Osiem wersji ciszy. Recenzja „Lateral” Briana Eno i Beatie Wolfe

Recenzja płyty „Lateral” Brian Eno i Beatie Wolfe

Czasami pojawia się album, który wręcz domaga się, by go słuchać w skupieniu. „Lateral” autorstwa Briana Eno i Beatie Wolfe to właśnie taka płyta. Osiem utworów, każdy zatytułowany „Big Empty Country”, każdy trwający siedem lub osiem minut. Już sama ta powtarzalność tytułów intryguje i sprawia, że mam ochotę zanurzyć się w ten świat dźwięków bez końca.

Zanurzenie w białym ambientowym oceanie

Od pierwszych sekund czuję, jak muzyka otula mnie niczym miękki koc. Nie ma tu gwałtownych zwrotów akcji, nie ma melodii, które wybijają się na pierwszy plan. Są za to gładkie tekstury, delikatne szumy i subtelne pulsowanie. Każdy utwór jest jak inna warstwa mgły, która powoli osiada na moich myślach. Z początku wydaje się, że wszystko jest podobne, ale z czasem zaczynam dostrzegać niuanse. Jeden utwór przynosi więcej ciepła, inny jest chłodny jak poranna mgła.

Osiem odsłon pustki, która koi

Każdy z ośmiu utworów „Big Empty Country” to osobny mikrokosmos. Słucham ich po kolei, czasem wracam do poprzedniego, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście się różnią. Odpowiedź przychodzi dopiero po pewnym czasie. To różnice w głębokości tła, w sposobie, w jaki dźwięki rozlewają się po pokoju. W jednym utworze pojawia się szmer, który przypomina oddech śpiącego lasu. W innym subtelne pulsowanie wydaje się być echem odległego świata. Czas płynie wolniej, a ja pozwalam sobie na luksus zatracenia się w tej bieli.

Muzyka do snu i do refleksji

Nie potrafię wyobrazić sobie lepszego tła do wieczornego wyciszenia. To nie jest album, który słucha się dla rozrywki. To raczej narzędzie do odpoczynku, do zanurzenia się w sobie. Dźwięki są tak delikatne, że niemal zlewają się z ciszą. Czasem mam wrażenie, że album „Lateral” to nie muzyka, ale dźwiękowa medytacja. Idealny do snu, do głębokiego relaksu, do zamknięcia oczu i pozwolenia, by myśli odpłynęły gdzieś daleko.

Subiektywnie o albumie “Lateral” Briana Eno

Słuchając „Lateral”, czuję się jakbym znalazł się w ogromnej, pustej przestrzeni, gdzie wszystko jest możliwe, ale nic nie jest konieczne. To muzyka, która nie narzuca się, nie wymaga uwagi, ale jeśli się jej poświęcisz, nagradza subtelnymi odkryciami. W jednym utworze odnajduję spokój, w innym lekką nostalgię, jeszcze w innym coś na kształt cichej radości. Każdy odsłuch to nowe doświadczenie, nowy sposób na zrozumienie siebie.

Dla kogo jest ten album?

Polecam „Lateral” wszystkim, którzy szukają muzyki do wyciszenia. Jeśli masz za sobą ciężki dzień, jeśli chcesz po prostu odpocząć, ten album jest jak balsam dla duszy. Nie znajdziesz tu zapamiętywalnych motywów, ale znajdziesz coś znacznie cenniejszego: chwilę spokoju i możliwość zanurzenia się w dźwiękach, które są jak biały szum, delikatny i kojący.

Brian Eno – “Lateral”. Opinia o albumie

„Lateral” Briana Eno i Beatie Wolfe to album, do którego będę wracać zawsze wtedy, gdy potrzebuję wyciszenia. Osiem utworów „Big Empty Country” tworzy razem przestrzeń, w której można się schować przed światem, odpocząć, a nawet zasnąć. Jeśli lubisz ambient, jeśli cenisz subtelność i minimalizm, nie wahaj się. Po prostu włącz i pozwól, by muzyka poprowadziła cię tam, gdzie jeszcze nie byłeś.


Spodobał Ci się wpis?
Mój blog otrzymuje się dzięki wsparciu czytelników. Będę wdzięczny, jeśli postawisz mi wirtualną kawę💚
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wypowiedz się

Your email address will not be published. Required fields are marked *

99
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Za napiwek dostaniesz kod
na 30 dni w Legimi oraz 45 w BookBeat 💚