Kiedy wracam po pracy do domu o niczym innym nie marzę, jak się położyć na kwadrans, góra trzy. Potem te kwadranse zamieniają się w godziny, a moje lenistwo wygrywa ze wszystkim, co miałem na dany dzień zaplanowane. W takie dni nawet nie myślę o robieniu posiłków, które zajmą mi co najmniej pół godziny.
Kiedy przyszedł do mnie kuchenny robot Kohersen Mycook 8001, pomyślałem: no pięknie. Teraz przez niego to już się całkowicie rozleniwię, kiedy wszystko za mnie będzie robił. I wiecie co? Tak właśnie było. Wszystko (poza przygotowaniem składników) robił za mnie. Z tą różnicą, że wizja szybkich i łatwych efektów wcale mnie tak nie rozleniwiła, a wręcz odwrotnie: zachęciła mnie do tego, aby pierwszą czynnością po wejściu do domu było wrzucenie składników do robota i zrobienie sobie obiadu. Obsługa tego robota jest tak łatwa, że szybciej zrobię sobie obiad, niż pójdę się położyć 🙂
Pierwsze wrażenie po rozpakowaniu
Wielkość pudełka z urządzeniem może lekko przerażać swoją wielkością, ale gdy pomyślisz, ile urządzeń, które już posiadasz, zastąpi ci ten jeden robot, to się okaże, że swoją mnogością funkcji odgraci ci kuchnię ze starych urządzeń, pochowanych w każde wolne miejsce w szafce. Zaznaczę, że mieszkam w niewielkiej kawalerce, więc ta zaleta jeszcze bardziej zyskuje na znaczeniu.
Po otwarciu pudełka i wyjęciu robota od razu odruchowo sięgnąłem po instrukcję obsługi w obawie, że skoro to jest taki profesjonalny sprzęt, to będzie trzeba najpierw przestudiować instrukcję. Jak się później okazało, wszystko było tak proste, że za niecałe dwie minuty miałem sprzęt gotowy do startu. Od razu zacząłem myśleć, co chcę sobie przyrządzić. Bardzo lubię zupy, więc na pierwszy strzał otworzyłem książkę kucharską dołączoną do zestawu w poszukiwaniu przepisu na zupę dla lenia.
Jeśli już jesteśmy przy temacie książki kucharskiej, która znajduje się w zestawie, przyznam, że nauczyłem się na nowo przyrządzać obiad i to w znacznie prostszy sposób. Oprócz listy składników i sposobów ich przyrządzania, książka zawiera super ściągę, jakich składników użyć w jakim pojemniku i na jakie parametry ustawić robota. Całość polega na naciśnięciu start i… czekaniu jak będzie gotowe. Prościej już się nie da.
Poniedziałek: warzywna zupa krem
Zaczynam pierwszy test urządzenia. Moim jedynym zadaniem na ten obiad było wrzucenie składników do robota. Jak się później okazało, niepotrzebnie nawet kroiłem składniki, bo wszystko i tak zrobi za mnie wbudowany mikser.
Do przygotowania zupy użyłem prostych składników:
- brokuł
- marchew
- seler
- pietruszka
- por
Zmielenie składników trwało dokładnie 7 sekund. Taki mamy szybki efekt:
Następnie dolewam wodę i ustawiam temperaturę na 100 stopni i czas na 7 minut i idę w tym czasie włączyć sobie muzykę, nie martwiąc się, że cokolwiek mi wykipi. Nie trzeba pilnować zupy. Porcji wystarczyło na dwa dni, więc wtorek upłynął również pod znakiem zupy warzywnej.
Gotowe!
Środa: Pikantne parówki
Dzień miałem średnio energetyczny, więc tym bardziej nie zamierzałem długo przebywać w kuchni. Dlatego przygotowałem banalną listę składników:
- 4 parówki
- pomidor
- ostre papryczki (czerwone i zielone)
- fasola czerwona (ćwierć puszki wystarczy)
- cebula
- czosnek
Najpierw zmiksowałem warzywa ze sobą (10 sekund miksowania wystarczyło), aby następnie dołożyć pokrojone w plasterki parówki i zagotować na około 6 minut przy 120 stopniach. To było kolejne danie, które zrobiłem nie robiąc 🙂 Coraz bardziej polubiłem tego robota.
