Wielki test 18 radlerów bezalkoholowych

Czasy, kiedy piło się piwo, żeby się najebać, sukcesywnie mijają. Powstaje coraz więcej gatunków i kategorii piw, które uświadomiły nam, że piwo nie jest zwykłym złotym trunkiem produkowanym na jedno kopyto. Coraz częściej spotykane w Polsce są amerykańskie gatunki piw APA, a także IPA, portery, stouty, witbiery i wiele innych odmian, które dzięki wyrobionej świadomości konsumenckiej, zyskują na popularności.

Zainteresowanie zdobywają też piwa bezalkoholowe. To dobry trend, który być może zmniejszy skalę wypadków drogowych z udziałem pijanych kierowców. Ja piwa bezalkoholowe smakowe wybieram nie tylko dlatego, że wolę całkowicie trzeźwy jeździć na rowerze (choć to też jest ważne). Po prostu jestem otwarty na nowe doznania, a w sytuacjach, kiedy nie jest wskazane spożywanie alkoholu, wcale nie przekreśla możliwości spożywania piwa.

Piwo bezalkoholowe?
No co pan!
Przecież się tym nie najebię.
– powiedział pan spod sklepu, po czym wyciągnął przemycanego ze wschodu papierosa.

A ja z kulturką, korzystając z letniej aury, postanowiłem wypróbować kolekcję osiemnastu różnych polskich radlerów bezalkoholowych. Byłem ciekaw, czym się one od siebie różnią i czy znajdzie się jakiś radler, który pozostanie moim ulubionym.

Radlery bezalkoholowe – który lepszy? Czym się kierowałem robiąc test?

Przygotowując się do testu bezalkoholowych radlerów, ustaliłem tylko jedną zasadę: nie będę degustował tanich pseudobawarskich piw z nazwą kończącą się na “-er”. Ich j est cała masa w tanich dyskontach. Szanujmy się. Tak samo “Tyskiego” tu nie znajdziesz. Spokojnie 🙂

Z zasady nie sięgam po tzw. “zielonobutelkowce”, ale jak się okazało, duża część radlerów rozlewana jest do zielonych butelek. Na potrzeby tego rankingu musiałem złamać zasadę. Inaczej musiałbym się mocno ograniczyć w wyborze, przez co test piw nie byłby miarodajny.

To tyle ze wstępu. Czas na testy i ranking. Lecim!

Cortes ananasowy 0,0%

Piwo Cortes Radler ananas bezalkoholowy

Cortes to marka piw produkowana przez browar Van Pur, słynący zarówno z żulerskich piw, jak i tych ze średniej półki, np. Łomża. Marka Cortes wyraźnie widać, że chce się wzorować na linii Desperados, jednak radler odchodzi od tego kierunku. Bardzo lubię ananasy (będę to w tym teście powtarzał niejednokrotnie). W tym piwie ich smak jest bardzo wyraźny, czasami może nawet za bardzo

Miks piwa bezalkoholowego (40%) z napojem o smaku ananasowym (60%), z czego napój o smaku ananasowym składa się zaledwie z 1% soku ananasowego. Jak sobie policzymy, że w tym 60% jest 1% prawdziwego soku, to w pełnej skali napoju wychodzi, że soku ananasowego jest zaledwie 0,6%. A skoro tego ananasa wyraźnie czuć, to musiało w niego zostać wpakowane sporo chemii. Mimo to, bardzo mi ten radler smakuje. W sumie nie jest tak źle, gdy proporcję porówna się np. z Warką Radler czy Łomżą. O tym będzie nieco dalej.

Ocena: 👍

Warka Radler ciemne cytrynowe 0,0%

Warka ciemny radler zero procent

Kto lubi portery, ten polubi Ciemną cytrynową Warkę. Typowo gorzkie piwo, dodatkowo zakwaszane cytryną i limonką może być dobrą odpowiedzią dla tych, którzy nie lubią piw słodkich. A jak wiadomo, zdecydowana większość radlerów jest zbyt słodka. Sam pomysł, żeby wypuścić bezalkoholowego portera był świetny, a zrobienie z niego cytrusowego radlera podwójnie zyskuje moje uznanie. Polecam!

