Rowery elektryczne, które dają dwa razy więcej mocy między nogami niż analogowe

Haibike
Rowerzystów można podzielić na dwa typy:
1) Takich, którzy używają roweru jako sprzętu do rekreacji;
2) Takich, dla których rower jest środkiem transportu.

Pasuję bardziej do tego drugiego typu ludzi, dlatego też cenię sobie komfort jazdy, oraz prędkość. Wiąże się to także z chęcią przebycia jak najdłuższych odcinków jak najmniejszym wysiłkiem. Dlatego też stałem się tak dużym zwolennikiem rowerów elektrycznych.

Często słyszę błędne porównania roweru elektrycznego do skutera lub motoroweru. Rower elektryczny to rower. Podobnie jak elektryczny samochód to wciąż samochód, a e-book to wciąż książka. Błędne porównania pochodzą od osób, które nie miały jeszcze styczności z e-bike. Też kiedyś nie miałem i też kiedyś strzelałem takie gafy myśląc, że napęd elektryczny w rowerach całkowicie zmienia jego nazwę lub zastosowanie.

e-bike Haibike full

Są tacy, którzy do końca życia i półtora doby dłużej będą uparcie twierdzić, że tylko jazda na analogowym rowerze jest jedynie słuszną metodą jazdy rowerem. Że niby na elektrycznym to pójście na łatwiznę i takie tam, oraz że w jazdę rowerem powinien być włożony wysiłek aby się pomęczyć. Nie jestem zwolennikiem kojarzenia roweru z czymś męczącym. Dla mnie rower to przede wszystkim synonim przygody, wygodnej jazdy, i pozostawianie kilometrów (oraz analogowych rowerzystów) za plecami. Co mi po tym, że jadąc rowerem na randkę będę śmierdział cały potem, a na sex po kilkudziesięciu przejechanych kilometrach, cały zdyszany już nie będę miał fizycznie ochoty?

Wciąż będą istnieć osoby, które będą chciały pozostać przy rowerach analogowych z tradycyjnym napędem. I dobrze. Jednak ich walka przeciwko postępowi technologicznemu i próba zwalczania rowerów z napędem elektrycznym może być walką z wiatrakami. W XIX wieku też było podobnie, z tą różnicą, że wtedy walczono z maszynami parowymi. W XX wieku listonosze i wytwórnie muzyczne walczyli z rozwojem Internetu (ci pierwsi, ponieważ emaile miały spowodować, że ludzie przestaną pisać zwykłe listy; ci drudzy, ponieważ miało to spowodować piractwo na niewyobrażalną skalę). W XXI wieku niewiele się zmieniło w mentalności. Ludzie nadal walczą z tym, co im nieznane lub dopiero co zaczyna utrwalać się w świadomości oraz codziennym życiu. Za parę lat będziemy hodować drony, aby zapylały kwiaty i produkowały miód, i wtedy nikogo nie będzie dziwił już taki widok. Poza tymi, którzy wiecznie będą coś zwalczać wyczuwając spisek lub zagrożenie ich strefy komfortu.

BOSCH

Silnik BOSCH + bateria i licznik ze sterownikiem. Nowe serce roweru.

Ktoś mnie zaraz zapyta: to dlaczego nie kupisz sobie motocyklu? Odpowiedzi mam wiele:
1) Nie mam i nie potrzebuję prawa jazdy;
2) Jednak wolę rower, a chęć posiadania silnika i większego speeda nie wyklucza posiadania roweru;
3) Jestem zwolennikiem użytkowania energii wolnej od ropy i gazu (tak, w domu zamiast piecyka gazowego mam bojler, a w kuchni zamiast kuchenki mam płytę indukcyjną). Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy musiałbym tankować benzynę lub ładować ruski gaz 🙂
Nawet gdybym kiedyś złamał punkt pierwszy i kupił sobie samochód, istnieje duże prawdopodobieństwo że będzie to dzieło Tesli, a najlepiej taki, ładowany bezprzewodowo – bez węży z cieczami i gazami, a nawet bez kabli:

Samochód elektryczny ładowany bezprzewodowo

Samochód elektryczny ładowany bezprzewodowo

 


E-booki

Komentarzy: 5

  1. Marcin Sopot

    Dla mnie odpowiedź na pytanie,czemu rower elektryczny i dla kogo jest prosta.Dla mojego Ojca który jest 35 lat po wypadku.Ma uszkodzone i usunięte części,czterech mięśni udowych tuż nad kolanem i jako konstrukcja nośna roztrzaskanej kości,pręt w szpiku od łydki do wysokosci biodra.Po tylu latach i tak uszkodzonych mięśniach występuje drętwienie nogi co uniemozliwia sprawne poruszanie.Prejscie kilkuset metrów sprawia juz trudność. Wydaje mi się że po za rehabilitacją u masażysty pozostaje wyjściem taki rower.Rekreacyjna spokojna jazda,a w przypadku nieoczekiwanego zdrętwienia z pomocą przychodzi wsparcie elektryczne. Dzięki za pomocne artykuły.Pozdrawiam Marcinie.

