Jest taki rodzaj książek, które czyta się z zapartym tchem. Nie dlatego, że ktoś obiecuje widowisko, ale dlatego, że wszystko, co znane, nagle zaczyna się chwiać. 20:32 Marcina Mortki to opowieść o zwykłej parze, Piotrze i Irminie, którzy wracają samochodem do domu, a świat wokół nich zaczyna wariować. Polska, listopad 2024. Zwykłe drogi, znajome światła, a jednak coś wisi w powietrzu. Radio przestaje grać, na poboczu pojawiają się ludzie, których twarze nie wróżą niczego dobrego. Każda minuta tej nocy dokłada cegiełkę do poczucia, że nic już nie będzie takie samo.
Bohaterowie z krwi i kości
Piotr i Irmina nie przypominają postaci wyjętych z amerykańskiego kina akcji. Mają swoje za uszami. Bywają zmęczeni sobą, kłócą się o głupoty. Ich relacja jest daleka od instagramowego ideału. Właśnie przez to łatwo ich polubić, bo są prawdziwi, czasem irytujący, czasem zabawni, a czasem po prostu bezradni. Gdy świat zaczyna się sypać, nie stają się nagle superbohaterami. Działają na oparach, próbują ogarnąć rzeczywistość, która wymyka się spod kontroli.
Polska na krawędzi
Tło tej historii to Polska, jaką dobrze znamy. Zmęczona, trochę zblazowana, pełna codziennych trosk i podskórnego niepokoju. Marcin Mortka nie upiększa rzeczywistości. Szare blokowiska, drogi, na których każdy z nas kiedyś utknął w korku czy ludzie zmęczeni swoim życiem. Wszystko to nagle nabiera nowego znaczenia, kiedy świat zaczyna się rozjeżdżać. Nie ma tu miejsca na wielkie słowa. Jest za to codzienność, która pęka w szwach.
Tempo jak w thrillerze, emocje jak w dramacie
Fabuła nie daje złapać oddechu. Cała akcja rozgrywa się w ciągu jednej nocy, a każda decyzja bohaterów to gra va banque. Czasem trzeba zaufać obcemu, czasem po prostu uciekać. Nie ma czasu na długie rozważania. Liczy się tu i teraz. Dialogi są krótkie, czasem urwane, pełne napięcia. Opisy nie przytłaczają, skupiają się na tym, co najważniejsze: na emocjach, na szczegółach, które budują klimat zagrożenia.
Relacje na ostrzu noża
Największą siłą tej książki jest sposób, w jaki pokazuje relacje między ludźmi. Piotr i Irmina przechodzą przez całą gamę emocji. Od wzajemnych pretensji, przez milczenie, po momenty, gdy muszą sobie zaufać, bo nie mają innego wyjścia. Każdy gest, każde spojrzenie ma znaczenie. W tle pojawiają się inni ludzie. Czasem pomocni, czasem groźni, zawsze nieprzewidywalni. Zaufanie staje się towarem deficytowym.
Zwykłość pod presją
Książka “20:32” wymyka się schematom typowego thrillera o końcu świata. Nie ma tu efektownych wybuchów ani patosu. To historia o tym, jak cienka jest granica między normalnością a chaosem. Pokazuje, że w ekstremalnych sytuacjach najważniejsze bywają drobne decyzje i gesty. Te, które decydują o wszystkim, choć na co dzień nie zwraca się na nie uwagi.
Autentyczność i szczerość
Książka napisana jest prostym, konkretnym językiem. Bez zbędnego zadęcia, bez moralizowania. Dialogi brzmią naturalnie, a opisy budują napięcie, bez przytłoczenia. W tej historii nie ma miejsca na sentymentalizm. Nawet chwile bliskości podszyte są niepewnością i lękiem.
Ostra jazda bez hamulców
“20:32” Marcina Mortki to powieść dynamiczna, szczera i bezkompromisowa. Akcja, emocje i psychologia postaci tworzą mieszankę, która angażuje od pierwszych stron. W tej książce przede wszystkim liczy się prawda o ludziach, którzy w jednej nocy muszą zmierzyć się z własnymi słabościami i nieprzewidywalnością świata.
Tak wygląda literatura, która nie próbuje nikogo oszukać. Po prostu wrzuca czytelnika w sam środek nocy, gdzie wszystko może się wydarzyć i pozwala mu to poczuć na własnej skórze.
Wydawca: Wydawnictwo SQN
Data premiery książki: 2.07.2025
Mój blog otrzymuje się dzięki wsparciu czytelników. Będę wdzięczny, jeśli postawisz mi wirtualną kawę💚


Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.