Więźniowie betonu. Kiedy szum drzew zamienia się w dźwięk pił

Wycinka drzew w Będzinie Syberka Skalskiego

Coraz częściej budzę się z ciężkim sercem. Słyszę dźwięki pił mechanicznych, które brutalnie przerywają ciszę poranka. Z okna, które kiedyś otwierało się na zieloną aleję szumiących koron drzew, widzę teraz kolejną odsłonę szarej pustki. Asfalt, beton, wyblakłe samochody z rozgrzanymi blaszanymi dachami latem. Drzewa, które chroniły nas przed spalinami i hałasem, znikają, jakby były jedynie przeszkodą w procesie „rozwoju”

Drzewa jako nasi cisi strażnicy

Dlaczego traktujemy drzewa jak chwasty? Dlaczego ich obecność – tak naturalna, tak pierwotna – przeszkadza w naszej codzienności? Mówią, że drzewa trzeba wyciąć, bo zajmują miejsce. Ale co nam po tym miejscu, skoro oddychać będziemy coraz ciężej, a wokół nas będzie tylko jeszcze większy skwar, dźwięk klaksonów i szum silników?

Przecież te drzewa były jak nasi cisi strażnicy. Wychwytywały trucizny, które wypuszczaliśmy w powietrze. Ich liście tłumiły hałas, tworząc niewidzialną barierę między nami a światem, który stale przyspiesza na oślep. I choć nie mówiły, ich obecność była kojąca. Chroniły nas. A my… zdradziliśmy je. Wycinamy je bez litości, jakby nie były niczym więcej niż kawałkiem drewna.

Betonowa pustynia osiedli

Teraz osiedla coraz częściej przypominają betonowe wyspy na oceanie szarości. Wchodzimy w nie jak więźniowie. Otoczeni murami, zamknięci w klatkach balkonów, z minimalnym skrawkiem zieleni pod stopami, ledwo wystarczającymi na spacer z psem. A przecież człowiek do życia potrzebuje natury. Potrzebuje chwil wytchnienia pod cieniem drzewa, odrobiny świeżego powietrza, miejsca, w którym choć na chwilę poczuje się wolny z dala od samochodów i smogu.

Czy naprawdę o to chodzi w rozwoju miast? Czy beton, asfalt i hałas to nasza nowa teraźniejszość? Czy zapomnieliśmy, jak to jest patrzeć na świat z wdzięcznością – na zieloną oazę, na śpiew ptaków, na lekkie promienie słońca tańczące wśród liści?

Każde drzewo ma ogromne znaczenie

Każde wycięte drzewo to kolejny krok w stronę świata, w którym człowiek staje się coraz bardziej samotny. Zamknięty w czterech ścianach, bez przyrody, bez wytchnienia. I choć nie zdajemy sobie z tego sprawy, każdy z nas będzie tego ofiarą. Bo w końcu przestaniemy czuć różnicę – między więzieniem z betonu a osiedlem, które kiedyś miało duszę i motywowało nas do życia.

A może jeszcze nie jest za późno? Może możemy zatrzymać tę falę obojętności i zrozumieć, że to drzewa były naszym sprzymierzeńcem, a nie przeszkodą? Bo choć są ciche, ich brak krzyczy coraz głośniej. I nie tylko w mojej głowie.

Zatrzymajmy piły

Zatrzymajmy piły. Usłyszmy szum liści, zanim ten dźwięk zniknie na zawsze.

Kup moją książkę

E-book o ekologii


E-booki

Wypowiedz się

Your email address will not be published. Required fields are marked *

535