Chciałbym podzielić się z wami moją decyzją dotyczącą zbliżających się wyborów parlamentarnych i referendum. Jak już pewnie wiecie, jestem zwolennikiem demokracji (tej prawdziwej) i uważam, że każdy obywatel powinien mieć prawo do głosowania i wyrażania swojej opinii na ważne tematy. Dlatego też zamierzam pójść na wybory i oddać swój głos na partię, która najbardziej odpowiada moim poglądom i oczekiwaniom. Nie chcę was tutaj namawiać ani zniechęcać do głosowania na konkretną opcję polityczną, bo to wasza indywidualna sprawa i odpowiedzialność. Chcę tylko zachęcić was do tego, żebyście w ogóle poszli na wybory i nie dali się zwieść trelewizyjnej propagandzie, fałszywym obietnicom lub strachowi.
Zagłosuję w wyborach, ale referendum zbojkotuję
Ale co z referendum? Czy nie uważam, że to też jest ważne i że powinniśmy się wypowiedzieć na temat zmian? Oczywiście, że tak. Uważam, że decyzja społeczeństwa jest fundamentem naszego państwa i że każda ważna zmiana powinna być dokładnie przemyślana, uzgodniona i zaakceptowana przez obywateli. Nie zgadzam się jednak z tym, że referendum ma być organizowane razem z wyborami parlamentarnymi. Uważam, że to jest manipulacja i próba wprowadzenia zmian w sposób daleki od fair play.
Tym bardziej nie podoba mi się sposób zadawanych pytań w referendum. Nie chcę grać w ich grę, a jedynym sposobem, aby ich gra straciła sens, to nieważność referendum. Nie wiem, czy wiecie, ale wynik referendum będzie wiążący tylko wtedy, gdy weźmie w nim udział ponad połowa uprawnionych do głosowania. Jeśli wziąłbym kartę do referendum, wliczyłoby się to do statystyk frekwencyjnych, a tym samym oddaliło plan unieważnienia referendum. Samo głosowanie w wyborach nie zmusza mnie do wzięcia udziału w referendum w tym samym czasie.
Dlatego postanowiłem nie brać udziału w tym referendum. Nie chcę być częścią tej farsy i nie chcę legitymizować tego procesu. Uważam, że lepiej będzie sprawić, że w referendum udział weźmie poniżej 50% wyborców, dzięki czemu referendum będzie unieważnione.
Wezmę tylko kartę do sejmu i senatu. Karty do referendum NIE BIORĘ
Dlatego pójdę na wybory, wezmę kartę do głosowania parlamentarnego, ale nie wezmę karty do referendum i oddam tylko głos na wybory do sejmu i senatu. To jest mój sposób na wyrażenie swojego sprzeciwu i swojej niezgody na to, co się dzieje.
Czy brać kartę do referendum? Podjąłem decyzję, że nie wezmę
Może się zastanawiacie, czy to ma sens. Czy nie lepiej byłoby zagłosować w referendum lub choćby wziąć kartę i oddać ją bez głosu? Czy nie lepiej byłoby pokazać swoją obecność i swoje zdanie? Może pod jakimś względem macie rację. Może tak byłoby lepiej. Ale ja nie czuję się dobrze z takim rozwiązaniem. Nie chcę brać udziału w grze, która jest ustawiona pod narrację rządzącej partii. Uważam, że budowanie pytań referendalnych w taki sposób jest sprytnie przemyślaną psychotechniką.
Dlatego pójdę na wybory, ale nie wezmę karty do referendum. Bo to jest mój wybór i moje prawo. Bo to jest mój sposób na bycie obywatelem i jednocześnie patriotą, który nie zatańczy tak, jak mu zła partia w podstępny sposób zagra.
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.
To referendum i tak będzie nieważne. Nikt poza pisem nie traktuje tego cyrku poważnie.
Tak jest !!!!!