Kiedy reklamy supermarketów krzyczą do nas z każdego rogu, łatwo poczuć się jak na ringu bokserskim, gdzie dwaj nierówni rywale – Lidl i szczekająca Biedronka – nieustannie wymieniają ciosy. Każdy kolejny spot reklamowy to kolejna runda w ich nieskończonym pojedynku o to, kto dzisiaj zaoferuje tańszy koszyk zakupowy. Ale czy to właśnie ta bitwa cenowa jest tym, co naprawdę chcemy oglądać podczas przerwy na reklamy naszego ulubionego serialu?
Z każdą kolejną reklamą, w której jeden gigant próbuje przebić ofertę drugiego, konsumenci zaczynają odczuwać pewnego rodzaju zmęczenie materiałem. Ileż można słuchać o wojnie cenowej, kiedy wszystko, na co mamy ochotę, to znaleźć ten jeden, wyjątkowy składnik do naszej wieczornej uczty bez potrzeby decydowania się na zakup całego wielopaku i dźwigania do domu produktów w ilościach hurtowych? Wszak w dzisiejszych czasach to nie pełny koszyk zakupów jest symbolem naszych zakupowych poszukiwań, a raczej starannie wyselekcjonowane produkty, które tworzą nasze małe, codzienne rytuały.
@marcinkaminski_pl 🐞 Ciebie też wkurzają w Biedronce ceny podawane za wielopaki, kiedy chcesz kupić tylko jedną sztukę? Ciuciubabki cenowe, wrr!! #Biedronka #UOKIK ♬ dźwięk oryginalny – marcinkaminski_pl
Nieuczciwy sposób prezentowania cen na półkach
Jednak to, co naprawdę potrafi wywołać burzę emocji wśród klientów, to nieuczciwe praktyki prezentowania cen. Kto z nas nie zna tego uczucia frustracji, gdy cena wielopaku, dumnie prezentowana na półce, nagle okazuje się być ceną za jednostkę, ale tylko wtedy, gdy zdecydujemy się na zakup większej ilości? Co gorsza, ta wielka liczba z ogromnym procentem pokazuje nie to, ile tańszy jest zestaw, tylko to, ile procent jest tańszy ten ostatni produkt, kiedy zakupisz tego produktu kilka razy za dużo.
To prawdziwa sztuka malowania cen, gdzie najważniejsze informacje są ukryte najmniejszą możliwą czcionką na samym dole etykiety. To nie tylko denerwuje, ale i wprowadza w błąd, skłaniając do niechcianych zakupów. UOKIK powinien wlepić takim sklepom najwyższą w historii polskiego handlu karę. Sam również zgłosiłem swoje uwagi do UOKIK w tej sprawie.
Escape Room między półkami sklepowymi
A kiedy już myślimy, że nic nie może nas już zaskoczyć, na horyzoncie pojawia się kolejne wyzwanie – alejki sklepowe. Wydają się one być labiryntem z pozastawianymi paletami, sprawiającymi wrażenie, że mogą rozpaść się przy najmniejszym dotknięciu. Nawigacja z wózkiem zakupowym przypomina slalom gigant, gdzie każda przeszkoda to kolejna próba naszej cierpliwości. Często zakończony niepowodzeniem, bo nierzadko szczelina między paletami jest tak wąska, że nie da się zmieścić sklepowego wózka. Najgorsze w tym jest to, że nie dość, że nie można przejść do przodu, to wyjść ze sklepu też się nie da.
Czujniki zaprogramowane są tak, że otwierają się tylko tym, którzy chcą wejść do sklepu. Jeśli chcemy opuścić sklep, musimy wewnątrz obejść sklep, by udać się do drzwi, które mają czujnik po wewnętrznej stronie. Tylko jak tam dotrzeć, skoro palety uniemożliwiają dostanie się do wyjścia? Staliśmy się uczestnikami gry Escape Room, gdzie naszym zadaniem jest jak najszybsze wydostanie się na zewnątrz z wózkiem.
Logiczna pułapka z pozornym wyborem zero-jedynkowym
W tym całym zamieszaniu marketingowym, gdzie dwaj giganci nieustannie próbują przyciągnąć naszą uwagę, łatwo zapomnieć, że istnieje jeszcze świat poza Lidl i Biedronka. Świat, w którym inne marki sklepów starają się oferować coś więcej niż tylko pojedynek na kompleksy i walkę cenową. Konsumenci, wpadając w pułapkę pozornego wyboru, często nie zdają sobie sprawy z bogactwa opcji, które są na wyciągnięcie ręki. A przecież jest tyle sklepów, które są z dala od tej marketingowej żenady. Są to na przykład Aldi, Dino, Stokrotka i wiele innych.
My, klienci – chcemy czegoś innego niż żenującej walki na reklamy
Być może nadszedł czas, aby te dwie sieci handlowe, zamiast kontynuować swoją niekończącą się wojnę reklamową, skupiły się na tym, co naprawdę ma znaczenie dla konsumentów – uczciwym prezentowaniu cen za pojedyncze sztuki produktów i możliwość swobodnego poruszania się. To właśnie w tej prostocie i przejrzystości kryje się sekret do prawdziwego zadowolenia klientów.
W końcu niezależnie od tego, czy wybieramy się na zakupy do Lidla, Biedronki, czy jakiegokolwiek innego sklepu, wszyscy szukamy tego samego: przejrzystości, uczciwości i możliwości wyboru, które odpowiadają naszym indywidualnym potrzebom. A może właśnie w tych wartościach kryje się przepis na sukces, który przyciągnie klientów lepiej niż jakakolwiek bitwa reklamowa? Działy marketingu tych dwóch sieci powinni podejść do sprawy w bardziej dojrzały sposób.
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.