Ostatnio jesteśmy rozpieszczani kinowymi ekranizacjami gier komputerowych. Coraz częściej spotkać można także combo takie jak gra, film i książka. Po niedawnym sukcesie Warcrafta, przyszedł czas na combo Assassin’s Creed. Jako stary Amigowiec, może nie jestem na bieżąco z grami komputerowymi, ale za to książka i film to moje drugie imię, dlatego postanowiłem poznać wątek asasynów i templariuszy czytając i oglądając, niekoniecznie grając.
O czym jest książka i film Assassin’s Creed?
Fabuła tutaj jest przeplatana dwiema ramami czasowymi, pomiędzy piętnastowieczną Hiszpanią, a czasami współczesnymi. Callum Lynch, skrótowo zwany jako Cal, traci matkę, zabitą z rąk ojca. To wydarzenie zapisuje się w jego psychice jako wysoce traumatyczne. Niedługo później zostaje skazany na karę śmierci, którą o dziwo przeżywa. Obudziwszy się, znajduje się w zupełnie nieznanym mu dotąd miejscu. Dowiaduje się, że został przechwycony, aby zostać uczestnikiem dziwnej symulacji, mającej za zadanie przeniesienia się w przeszłość i zdobycie Złotego Jabłka – symbolu, którego posiadanie oznaczać ma koniec agresji na świecie. Może to wszystko brzmi trochę bajkowo, ale uwierz mi, że tak nie jest. Treść jest przeznaczona raczej dla dorosłego widza, a wszelkie wątki sci-fi przeplatane ze średniowieczną historią, nadają tytułowi smaku, którego dziecko raczej nie zrozumie.
Tak bardzo w skrócie napisałem o co chodzi, ponieważ nie zamierzam skupiać się na rozbieraniu fabuły na czynniki pierwsze. Zrobili to już inni. Ja jednak chcę podzielić się opinią, co warto wybrać jako pierwsze: gra, książka czy film?
Assassin’s Creed – książka czy film? Co wybrać?
Lubię czytać książki, które wciągają na długie wieczory. Książka Assassin’s Creed taką nie jest, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie potrafiłem się zbyt długo nią delektować, ponieważ przeczytałem ją jednym tchem. Nie było więc długich wieczorów z książką do poduchy. Czyta się płynnie, a fabuła tak wciąga, że nie zauważysz kiedy pochłonęła cię na dobre. Dawno nie czytałem w ten sposób książki. Ogromny plus dla autorki (i tłumacza). Jeśli nie chcesz odłożyć czytania, dopóki nie przeczytasz do końca, to dobrze świadczy o tytule.
Po odłożeniu przeczytanej książki na półkę wiedziałem, że teraz chcę pójść do kina, aby obejrzeć ekranizację. Dlaczego? Ponieważ mimo dobrze napisanych scen walk, w żaden sposób nie dało się dorównać scenom kinowym. Dynamika walk i ruchów postaci nie mogła zostać w pełni oddana w formie pisanej. To nie melodramat, w którym dominują dialogi i stojące postacie. Nie ujmuje to jednak wcale książce. Można powiedzieć, że książka i film wzajemnie się uzupełniają. Sceny walk zdecydowanie wygrywają w filmie, ale bogata narracja skłania, aby przede wszystkim sięgnąć po książkę.
Gdyby ktoś kazał mi wybrać: albo tylko książka Assassin’s Creed, albo tylko film, wybrałbym jednak książkę. Film, mimo tego, że jest wykonany znakomicie, nie jest filmem, który zapadnie w pamięci przez kolejne miesiące czy lata. Książka natomiast tak.
A gra komputerowa? No cóż? Chyba jestem staroświecki i zaraz pójdę sobie pograć w Superfroga na Amidze.
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.
Miałam ochotę iść na film, jednak stwierdziłam, że lepiej najpierw przeczytać książkę. Jak widzę słusznie?