Proporcje radlera: Piwo ciemne bezalkoholowe (50%), lemoniada o smaku cytrusowym (50%). Uczciwa liczba.

To piwo produkowane jest w czterech browarach należących do grupy Żywiec, będącym właścicielem marki Warka: Browar Elbląg, Browar Leżajsk, Browar Warka i Browar Żywiec. Czy w każdym browarze to piwo smakuje tak samo? Tego nie mogę ocenić.

Ocena: 👍

Lech Free Limonka z miętą 0,0%

Lech Free limonka z miętą

Choć z nazwy nie jest to radler i producent nie używa kategoryzowania tego piwa do tego gatunku, to jednak dla celów mojego rankingu umieszczę ten produkt w zestawieniu. Założenie jest takie, by wypróbować piw bezakoholowych, które posiadają smak owoców. Zawarta w piwie mięta i limonka to najlepsze rozwiązanie na większe upały. Spożywanie go faktycznie daje poczucie ochłodzenia i orzeźwienia.

Mimo, iż smaku piwa w tym piwie w ogóle nie da się wyczuć, to jednak nadal jest to piwo. Lager może nie najwyższych lotów, smakuje raczej “średnio”, ale spełnia swoją rolę w upalne dni. Niestety producent podaje zbyt skąpe informacje na etykiecie. Nie wiadomo ile piwa jest w piwie, a ile lemoniady. Lepiej smakuje domowa woda z limonką z dodanym liściem mięty. Raczej małe są szanse, abym go następnym razem wybrał.

Ocena: 😐

😍 Kraftwerk Cherry Rider free cherry American Fruit Pale Ale 0,5% wiśniowy

Kraftwerk Cherry Rider

Uwielbiam ten browar. Robi naprawdę bardzo dobre piwa, szczególnie polecam APA. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy w jednej z restauracji w Chorzowie znalazłem to piwo. Co ciekawe, nawet na stronie producenta nie ma tej odmiany w portfolio. Takie piwo-widmo.

W smaku bardzo, ale to bardzo pyszne. Czuć zdecydowaną wiśnię, likierowy zapach i amerykańskie zboża jak na APA przystało.

Pijąc to piwko na ławce, podeszła do mnie policja, chcąc mnie spisać za picie piwa. No to się zdziwili, gdy im powiedziałem, że jest to piwo bezalkoholowe. Jeden policjant, tak się fajnie złożyło, był miłośnikiem piw i znawcą tego browaru i uznał, że Browar Kraftwerk nie robi bezalkoholowych i że coś ściemniam, żeby uniknąć mandatu. Miło poznać kogoś, kto z takim zapałem potrafi rozmawiać o piwach. Szkoda, że był na służbie 🙂

Czy polecam to piwo? Zdecydowanie tak! Od pierwszego łyku, aż po sam koniec butelki czuje się to, że producent nie oszczędzał na składnikach. Konkretna jakość, za którą warto zapłacić. To piwo może być dobrym prezentem dla znajomego. Design etykiety oraz grafika przyciągają wzrok, sprawiając wrażenie produktu ekskluzywnego.

Ocena: 👍

Okocim Ciemny Radler 0,0% wiśnia

Okocim Ciemny Radler bezalkoholowy

Kolejne wiśniowe piwo, ale czy to  kolejny powód do zadowolenia? Mimo, iż jakości znacznie ustępuje Kraftwerkowi, szczególnie z powodu zbyt dużej ilości słodu, da się wypić.

Ta ilość słodu mnie zmyliła, ponieważ decydując się na smak z kwaskowych owoców, oczekiwałem większej kwasowości zamiast słodyczy.