  2. Marcin Kamiński

    Marcinie, niekoniecznie mogę się zgodzić, że rower elektryczny jest kierowany dla osób po wypadku. Ten gatunek roweru, z tego co osobiście Wiem jako przedstawiciel branży ebike, kupują wszystkie grupy klientów. W szczególności ci najbardziej aktywni, którzy cenią sobie jeszcze więcej ruchu niż rowerzyści na standardowych napędach. Prawdą jest, że erowery cieszą się DODATKOWĄ popularnością wśród osób, które z któregoś z powodów nie mogą używać starego typu napędów. Tak więc rower elektryczny cieszy się uznaniem wśród większej grupy odbiorców niż analogówki.

  3. Sławek

    Rower elektryczny został wynaleziony właśnie po to aby wspomagać osoby z problemami zdrowotnymi , które to powinny wykonywać ćwiczenia fizyczne ale jednocześnie zbytnio nie forsować swojego ciała. I tak jazda rowerem po prostej jest dla nich ok ale jazda dla kogoś po zawale pod górkę już nie . I tu odpowiedzią jest ebike. Oczywiście nie zabraniam używania takich rowerów przez osoby zdrowe i tego faktu w żaden sposób nie neguję ani nie oceniam bo to każdego osobisty wybór jak chce jeździć. Kolega Marcin Kamiński podając powody za ebikiem popiera swój wybór czystością energetyczną energii elektrycznej użytej w takim rowerze czy też aucie. Nie jest tak do końca bo tą energię też trzeba z czegoś wytworzyć i choć mamy wiatraki i fotowolotanikę to i tak zdecydowana większość elktryczności powstaje z kopalin bądź energii atomu więc obojętna dla środowiska nie jest.Po drugie wytworzenie baterii elektrycznej nie jest obojętne dla środowiska , ma ona swoją żywotność , jej utylizacja jest kosztowna eneregetycznie i nie jest znowu obojetna dla środowiska a bez baterii która ma ograniczoną żywotność i której cena jest bardzo wysoka taki ebike staje się jedynie złomem.Tak jest na teraz. Jednak być może stanie się tak że w przyszłości ceny takich baterii spadną albo ich żywotność wzrośnie i wtedy będzie to miało jakiś w mojej ocenie większy sens. Na ten momement w mojej ocenie ebike to gadżet. Mam 2 kumpli którzy mają takie rowery , nie znają się wzajemnie jednak mówią to samo , kupili bo na zwykłym rowerze nie chce się im pedałować i nie chcą się męczyć więc wychodzi lenistwo.Nie można też mówić o pedałowaniu na ebiku . Jeździłem na takim więc wiem że to jest pedałowanie udawane.W mojej ocenie “pedałowanie ” w takim rowerze jest raczej tylko po to aby z boku wyglądało to, że jeszcze się tym jakieś ruchy nogami wykonuje.

  4. Marcin Kamiński

    Sławku. Domyślam się, że mówisz o typowych ebike z marketu, posiadających baterie żelowe lub kwasowo-ołowiowe. Wnioskuję to tym, że piszesz o niskiej żywotności akumulatorów. Zachęcam do zapoznania się z takimi systemami jak BOSCH czy Yamaha, które produkowane są WYŁĄCZNIE na ogniwach litowo-jonowych, których sprawność wynosi do 700 pełnych cykli ładowań. Przekroczenie tych cykli nie spowoduje, że przestaną one działać, lecz jedynie dadzą odczuć różnicę w pewnym procencie mniejszej wydajności. Kupowanie tanich kwasowych lub żelowych baterii faktycznie nie ma sensu. Dlatego kupując rower elektryczny warto kupić coś naprawdę jakościowego niż coś, co spowoduje obawy o jego trwałość. PS: Nie wiem na czym polega “uwadanie” jazdy rowerem. Ja na co dzień (za wyjątkiem mroźnych dni zimowych) jeżdżę erowerem i nie muszę udawać że pedałuję. Napęd elektryczny NIE ZASTĘPUJE pedałowania, a jedynie dodaje większego poweru gdy tylko tego zechcemy. A jazda rowerem elektrycznym jest tak wielką frajdą, co powoduje, że pedałujemy jeszcze więcej.

  5. Andrzej

    A co innych rodzajach mechanizmow napędowych, w tym bezłańcuchowych, np. hydrostatycznych – moda, czy jednak jakiś trend?

Wypowiedz się

Your email address will not be published. Required fields are marked *

9,318

Szukałeś mnie na Instagramie?