Zawsze uważałem, że najlepsze historie zaczynają się w miejscach zapomnianych przez świat. Gdy wziąłem do ręki powieść „Schronisko, które przestało istnieć” Sławomira Gortycha, od razu poczułem intrygujący chłód opuszczonych górskich murów i usłyszałem echo tajemnic sprzed dekad. Byłem ciekaw, czy ta książka pozwoli mi wejść tam, gdzie inni boją się zajrzeć. Już po kilku stronach wiedziałem, że właśnie rozpocząłem niezwykłą wyprawę do miejsca, którego próżno szukać na jakiejkolwiek współczesnej mapie.

Partner wpisu.
Historia, od której trudno się oderwać
Maksymilian Rajczakowski – stomatolog, który niespodziewanie dziedziczy po swoim wuju opuszczone schronisko nad Śnieżnymi Kotłami – szybko przekonał mnie, że nawet najbardziej niewinna podróż może przerodzić się w fascynujące śledztwo. Wizyta w górach, która miała być tylko chwilą odpoczynku, staje się dla niego labiryntem tajemnic, prowadzących wprost do dramatycznych wydarzeń z czasów II wojny światowej. Razem z Maksymilianem próbowałem rozwikłać zagadkę, która z każdym rozdziałem stawała się coraz bardziej skomplikowana i porywająca.
Bohaterowie pełni emocji i życia
Sławomir Gortych stworzył postacie, które są interesującymi literackimi bohaterami, ale i realnymi ludźmi, z krwi i kości, z którymi łatwo się identyfikować. Maksymilian budzi sympatię od samego początku. Z jego niepewnością, autentycznymi emocjami i naturalnym poczuciem humoru, które skutecznie równoważy napięcie. Z kolei historie ludzi z przeszłości, które stopniowo odsłania autor, budzą współczucie i głęboką refleksję. Nie raz łapałem się na tym, że zastanawiałem się, jak sam postąpiłbym na miejscu bohaterów.
Górska aura pełna sekretów
Najbardziej w tej książce urzekła mnie niezwykła atmosfera. Opisy Karkonoszy nie są tu jedynie tłem. Są sercem historii. Autor z prawdziwym mistrzostwem oddaje specyfikę górskiego klimatu, pełnego tajemniczych mgieł, opuszczonych miejsc i lokalnych legend. Czytając książkę, słyszałem niemal szum wiatru i czułem chłód, który otaczał schronisko skrywające tyle sekretów. Momentami miałem ochotę wziąć plecak i samemu wyruszyć na szlak, by na własne oczy zobaczyć miejsca, które ożyły w mojej wyobraźni.
Co mogło być lepiej?
Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie wspomniał, że kilka dialogów wydało mi się odrobinę zbyt sztywnych, jakby bohaterowie przez chwilę tracili swoją naturalność. Również spora liczba niemieckich nazw miejscowości na początku lekko mnie przytłoczyła. Na szczęście, im głębiej wchodziłem w historię, tym mniej zwracałem na to uwagę, całkowicie pochłonięty zagadką i klimatem powieści.
Czy warto przeczytać „Schronisko, które przestało istnieć”?
Zdecydowanie tak! „Schronisko, które przestało istnieć” to wciągający kryminał, który zabiera czytelnika na niezwykłą wyprawę w Karkonosze pełne tajemnic. Jest to idealna propozycja dla fanów kryminałów, którzy lubią historie z wyrazistymi bohaterami i niebanalnym tłem historycznym. Po zamknięciu książki czuję niedosyt i już niecierpliwie czekam na kolejną odsłonę „Karkonoskiej serii kryminalnej”. A Wy, gotowi jesteście odkryć sekrety schroniska, którego nie ma już na żadnej mapie?
Tutaj kupisz książkę “Schronisko, które przestało istnieć”
Mój blog otrzymuje się dzięki wsparciu czytelników. Będę wdzięczny, jeśli postawisz mi wirtualną kawę:


Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.