Czwartek: zupa ogórkowa
Rozejrzałem się co mam w lodówce i wyjąłem:
- ogórek zielony
- koperek
- jogurt naturalny
- serek topiony
- cytryna
- ryż
- dwie kostki rosołowe
Wszystko (oprócz ryżu wcześniej przygotowanego na parze), wrzuciłem do miksera, ustawiając czas miksowania na 15 sekund, następnie dolałem litr wody i ustawiłem gotowanie na 4 minuty przy 100 stopniach. Po czterech minutach miałem gotową zupę ogórkową. Wystarczyło jeszcze dodać ryżu, a potem jeszcze poza tym co zaplanowałem, trochę ziół, papryczkę ostrą, która została mi jeszcze ze środy i kurkuma.
To kolejny obiad, który zrobiłem bez żadnego wysiłku z jak najmniejszym wkładem czasowym. Nie poczułem nawet, że robię obiad, ponieważ on sam się zrobił (ja tylko wrzucałem składniki i naciskałem przycisk). Wszystko trwało dosłownie mniej niż 6 minut.
Weekend: dzień lenia. Bez obiadu
Na weekend miałem bardziej ambitne plany, aby swoim lenistwem wykorzystać w pełni potencjał robota, ale… rozleniwiłem się:) Aż takich leniuchów robot nie przewidział, mimo iż poznałem go z tej strony, że potrafi zaspokoić każdego lenia. No jak widać prawie. Ale czasami są takie dni, kiedy chce się tak totalnie nic nie robić.
Najciekawsze funkcje robota, które mnie zachwyciły
Powiedzieć o nim, że jest bardzo wydajny, to za mało. Chcesz ugotować zupę w kilka minut i nie martwić się, że wykipi? Pokochasz Kohersena. Chcesz zrobić obiad jednym, góra dwoma przyciskami? Ten robot stanie się twoją miłością w kuchni.
W Master Chefie lub Hell’s Kitchen gdyby można było przyrządzić obiad za pomocą tego robota, byłoby to porównywalne do grania na kodach na nieśmiertelność 🙂
Z czego składa się robot Kohersen?
Części robota jest naprawdę sporo i przyznam, że nie zdążyłem ich wszystkich wykorzystać. Najczęściej używanymi będą pojemnik z mikserem i parowar. To dzięki nim przyrządzisz większość potraw. Wspaniale gotuje się warzywa i ryż na parze. Nie trzeba pilnować, jak to zazwyczaj ma miejsce podczas tradycyjnego przyrządzania obiadu, czy wykipi. Podobnie jest z pojemnikiem do gotowania, w którym znajdują się też obrotowe noże do miksowania.
Ciasta nigdy nie piekłem, więc na razie nie wykorzystałem elementów i funkcji do tego przeznaczonych ale wierzę, że skoro tak wygodnie robiło się obiad, tak i z robieniem ciasta będzie tak samo.
Po złożeniu tych wszystkich części robot wygląda tak:
Czy jest coś, co w tym robocie mi się nie podoba?
Tak, ale nie ma to nic wspólnego z jego funkcjonalnością. Gładka obudowa, która sprawia wrażenie śliskiej. Osoby mniej pewne na początku mogą się bać go przenosić w obawie przed wyślizgnięciem się z rąk. Ale kto by przenosił robota z miejsca na miejsce? Jest to sprzęt, którego jak się raz postawi w kuchni, to już nie trzeba go więcej przestawiać.
Mnie osobiście jeszcze jedna rzecz trochę podburzyła: błyszcząca obudowa, przez co żadne zdjęcie nie mogło jakościowo uchwycić tego robota w pełnej krasie. Lampa błyskowa, a nawet światło dzienne odbijało się od obudowy. Dlatego też wybaczcie przebłyski na zdjęciach. Ten błyszczący czarny plastik jest solidnym tworzywem, ale na sprzęt fotograficzny działa jak lustro. Miałem nakręcić film pokazujący robota w akcji, jednak z powyższego powodu, musiałem te materiały usunąć.