Do produkcji oprócz wiśni użyto także jabłek, limonki i czarnego bzu. Ciemna, rubinowa kolorystyka sprawia przyjemny odbiór wzrokowy. Mimo swoich drobnych mankamentów, piwo jest naprawdę dobre, ale przy wypróbowaniu całej butelki czuje się przesyt tego słodu i ma się wrażenie, że ten sam efekt piwa można osiągnąć spożywając zwykłe piwo dolewając skoncentrowanego soku wiśniowego, jakich pełno w sklepach.

Ocena: 😐

Łomża Radler 0,0% – ogórek

Łomża Radler ogórkowy

Piwo bezalkoholowe z sokiem z ogórka? Czemu nie. Browar Łomża wypuścił radlera dość nietypowego, a to co nietypowe, przyciąga ciekawość najbardziej. Rzadko spotykana odmiana Łomży, trudna do zdobycia w sklepach. Pytałem sprzedawczynie w różnych sklepach czy i kiedy będą mieć to piwo. Wszystkie odpowiadały podobnie: nie wiedzą co to za piwo i nie wiedzą, czy będą je mieć w sklepie.

W końcu udało się. Trafił się jeden sklep, który miał na półce parę sztuk ogórkowej Łomży. Parę dni po zakupie tego piwa na półce już nie było.

Po odkapslowaniu wita nas specyficzny zapach piwnicy, charakterystyczny dla łomżańskich pilsów. Zapach ten jest przyjemny, lecz szybko znika, będąc wypartym przez kwaskową woń limonki, mięty i ogórka. Połączenie tych trzech składników pasuje do siebie. Żaden smak nie wybija się przed szereg, żaden też nie chowa się w tle. Kwaskowość w tym piwie jest i to spora, ale to raczej zasługa dodanej limonki, natomiast ogórkowej goryczki próżno szukać. Szkoda, że to ogórek szklarniowy, a nie kiszony 🙂 No ale czy wtedy potrzebna byłaby limonka?

To piwo jest ciekawym eksperymentem. Moim zdaniem całkiem dobrym. Odpowiednia rześkość sprawia, że to dobra pozycja na lato. Polubiłem tego radlera, ponieważ lubię lekką goryczkę z kwaśnym posmakiem, a ogórek w składzie jest tym, czego bym się nie spodziewał w radlerach. Polecam spróbować.

Ocena: 👍

Somersby Pear – gruszkowe 0,0%

Somersby gruszkowe

Tę opcję zarekomendowała mi znajoma. Od razu poszedłem w poszukiwaniu sklepu, w którym można go znaleźć. Trafiłem za pierwszym razem. Jak smakuje? W smaku zbliżone do cydru, mocno syczy przy otwieraniu, ale nie pieni się. Dobrze smakuje tylko schłodzone. Po nagrzaniu się na słońcu, zaczyna wydobywać się specyficzny zapach, który z minuty na minutę coraz mniej przypomina gruszkę. Wtedy warto sporządzić sobie Somersby z lodem. Z dodatków, jako, że rozsądnie nie używamy już słomek, wystarczy tylko palemka.

Somersby słynie z tego, że co sezon ma coś nowego do powiedzenia za pomocą swoich produktów. Z bezalkoholowych oprócz gruszkowego Somersby, warty uwagi jest też smak malin, jagód i jeżyn. Jeśli możesz, pij tylko schłodzone. Wtedy pije się najlepiej.

Ocena: 😐

Warka Radler ananas z cytrusami 0,0%

Radler Warka ananas z cytrusami

Uwielbiam ananasy. Co ja na to poradzę. Nie ma to jak napić się w leśnym cieniu wcześniej schłodzonego w lodówce cytrusowego radlera. Takie piwko w upalny dzień smakuje najlepiej. Motywem przewodnim tego radlera jest ananas, który zdecydowanie podkreśla smak, zsuwając smak cytrusów na dalszy, niemal nieznaczący plan. Pije się całkiem dobrze, choć wśród piw ananasowych, wciąż pamiętam ananasowego Cortesa, który od Warki w smaku jednak był lepszy. Jedna rzecz, o którą mogę się przyczepić, to zbyt słodki smak. Lubię smak ananasa, ale żeby dosładzać to jeszcze takimi kopami cukru? Niepotrzebnie.

