jeśli jeszcze o nim nie słyszałeś – czytaj dalej, bo to historia, która naprawdę zostaje w głowie.
Grobowiec jak pałac. Czy to jeszcze cmentarz, czy już galeria sztuki?
Nie przesadzam – ten grobowiec wygląda jak miniaturowa kaplica, a może raczej jak pałacyk z marmuru i złota. Czarna bryła, złote zdobienia, wszystko dopracowane w najmniejszym detalu. Widać, że ktoś tu nie oszczędzał na materiałach ani na wyobraźni. Ale najciekawsze jest to, co znajduje się na dachu: panele fotowoltaiczne! Tak, dobrze czytasz: na grobie, pośród starych nagrobków, błyszczą nowoczesne panele słoneczne. Przysięgam, że przez chwilę poczułem się jak w jakimś alternatywnym świecie, gdzie tradycja spotyka się z technologią i takie tam marketingowe sloganowe bzdury w najbardziej nieoczywisty sposób.
Romskie tradycje po śmierci. Historia, która inspiruje
Kiedy zacząłem drążyć temat, okazało się, że grobowiec należy do rodziny romskiej. I wiesz co? To ma sens! Romowie od zawsze słynęli z tego, że chcą upamiętnić swoich bliskich z rozmachem, z szacunkiem, z sercem na dłoni. Ale tu poszli o krok dalej. Nie samo złoto i marmur, ale też fotowoltaika! To nie jest tylko pokaz bogactwa. To jest manifest:
Patrzcie, dbamy o naszych zmarłych,
korzystamy z nowoczesności,
nie boimy się być inni.
Po co fotowoltaika na grobie? Odpowiedź jest prostsza, niż myślisz
Pewnie zapytasz: po co zmarłemu prąd w grobowcu? Też się nad tym zastanawiałem. Okazuje się, że panele zasilają alarm i monitoring. Grobowiec jest chroniony lepiej niż niejedno mieszkanie! Ale to nie wszystko. W środku podobno stoi telewizor i fotel (tak, dobrze czytasz!), bo zmarła bardzo lubiła oglądać telewizję. To jest piękne i wzruszające. Rodzina chciała, żeby nawet po śmierci miała wszystko, co kochała za życia.
Cmentarz, który żyje. Moje refleksje
Wiesz, co najbardziej mnie uderzyło? Że ten grobowiec wcale nie kłóci się z powagą miejsca. Przeciwnie. Wprowadza na cmentarz nową energię, dosłownie i w przenośni. Pokazuje, że pamięć o bliskich może być radosna, twórcza, pełna szacunku, ale i odważna. Zamiast narzekać, że „to nie wypada”, warto się zastanowić, czy nie powinniśmy czerpać z tej odwagi i kreatywności. Zupełnie tak, jak na przykład w Meksyku.
A Ty? Jak chciałbyś być zapamiętany?
Nie wiem, jak Wy, ale ja po tej wizycie zacząłem się zastanawiać, jak sam chciałbym być upamiętniony. Czy wystarczy mi zwykła płyta z nazwiskiem? Albo zostanie nawozem rozsypanym w lesie? Czy może warto zostawić po sobie coś, co wywoła uśmiech, zdziwienie, refleksję? Ten złoty grobowiec z fotowoltaiką z jednej strony jest ekstrawagancją, ale przy okazji to dowód na to, że nawet po śmierci możemy inspirować innych. Czy taki grobowiec to przesada, czy może właśnie tego nam potrzeba – odrobiny szaleństwa i odwagi, nawet na cmentarzu?
Mój blog otrzymuje się dzięki wsparciu czytelników. Będę wdzięczny, jeśli postawisz mi wirtualną kawę💚


Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.