
Uwielbiam sztukę Zdzisława Beksińskiego. Ten jego świat mroku, ciszy i niepokoju od zawsze mnie fascynował. The Medium trafiło więc w samo sedno moich upodobań. Polska gra komputerowa, która wygląda jak Beksiński przeniesiony do świata gier i doprawiony psychologicznym horrorem. Od pierwszych minut nie mogłem się oderwać.
To, co stworzyło krakowskie studio gamingowe Bloober Team, to coś wyjątkowego. Wcielasz się w Mariannę, kobietę widzącą dwa światy naraz: realny i duchowy. Pomysł prosty, ale wykonany z rozmachem. Gra od razu wciąga swoją atmosferą. Nie ma tu pośpiechu, jest za to tajemnica, melancholia i uczucie, że właśnie uczestniczysz w czymś artystycznym.

Ośrodek wypoczynkowy Niwa. W The Medium jest dużo polskich akcentów.
System dwóch światów w The Medium
Pomysł na dwa równoległe światy w grze sprawdza się rewelacyjnie. Ekran dzieli się na pół, pokazując jednocześnie dwie rzeczywistości: tę współczesną i tę drugą, pełną duchów, pajęczyn i symboli. To genialny zabieg, bo czujesz, że naprawdę istniejesz w obu przestrzeniach, a Twoje działania mają znaczenie w każdej z nich.
Takie rozwiązanie to duży krok technologiczny. Oba światy są tworzone w czasie rzeczywistym, bez wczytywania czy przerw. To coś, czego wcześniej w horrorach nie było. I choć brzmi to jak eksperyment, działa płynnie i zaskakująco naturalnie.
Duchowy świat to czysta poezja horroru. Mikstura surrealizmu, rozpadu i lęku. Architektura i kolorystyka w grze “The Medium” budzą skojarzenia z obrazami Zdzisława Beksińskiego. Pejzaże wyglądają jak zniszczone świątynie ludzkich wspomnień. Wszystko jest namacalne i pełne znaczenia, jakby każdy detal był fragmentem większej opowieści.

Dwa równoległe światy. Ten drugi mocno w klimacie obrazów Zdzisława Beksińskiego.
Klimat Zdzisława Beksińskiego w “The Medium” pasuje idealnie?
Styl Beksińskiego to idealny język dla horroru. Jego prace nigdy nie straszyły w sposób bezpośredni. One wchodziły głęboko pod skórę. W The Medium działa to dokładnie tak samo. To doświadczenie emocji, lęku i ciszy.
Nie ma tu przesady, jest subtelność. Ściany wyglądają, jakby oddychały, wnętrza jakby same patrzyły na Ciebie. Momentami miałem wrażenie, że gra wręcz maluje dźwiękiem i cieniem. Współpraca Akiry Yamaoki i Arkadiusza Reikowskiego to strzał w dziesiątkę. Muzyka idealnie przenika się z wizją Beksińskiego i dopełnia atmosferę.
Dzięki temu The Medium staje się emocjonalnym przeżyciem. To horror, w którym wszystko jest na swoim miejscu. Obraz, dźwięk i cisza.

Klimat PRL jest tu wyraźnie ukazany.
Co sprawia, że fabuła gry “The Medium” wciąga?
To nie jest typowy horror, w którym gonisz potwory. Fabuła skupia się na Mariannie i jej zdolności kontaktu ze światem duchów. Każde miejsce ma swoją historię, a każdy szept to fragment czyjejś tragedii. Opowieść prowadzona jest spokojnie, dzięki czemu możesz naprawdę wczuć się w ten świat.
Ośrodek Niwa, w którym dzieje się akcja, zachwyca klimatem. To opuszczony gdzieś w Polsce ośrodek wypoczynkowy, w którym słyszysz echo dawnych rozmów. W środku pełno jest detali. Porzucone walizki, obdrapane ściany, dźwięki wiatru. Czuć, że to miejsce ma duszę i sekrety.
To właśnie narracja sprawia, że gra działa. Nie przez akcję, ale przez emocje. Każdy krok to kolejny fragment historii, a każdy korytarz kryje wspomnienia, które aż proszą, żeby je odkryć.

W grze panuje dużo mroku, wilgoci, mchu, pajęczyn i starych zakamarków.
Sterowanie postacią potrafi zirytować
Sterowanie główną bohaterką w tej grze to jedyna rzecz, która czasem psuje imersję. Postać potrafi się zatrzymać o róg albo skręcić tam, gdzie nie chciałeś. Brak sterowania myszą to duży minus, szczególnie przy eksploracji. Chwilami chciałem, żeby kamera była bardziej elastyczna.
Sterowanie przypomina gry z dawnych lat. Coś między Silent Hill a Resident Evil. Klimatycznie pasuje, ale w praktyce potrafi męczyć. Mimo to po godzinie przyzwyczajasz się do tego i zaczynasz skupiać się na klimacie. Nie zmienia to faktu, że system ruchu zasługuje na poprawki. W tak pięknej i przemyślanej grze chciałoby się mieć pełną kontrolę nad każdym ruchem.

Sceneria jak z typowego horroru.
Co robi wrażenie najbardziej?
Zdecydowanie dźwięk i światło. Muzyka, szumy, szepty – to wszystko brzmi jak spowiedź duchów. Kiedy grasz w słuchawkach, w przyciemnionym pokoju masz wrażenie, że coś jest tuż obok. To uczucie bezcenne.
Warstwa wizualna też zachwyca. Ray tracing sprawia, że światło i cień grają ważną rolę. Promienie słońca przeciskające się przez brudne szyby Niwy tworzą klimat przypominający koszmarny sen. Każdy detal jest dopracowany, od zardzewiałych klamek po stare fotografie.
To właśnie te detale sprawiają, że gra ma duszę. Nie potrzebuje hektolitrów efektów specjalnych. Wystarczy odpowiedni klimat.

Nysa. Pamiętasz takie auto?
Czy warto zagrać w The Medium?
Zdecydowanie tak. To polski horror fabularny z artystycznym podejściem, który pokazuje, że polskie gry potrafią dorównać największym tytułom. Atmosfera, muzyka, świat i inspiracja sztuką Beksińskiego robią ogromne wrażenie.
The Medium to propozycja dla gracza, który lubi chłonąć klimat i czuć opowieść. Nie trzeba być fanem horrorów, żeby docenić to, jak dobrze ta gra opowiada o samotności i duchach przeszłości.
FAQ
1. Czy w grze jest walka?
Nie, The Medium skupia się na eksploracji i odkrywaniu historii.
2. Jak długo trwa rozgrywka w “The Medium”?
Cała gra trwa około 8–10 godzin, jeśli zwracasz uwagę na szczegóły.
3. Czy znajomość twórczości Beksińskiego pomaga w odbiorze gry?
Tak, wtedy bardziej rozumiesz estetykę i symbolikę duchowego świata.
4. Czy warto grać w słuchawkach?
Zdecydowanie. To najlepszy sposób, żeby w pełni poczuć klimat.
Mój blog otrzymuje się dzięki wsparciu czytelników. Będę wdzięczny, jeśli postawisz mi wirtualną kawę💚
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizję i portale.