Ocena: 😐

Okocim Biały Radler 0,0% cytryna

Cytrynowy Okocim biały radler

I znowu Okocim, tym razem białe piwo – pszenica z lemoniadą. Ten jest zdecydowanie kwaśniejszy, jak rasowa lemoniada, która wykrzywia mordkę 🙂 Ciekawiło mnie to, że mimo swej dużej kwasowości, do butelki weszły mi dwie osy, które prawie bym połknął. Zdążyłem wypluć, zanim mnie ugryzły. Spojrzałem na etykietę i coś dziwnego mnie zaskoczyło. Okazało się, że to piwo ma jeszcze więcej słodyczy, niż opisywane wcześniej wiśniowe. A nie czuć tego.

Do produkcji użyto też soku pomarańczy, a raczej jego koncentratu. Przyjemnie się pije. Śmiało może zastąpić Sprite. Piwa w ogóle tu nie czuć.

Ocena: 👍

Łomża Pszeniczne mango-marakuja 0,0%

Bez alkoholu Łomża Pszeniczne mango marakuja

Lubię Browar Łomża, bo uczciwie podchodzi do produkcji piw koncernowych. Smak egzotycznych owoców zawsze wprawia w błogi, letni nastrój. Tylko zanim się w dany nastrój wprawisz, warto przeczytać etykietę. Owszem, mango tu jest, no i marakuja, tyle, że tego pierwszego jest zaledwie 1%, a drugiego 0,06%. No i wiadomo, że to nie procent owoców, tylko soków z zagęszczonych soków. A więcej w składzie jest tego, co nie zostało wymienione na froncie etykiety, czyli pomarańczy (1,6%). Drogi Browarze Łomża – dam ci kolejną szansę, ale już nie z tym radlerem. 8,4 grama cukru na 100ml, to aż 42 gramy cukru, który się zmieścił w półlitrowej butelce. Sorry Łomżo – lubię Cię, ale tego piwa nie polubiłem. Po prostu nam nie po drodze.

Ocena: 👎

😍 Kormoran Radler Gorzka Pomarańcza

Kormoran Gorzka Pomarańcza radler bezalkoholowy

Prawdziwy, rasowy radler z naturalnych składników. W tym piwie jest prawdziwy sok pomarańczowy, za co bardzo, ale to naprawdę bardzo szanuję producenta, za zdrowe podejście. Po pierwszym łyku zatrzymałem się na chwilę bo nie dowierzałam, że po tylu wcześniej wypitych radlerach innych marek, trafię w końcu na takie dobre dzieło.

Właśnie odkryłem radlera, który będzie moim ulubionym. To się pije tak przyjemnie, że nie można go do niczego innego porównać. Połączenie bezalkoholowego piwa na bazie chmielu Citra z naturalnym sokiem z gorzkiej pomarańczy to najlepsze, co może spotkać kogoś, kto ma ochotę na radlera.

Bezalkoholowość piwa uzyskiwana jest tutaj w inny sposób. Nie poprzez procesy usuwania, jak to się zazwyczaj odbywa w przemysłowych browarach. Posłużę się cytatem na stronie browaru, który wszystko dokładnie podkreśla:

“Piwo nie jest niepoddawane fizyko-chemicznym procesom usuwania alkoholu, co pozwala na niestosowanie dodatków aromatycznych. Pozwalamy mu także naturalnie fermentować do momentu, kiedy nie jest już fermentujacą brzeczką, ale ma wszystkie świetne smakowe i aromatyczne właściwości piwa w stylu APA. Warto zauważyć, że nie stosujemy też żadnych dodatków cukru, a jego naturalna słodycz to zasługa dojrzałych na słońcu pomarańczy”.

Jeśli gdzieś znajdziesz w sklepie to piwo, weź kilka. Gwarantuję ci, że po spróbowaniu pierwszego, będziesz chciał go więcej. Mocno polecam!

