“W lesie dziś nie zaśnie nikt 2” – recenzja drugiej części horroru. Obejrzałem, żebyście wy nie musieli

Zachęcony pierwszą częścią filmu “W lesie dziś nie zaśnie nikt”, skusiłem się odruchowo do obejrzenia kolejnej produkcji, która została stworzona przez polski sztab filmowców dla Netflix. Po obejrzeniu zacząłem się zastanawiać: jak to się stało? Nie chodzi mi o fabułę, tylko kto i dlaczego tak skrzywdził ten film, wypuszczając drugą część znacznie odbiegającą poziomem od pierwszej. Gubiąc leciutko łezkę na myśl o stanie polskiej kinematografii, próbowałem usprawiedliwić swoją ocenę, ale nie miałem argumentu, którym mógłbym ten film obronić.

W lesie dziś nie zaśnie nikt 2 recenzja

O ile pierwsza część wyszła całkiem dobrze jak na polskie kino, a szczególnie polski horror, to już ta druga odebrała mi chęć na obejrzenie ewentualnej części trzeciej. Co tu się podziało? Odnoszę wrażenie, że twórcy filmu porzucili jego produkcję w połowie, po czym przyszła nowa ekipa oderwana od rzeczywistości i nie zapoznając się z tym, co już zostało napoczęte na nagraniach, postanowili dograć drugą połowę po swojemu. Pewnie po sklejeniu filmu w całość, niejeden raz padło pytanie:

Ooo panie!
Kto wam ten film tak spierdolił?

Z horroru, którym ten film był tylko na początku filmu, wyszła tania komedia, która nie śmieszy. Później było jeszcze gorzej. Jakiś dramat romantyczny dwóch potworów, który nijak nie pasuje do tego, co było dotychczas stworzone. Bartosz M. Kowalski – reżyser filmu, chyba gdzieś zabłądził.

Fabuła filmu “W lesie dziś nie zaśnie nikt 2”. Uwaga! Spojlery

Żyje sobie na dalekim podlasiu smutny, młody policjant. Taki typowy nieudacznik, pechowiec, nieśmiały. Jest platonicznie zakochany w dziewczynie, do której nie wie jak zagadać. Nawet jak by zdobył się na odwagę nawiązać z nią dłuższy dialog, ona by go i tak odtrąciła za brak cech, które mężczyzna posiadać powinien, by zdobyć względy kobiety. Później, gdy wątek ludzi został wyłączony z filmu i weszła fabuła dziwnych potworów, mówiących nieznanym dla ludzi językiem, następuje zmiana klimatu. Zapominamy co się działo przez pierwszą połowę i zaczynamy być świadkami wątku miłosnego, który nie trzyma się kupy.

Julia Wieniawa

Film ratuje Julia Wieniawa, grająca jedną z głównych postaci filmu. Może jeszcze parę zabawnych dialogów zasługuje na uwagę oraz mające wyglądać na straszne efekty specjalne rozwalanych ciał i charakteryzacja potworów z licznymi krzywymi guzami na ciele. A reszta? No właśnie. Co z resztą filmu? O ile w pierwszej części filmu była jakaś akcja, która mogła trzymać widza w napięciu, to w przypadku części drugiej nie ma dosłownie nic, co by mogło ten film zakwalifikować do horrorów, które kogokolwiek przestraszyły. Sorry, ale wątek miłosny potworów bardziej mógł wzbudzić sympatię, niż okazję do strachu. Ale chyba nie po to ludzie chcą oglądać horrory?

Ten film to porażka pod względem trzymania się fabuły

Uważam, że ten film w ogóle nie powinien się pojawić w takiej formie, w jakiej wyszedł. Da się w nim wyczuć pośpiech i brak pomysłu na dokończenie fabuły. Czyżby na ten pośpiech miała wpływać planowana data premiery filmu 27 października? Czegoż to się nie robi, aby zdążyć przed Halloween z horrorem. Jak widać, pośpiech może spieprzyć dobre intencje.


E-booki

Komentarzy: 2

  1. Iwona Motyw Kobiety

    “Zachęcony pierwszą częścią…”- serio?! Ja obejrzałam (do dziś nie wiem, co mnie pchnęło do tego wyboru) pierwszą część i cóż…. dramat, tragedia, nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać. Ogólnie horrorów nie oglądam żadnych, ale ten przypominał mi nostaligię (sarkazm) “Mroku pod schodami” tudzież “Pełzaków” które oglądałam w wieku 8 lat i jeszcze nie rozróżniałam kina klasy A od Z.

  2. Mateusz

    Dla mnie druga część była dobra,wręcz udana

Wypowiedz się

Your email address will not be published. Required fields are marked *

1,359

Szukałeś mnie na Instagramie?