“My. Kronika upadku” Dmitrija Glukhovskyego to książka, którą czytałem z mieszanką złości, smutku i… dziwnego uczucia, jakbym obserwował pociąg, który nieuchronnie zmierza ku katastrofie, a ja nie mogłem nic zrobić. Nie spodziewałem się takiej siły emocji, choć przecież wiedziałem, że Glukhovsky nie stroni od trudnych tematów. Zaskoczyło mnie jednak, jak bardzo ta książka wciągnęła mnie w wir wydarzeń, które pozornie obserwujemy z daleka, a jednocześnie mają one tak realny wpływ na nas wszystkich.
Dmitry Glukhovsky uznany za zdrajcę narodu rosyjskiego
Na wstępie wyjaśnię. To nie jest książka fabularna w stylu “Metro 2033”, “Futu:RE” czy “Outpost”, z których słynie Dmitry Glukhowsky. “My. Kronika upadku” to zbiór felietonów, które Glukhovsky pisał wiele lat temu i teraz ujrzały światło dzienne. Teksty do bólu szczere, mocno krytyczne wobec jego byłej ojczyzny. W swoim byłym kraju Dmitry Glukhovsky uznawany jest za zdrajcę narodu z powodu wyraźnych poglądów szkalujących działania władzy rosyjskiej. Doszło do tego, że wszystkie dzieła Glukhovskiego zostały usunięte z półek w Rosji, a sam autor prawdopodobnie już nigdy nie będzie mógł wrócić do swojej ojczyzny. Gdyby tak zrobił, czekałby go bardzo długi areszt i zostałby skazany na wieczne potępienie.
Co zawierają felietony w książce “My. Kronika upadku”?
Każdy z felietonów opublikowanych w tej książce to przysłowiowa szpilka, która wbija się prosto w serce. Glukhovsky opisuje Rosję od 2012 roku – i robi to w taki sposób, że czujesz, jakbyś był tam z nim. Widzisz, jak krok po kroku znika wolność, jak system coraz bardziej zaciska pętlę na szyi obywateli, aż w końcu wszyscy zaczynają oddychać strachem. Co najgorsze, nie są to wydarzenia, które można zignorować, udając, że nas nie dotyczą. Glukhovsky odważnie wyciąga na światło dzienne to, co wielu wolałoby przemilczeć. Rosję jako państwo, które, krok po kroku, dryfuje w stronę wojny i totalitarnej przepaści. Co ciekawe, wiele tych felietonów powstało ponad dekadę temu, a ich aktualność wciąż przybiera na sile. Po każdym felietonie autor komentuje sytuację patrząc z perspektywy czasu i porównuje, co się zmieniło od czasu napisania każdego z tych tekstów.
Opowieść o upadku moralności Rosji
Czasami miałem wrażenie, że trzymam w rękach nie książkę, a zapis prawdziwej tragedii. Felietony, choć krótkie, układają się w opowieść o upadku – nie samego systemu politycznego, ale całego społeczeństwa. To nie jest książka, którą można przeczytać na luzie, z kubkiem herbaty w ręku. Każda strona, każda obserwacja Glukhovskyego zmusza do refleksji. Wywołuje gniew, bo przecież tak wiele z tych rzeczy można było przewidzieć. A jednocześnie wzbudza współczucie – dla tych, którzy żyją w tak brutalnej rzeczywistości.
Ponura wizja teraźniejszości przewidziana w przeszłości
Jest coś w stylu Glukhovskyego, co sprawia, że choćby pisał o najbardziej przygnębiających rzeczach, nie sposób oderwać się od lektury. Jego metafora o Rosji jako samochodzie pędzącym prosto w ścianę, gdzie instruktor celowo rozregulował hamulce, idealnie oddaje to, co czułem podczas czytania. Rosja w tej książce to przestrzeń, w której narasta bezradność, strach i w końcu – wojna. Wydarzenia, które kiedyś wydawały się abstrakcją, dziś są rzeczywistością. Glukhovsky sprawia, że widzisz to wszystko wyraźnie, jakbyś patrzył na kronikę zdarzeń, które były zapisane już dawno temu, a teraz po prostu się realizują.
Dla mnie to książka, która zostaje na długo po przeczytaniu. Nie da się jej po prostu zamknąć i odłożyć na półkę. To brutalny reportaż o Rosji. Ostrzeżenie przed tym, co może się wydarzyć, jeśli przestaniemy dostrzegać zagrożenia we własnym świecie. Glukhovsky zmusza do myślenia – nie o samej Rosji, ale o tym, jak łatwo wolność może zostać nam odebrana.
Wydawca: Wydawnictwo Insignis.
Data premiery książki: 23.10.2024.
Książkę do recenzji dostarczył wydawca.


Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.