Ocena: 👍

🤮 Warka Radler jabłko z miętą 0,0%

Bezalkoholowa Warka Radler jabłko z miętą

Muszę z przykrością powiedzieć, ale jest to jeden z najgorszych radlerów, jakie piłem. Po wypiciu całej butelki nie mogłem pozbyć się posmaku przesłodzonego syntetyku w ustach. 38 gram cukru zawartego w 0,5 litrowej butelce to aż OSIEM łyżeczek cukru! To i tak lepszy wynik od wyżej opisywanej Łomży z mango i marakują. Mięty prawie w ogóle nie czuć, za to słodzone jabłko jest tu przodującym nurtem. Picie tego produktu odebrało mi chęć picia radlerów przez resztę dnia. Nie polecam.

Ocena: 👎

Browar na Krośnie free limonką podszyte 0,5%

Browar na Krośnie bezalkoholowy limonka

Ta tajemnicza nazwa kryje coś, czego do tej pory było dla mnie obce. Nie znałem wcześniej marki Browar na Krośnie. Pomyślałem: pewnie to jakieś rzemieślnicze piwo, czyli się bardziej starają, a więc tym bardziej warto wziąć do przetestowania.

Nie myliłem się. To tradycyjny polski browar, który do swojej produkcji podchodzi bardziej tradycjonalistycznie. Browar nie robi szalonych eksperymentów. Nie lubi też pośpiechu i gonitwy za dyktowanymi trendami. Piwo, przy którego produkcji kluczowe słowo to “cierpliwość” i precyzja. To wyraźnie czuć zarówno w smaku, jak i strukturze piwa. Po nalaniu piwa do szklanki miło popatrzeć na delikatne bąbelki poruszające się we wnętrzu naczynia, bez sztucznie nabijanej piany. Jakie chmiele znajdują się w tym piwie? Same najlepsze: zeus, citra, mosaic, cascade, centennial.

Szkoda, że to tak mało znany browar, że jego zdobycie graniczy niemal z cudem. Pewne jest to, że jak znajdę w sklepie jeszcze raz ten browar, to kupię go ponownie. Tę jakość czuje się w ustach.

Ocena: 👍

Lech Free marakuja i melon 0,0%

Lech Free owocowy bezalkoholowy

Już tak łatwo nie dam się zwieść nazwom owoców na etykiecie, tak jak to miało miejsce z Łomża Pszeniczne mango-marakuja. Zaglądam do składników a tam… 0,1% soku z marakui i tyle samo z melona. Na bogato. Ciekawi mnie dlaczego napoje o śladowych ilościach kluczowego składnika szumnie reprezentują dany owoc na froncie etykiety. 0,1% to jedna tysięczna składu! Ale jednego nie można odmówić. Tego, że ten radler całkiem dobrze smakuje.

Ocena: 👍

Lech Free ananas i guawa 0,0%

Kolejny bezalkoholowy Leszek o smaku egzotycznych owoców. Sporo tego ma Lech w swoim portfolio. Czy mogę coś więcej powiedzieć o radlerze ananas-guawa w porównaniu z poprzednim marakuja-melon? Nie. Te piwa są do siebie tak podobne, że można je ze sobą pomylić. Mimo, iż produkowane są z innych smaków, smakują prawie tak samo. I także ten radler również ma śladowe ilości soku z owoców. Ważne, że dobrze smakuje.

Ocena: 👍

Argus Radler 0,0% wiśnia / cytryna

Argus Radler zero procent

Wszelkie marki produkowane dla marketów nie kojarzą się z niczym dobrym. Co najwyżej z ledwo średnią półką. Muszę chylić czapkę przed marką Argus, która powstała dla sieci marketów LIDL. Wbrew odruchowej opinii, jest to całkiem dobre piwo, bez żadnych mankamentów jakościowych, po prostu trzyma fason. Pijąc radlera zarówno cytrynowego jak i wiśniowego, kilkukrotnie na myśl przychodziło mi skojarzenie z radlerami z Okocimia. Smakują niemal identycznie, z lekką przewagą w stronę Argusa ze względu na minimalnie bardziej odczuwaną gorycz.