Jeśli lubisz kontakt z naturą i mieć bliską styczność z żywnością, którą przyrządzasz aby spożyć, robot tego ci nie da, ponieważ zadaniem robota jest to robić szybko, bez zbędnego pieszczenia się 🙂 Jeśli bardziej niż na mentalnym jednoczeniu się z przyrządzaną żywnością zależy ci na komforcie, ten robot pozwoli ci na nowo poznać większą przyjemność z jedzenia.
Jakie czynności robi człowiek, a jaką resztą zajmuje się robot?
Poza włożeniem składników do odpowiedniego modułu, ustawiamy podstawowe dane, takie jak:
Ustawienie temperatury gotowania
Ustawienie prędkości obrotów noży miksera
I ustawienie czasu, a następnie naciskamy START. Jest jeszcze funkcja ważenia, która może się przydać szczególnie przy bardziej precyzyjnych przepisach.
Nic więcej robić nie musimy.
Oczywiście jest jeszcze mnóstwo innych funkcji, których jeszcze nie wykorzystałem, ale najważniejsze już znasz.
Czy taki typowy facet – leń jak ja, polubi ten sprzęt?
W szczególności. Dzięki temu urządzeniu słowo “kura domowa” (lub kogut, jeśli mowa o wydaniu męskim) znika ze słownika. Bo przecież kuchnia powinna kojarzyć się z pysznym i łatwym jedzeniem, a nie z bałaganem i stertą narzędzi kuchennych. W moim przypadku, z racji tego że nie lubię zbyt długo przebywać w kuchni, robot Kohersen Mycook 8001 odwalił kawał dobrej roboty, za którą mu jestem wdzięczny. Gdyby nie on, chodziłbym albo głodny, albo stracił mnóstwo czasu i cierpliwości.
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.
W jaki sposób działa gotowanie potraw? Czy ten robot zawiera jakiś specjalny panik gazowy albo grzałkę? I czy dobrze zrozumiałam, że tym urządzeniem nie da się przypalić jedzenia? Może głupie pytania zadaję, ale wolę wiedzieć. Kończę z mężem remont mieszkania i po nowym roku będzie trzeba rozejrzeć się za czymś wygodnym do robienia obiadu.
Nie ma głupich pytań. A na każde chętnie odpowiem. Robot ten nie zawiera palnika. Gotowanie odbywa się na zasadzie bezpiecznej indukcji. To póki co najlepszy ze znanych mi sposobów gotowania. Przypalić się nie przypali, jeśli odpowiednio ustawisz czas gotowania. Po określonym czasie robot sam się wyłączy, więc nie ma możliwości żeby zapomnieć o włączonym gotowaniu. Kolejna czynność, o którą nie trzeba się martwić.
ten robot jest genialny! Nie wyobrażam sobie terez kuchni bez niego bo robi dosłownie wszystko <3
Sporo kosztuje, ale domyślam się, że potrafi znacznie więcej niż te urządzenia imitujące roboty z Biedronki. Ile lat gwarancji jest na to urządzenie?
extra przepisy! Poleccam robić w nim wszelkie pesto, nie musi być wcale z bazylii, tego rodzaju pasty są z buraka nawet, super robocik
Niedawno go kupiłam i przyznaję, ze dopiero z nim eksperymentuję i właśnie takie wpisy są mega pomocne. Moje pierwsze wrażenia – dlaczego nie miałam go wcześniej! 🙂 świetnie się sprawdza, robiłam już nawet chleb 🙂
Najlepszy sprzęt kuchenny jaki miałam! Nic go nie pobije!!!
bardzo dziękuję za ten wpis… szukałam jakiegoś idealnego robota kuchennego i nie umiałam nic wybrać… w poniedziałek kupuję kohersena, bo to już enta pozytywna recenzja!
zgadzam się z tobą, że nawet dla faceta singla, mamy całą kuchnie w jednym urządzeniu i nie raz mi sie juz przydały dodatkowe funkcje, zacząłem odgrzewac na indukcji np. Ja go mega polecam
u mnie robi za głównego kucharza, jest tam kilkanaście funkcji a w mojej małej kuchni to teraz niebo a ziemia, często korzystam!