Remigiusz Mróz – “Ozyrys”. Dla tej książki zarwałem noc. Recenzja

Recenzja książki Ozyrys. Remigiusz Mróz

Jestem dzisiaj chodzącym przykładem na to, co dobra (a może raczej obłędnie wciągająca) książka potrafi zrobić z człowiekiem. Kawa na przemian z Tackerą leje się strumieniami, oczy mam na zapałki, a wszystko przez jednego gościa. Tak, Piotra Langera. I oczywiście przez Remigiusza Mroza, który dał mu kolejną szansę, by namieszać nam w głowach w “Ozyrysie”.

Recenzja powstała dzięki współpracy z księgarnią Tantis.pl, gdzie można zamówić m.in. kryminały. Na końcu recenzji znajduje się link do zakupu książki.
Logo Tantis.pl

Partner wpisu.

“Ozyrys”. Noc z Langerem, czyli jak straciłem kontakt z rzeczywistością

Pamiętacie Langera? Tego gościa, przy którym większość literackich czarnych charakterów wygląda jak grzeczni chłopcy z chóru chłopięcego? No właśnie. Trzeci tom serii poświęconej tej fascynującej (i przerażającej!) postaci wylądował w moich rękach i… cóż, stało się. Plan był prosty: przeczytać rozdział, może dwa, przed snem. Skończyło się tak, że świt zastał mnie z ostatnią stroną w dłoniach i poczuciem totalnego oderwania.

Teoretycznie “Ozyrys” ma 416 stron. Teoretycznie. A w praktyce? Te strony zniknęły. Rozpłynęły się w mroku nocy, wciągnięte przez wir wydarzeń, w jakie Mróz nas wrzuca. Mówię Wam, ta książka to nie jest zwykły thriller. To jest jazda bez trzymanki rollercoasterem przez najciemniejsze zakamarki ludzkiej psychiki, z samym diabłem za przewodnika.

Co tym razem knuje psychopata w białych rękawiczkach?

Bez spoilerów, obiecuję! Ale musicie wiedzieć, że Langer w “Ozyrysie” to wciąż ten sam wyrachowany, piekielnie inteligentny i pozbawiony skrupułów gracz, jakiego (nie)polubiliśmy wcześniej. Tym razem jednak Mróz stawia przed nim wyzwania, które wydają się… inne. Czyżby nawet Langer miał swoje granice? A może to tylko kolejna gra, kolejny poziom manipulacji, który ma nas zwieść?

Czytałem i czułem ten charakterystyczny chłód bijący od Langera. Tę jego precyzję w działaniu, która jednocześnie fascynuje i odpycha. Fabuła gna na złamanie karku, zwroty akcji pojawiają się, gdy najmniej się ich spodziewasz, a napięcie? Można kroić nożem. Serio, były momenty, że łapałem się na wstrzymywaniu oddechu!

Dlaczego zarwana noc z książką była tego warta?

Bo “Ozyrys” to nie jest lektura, którą się odkłada. To książka, która łapie cię za gardło i nie puszcza. Langer hipnotyzuje. Jego motywacje (a może ich brak?) intrygują. Chcesz wiedzieć, co będzie dalej, nawet jeśli trochę się boisz tej odpowiedzi. Remigiusz Mróz mistrzowsko buduje atmosferę – gęstą, mroczną, chwilami wręcz klaustrofobiczną.

To niesamowite uczucie, kiedy fikcyjna postać wywołuje tak silne emocje. Z jednej strony czujesz dreszcz grozy, z drugiej – jakąś perwersyjną ciekawość. Kibicujesz mu? Nienawidzisz go? A może jedno i drugie naraz? Właśnie ta ambiwalencja, ta gra z czytelnikiem, jest tutaj najmocniejsza.

Czy Ty też powinieneś zarwać noc dla “Ozyrysa”?

Jeśli szukasz lekkiej, przyjemnej lektury do poduszki – odpuść. Serio. To nie ten adres. Ale jeśli kochasz thrillery psychologiczne z krwi i kości, jeśli fascynują Cię złożone, mroczne postacie, jeśli lubisz, gdy autor wodzi Cię za nos i zaskakuje na każdym kroku – to “Ozyrys” jest dla Ciebie. Gwarantuję emocje, szybsze bicie serca i… być może również nieprzespaną noc. Ale wiesz co? Czasem warto. Nawet jeśli następnego dnia trzeba ratować się hektolitrami kawy.

Ja jestem wykończony, ale czytelniczo spełniony.

Tutaj kupisz książkę:

“Ozyrys”


Spodobał Ci się wpis?
Mój blog otrzymuje się dzięki wsparciu czytelników. Będę wdzięczny, jeśli postawisz mi wirtualną kawę💚
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wypowiedz się

Your email address will not be published. Required fields are marked *

205
Postaw mi kawę na buycoffee.to