Miał mieć premierę 13 marca w kinach. Pech chciał, że wirus pokrzyżował plany i finalnie premiera filmu przeniosła się na Netflixa (20 marca 2020). Musimy się coraz bardziej przyzwyczajać, że duże wydarzenia kulturalne przenosić będą się do internetu. Dla widza takiego jak ja to dobrze, bo przynajmniej obejrzałem film, na który z pewnością nie wybrałbym się do kina. Polski horror? Intuicja mi podpowiadałaby, żeby odpuścić. Film obejrzałem na Netflixie i przyznam, że jak na polską produkcję, stoi na przyzwoitym poziomie. Do światowego – wiadomo, sporo mu brakuje, ale i tak powinniśmy pogratulować twórcom filmu dobrej roboty.
O czym jest film „W lesie dziś nie zaśnie nikt”?
Głównymi bohaterami są uczniowie, zebrani na wyjazd za nadużywanie internetu i smartfonów. Grupka kilku młodych wybrała się z opiekunką na pieszą wycieczkę do lasu. Tam zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Zmutowany mężczyzna (później się okazało, że jest ich dwóch) – wielki, brzydki, wyglądający jak ogr, chodzi po lesie i zabija ludzi. Grupka robi co może, aby opanować sytuację, lecz jak to w horrorach bywa, musi lać się krew i kolejno ginąć ludzie.
Co nie wyszło w filmie?
Ten straszny pan, który zabija ludzi, zamiast budzić strach, wywołuje sympatię. To powoduje niedosyt, szczególnie wśród miłośników horrorów. Horror „W lesie dziś nie zaśnie nikt” nie posiada w sobie żadnej szczególnej grozy. Pokazuje po prostu historyjkę, jak giną ludzie, nie wywołując przy tym żadnych emocji. Nie pomagają tu wstawki dźwiękowe, które są już tak oklepane w horrorach, że na nikim wrażenia nie robią.
Akcje mordów są zbyt naiwne. Od razu wiadomo, że w danej scenie coś się stanie. Nie ma nic zaskakującego, co by mogło zdziwić, bądź przestraszyć widza.
Czy jest coś, co mi się podobało?
Tak. Zróżnicowani główni bohaterowie. Każda postać jest na swój sposób indywidualna. Jest piękna wyzwolona nastolatka, lubiąca sex. Jest też dziewczyna, która jest ogarnięta i potrafi posługiwać się narzędziami surwiwalowymi. Jest chłopak – typowy nerd, siedzący całymi dniami przy grach komputerowych. Jest też paru innych chłopaków, mających swe indywidualne cechy. Twórca filmu mógł wykorzystać tę szansę, by podkreślić jeszcze bardziej cechy postaci, ale tak jak jest w filmie, również jest w porządku.
Film wyprodukowany jest bez większych wpadek. Widać, że nie było zbyt dużego budżetu na produkcję, a mimo to udało się nagrać w miarę fajny przygodowy młodzieżowy horror. Pochwalam pracę kamerzystów za dobre kadry. Nie jest to film na miarę hollywoodzkiego hitu, ale raczej nikt się na to nie nastawiał. To taki typowo lajtowy horror do śniadania podczas kwarantanny.
Czy warto obejrzeć „W lesie dziś nie zaśnie nikt”?
Nie trzeba być miłośnikiem horrorów, aby obejrzeć horror. Taki jest właśnie film „W lesie dziś nie zaśnie nikt”. Dla typowego Kowalskiego, który na co dzień horrorów nie ogląda, „W lesie dziś nie zaśnie nikt” będzie filmem, przy którym mile spędzi czas. Ja, mimo iż wolę horrory wyższych lotów, dobrze się bawiłem. I Wam też polecam.
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.
Czuję sie ostrzeżony, bo miałem wrzucić na ekran
20-30 minut oglądania i sobie odpuściłem, takie to jakieś udające i próbujące nawiązać do Amerykańskiego stylu 🙂 Fajnie, że próbują coś robić, ale wolałbym aby szli w innym kierunku,