Jak to? – pomyślisz sobie. Marketowe piwo lepsze od znanego Okocimia? Trochę tak, choć niczym nadzwyczajnym się nie wyróżnia. Po prostu dobrze smakuje. Proporcja piwa 40% do soku owocowego 60% to standard. Standardem też jest sposób produkowania tego rodzaju piw. Nie ma co się oszukiwać. Zagęszczone soki owocowe już mnie nie zdziwią.

Opowiem pewną ciekawostkę. Na puszkach nie ma tej informacji. Jest napisane tylko tyle, że producentem jest LIDL sp. z o.o, i nic więcej. Poszperałem gdzie trzeba i się okazało, że markę Argus produkują Browary Łódzkie, które raczej nie słyną z markowych piw. No bo co można powiedzieć o piwach Sarmackie Mocne, Kustosz, Fox, Fasberg, Junak i jeszcze parę innych trzecioligówek, w tym z pseudobawarskim nazewnictwem. Ten sam browar produkuje dla sieci Carrefour piwa owocowe Chat (sama chemia). Mimo tego, piwa Argus, które wychodzą z tego browaru, są dobre i nie powinno się sugerować portfolio Browarów Łódzkich.

Jeśli robisz zakupy w LIDLu i z radlerów masz do wyboru Argusa lub Okocimia, śmiało możesz brać Argusa.

Ocena: 👍

Argus Radler 0,0% kwiat bzu, cytryna, mięta

Na osobną uwagę zasługuje Argus Kwiat bzu, cytryna i mięta. To piwo kojarzy mi się z Somersby, choć ta wersja jest jakby ciut lżejsza w smaku.

Proporcje piwa (45%) do soku cytrusowo-miętowego z kwiatem bzu (55%) bardziej niż w jego poprzedniku wskazuje, że producent chciał iść lekko w kierunku smaku piwa niż owoców. Te parę procent różnicy w proporcjach jest wyczuwalne, w sumie na lepsze. Piwo dzięki temu zyskuje jeszcze bardziej na smaku piwnej goryczki.

Ocena: 👍

Pinta Mini Maxi Red 0,5%

Pinta Mini Maxi Red bezalkoholowe

Browar Pinta i jego pełny piwny dorobek zasługuje na cały osobny wpis. Każde piwo pochodzące od tego browaru jest wyjątkowe. Seria Mini Maxi to propozycja dla osób, które lubią wysokiej jakości piwo z dobrych składników, lecz nie chcą lub nie mogą spożywać alkoholu. W kolekcji Mini Maxi oprócz Red jest jeszcze wersja mango oraz IPA.

Mini Maxi Mango należy do gatunku Fruit Ale, podczas gdy wersja Red to już Sour Fruit Ale – bardziej kwaskowata odmiana piwa. Nie są to typowe radlery, ale ze względu na ich owocowość i brak alkoholu, zasługują na udział w rankingu.

Opowiem o Mini Maxi Red, ponieważ mango jeszcze nie otwierałem i czekam na jakąś super okazję, aby go otworzyć. Po odkapslowaniu od razu wita nas piękny zapach maliny, czerwonej porzeczki i wiśni, jak z bogatego ogrodu. Pierwszy łyk i to jest to! Każdy składnik ze sobą dobrze gra. Czuć, że w składzie nic nie jest dziełem przypadku. Mimo bogatej zawartości soków z czerwonych owoców, w ogóle nie mdli słodyczą. Tu wszystko pasuje ze sobą, a odczucia z picia mogą być ciekawym doświadczeniem w odkrywaniu nowych smaków dobrze zaprojektowanego piwa. Polecam to piwo tak samo, jak z przyjemnością polecam cały Browar Pinta.

Ocena: 👍

Wnioski z testów

Niestety większość radlerów to próba wciśnięcia tanich słodzonych napojów pod przykrywką piwa ze śladową ilością owoców (lub soków / koncentratów tych owoców). To, co można sprzedać za 3 złote za 1,5 litrową butelkę w postaci słodkiego napoju, bardziej ekonomicznie jest sprzedać kilkukrotnie drożej, za 3-6 złotych za pół litra mieszanki piwa i syropu cukrowego imitującego smak owoców.

W moim rankingu znalazło się kilka naprawdę bardzo dobrych produkcji, ale są to browary niszowe, co zresztą nie powinno dziwić. Niestety znalezienie ich w sklepach może stanowić trudność, bowiem nie są one tak popularne jak piwa marek koncernowych produkowane na skalę przemysłową.

Piwa bezalkoholowe smakowe – trend, który stał się bardzo popularny

Na wielki szacunek zasługuje Browar Kormoran za Radler Gorzka Pomarańcza – to mój zwycięzca w bezalkoholowych radlerach i jeśli tylko uda mi się go ponownie znaleźć na półkach sklepowych (problem w tym, że nie pamiętam gdzie kupiłem to piwo), będę do niego wracał. Najbardziej zawiódł mnie Browar Warka, profanując radlera wielkimi łychami cukru. Mam nadzieję, że nowy podatek cukrowy zainspiruje Warkę do zmiany receptury na bardziej przyjazną.


E-booki

Komentarzy: 6

  1. Andrzej

    Akurat radlery to moim zdaniem siki. To w zasadzie piwo, najczęściej zwykły pils z sokiem (w tym przypadku bezalkoholowe piwo z sokiem).

    Co innego bezalkoholowe IPY. Co prawda nie wszystkie, ale można znaleźć naprawdę ciekawe smaki, które chociaż różnią się od wersji alkoholowych, to wcale nie znaczy, że na minus. O ile dobrze pamiętam, całkiem dobrze wchodził mi cytrynowy Earl Grey IPA z Revolty. Akurat było i mega gorąco, potrzebowałem szybko się napić czegoś zimnego a jednocześnie nie paść. Podziałało idealnie.

    Oczywiście nie każda IPA jest wyznacznikiem dobrego piwa. To co robią koncerniaki (np. Żywiec), powinno być prawnie zakazane. Spróbowałem raz i uważam, że koło IPY to nawet nie stało. To muszą być małe browary wyspecjalizowane w tego typu piwach. Zachowując lokalny patriotyzm polecam Browar Zakładowy z Poniatowej koło Lublina 🙂

    Cieszę się też, że rośnie świadomość piw smakowych, w sensie właśnie IPY, APY itp. Jeszcze do niedawna ludzie słysząc o nutach cytrusowych, byli pewni, że chodzi o dodanie soku grapefruitowego do piwa. Teraz niektórzy już wiedzą, że chodzi o IPĘ i że ten smak nie jest dodawany, tylko jest integralną częścią piwa.

  2. Marcin KAMYK Kamiński

    Earl Grey IPA z Revolty? Szanuję. Lubię.
    Earl Grey IPA Revola Free

  3. Patryk Tarachoń

    Ja bym odpadł już po 3 piwach. Rzadko piję i staram się pić okazyjnie.

  4. Marcin KAMYK Kamiński

    Nawet bezalkoholowe, o których tutaj mowa?

  5. Marek

    Muszę spróbować niektórych z tych pozycji. Na razie sięgam do lodówki po perłę. Żona już kupuje co weekend.

  6. Janicki

    Wiecie co,moim zdaniem te wszystkie piwa koncernowe to kupa chemii pod przykrywką mieszanki lemoniad z piwami bezalkoholowymi.To co wyczyniają Warka , Okocim czy lech przechodzi ludzkie pojęcie.Przecież na logikę z 0,01% czy 0,1 % soku owocowego nie ma możliwości uzyskać 0,5l piwa smakowego…. Rząd powinien na prawdę srogo karać oszustów piwnych.Na pochwałę zasługuje cała masa piw rzemieślniczych ,gdzie w większości przypadku piwo można nazwać piwem,a skład na etykiecie jest bardzo przyzwoity.W przypadku tych piw minusem jest cena,no ale może z czasem to się zmieni.

Wypowiedz się

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

6 719

Szukałeś mnie na Instagramie?