Porozmawiajmy o twoich śmieciach

Książka o śmieciach

Nie będę ci zaglądał do śmietnika pod zlewem 😛 ale założę się, że z segregacją śmieci u ciebie jest kiepsko. Zgadłem? Każdego roku świat tonie w śmieciach. Jest ich coraz więcej i coraz trudniej ludzkość sobie z nimi radzi. Stale rosnąca konsumpcja, odejście od integracji z naturą oraz dążenie do życia w coraz większym komforcie sprawiają, że nie zwracamy sobie sprawy z tego, ile śmieci generujemy, oraz co się z nimi potem dzieje. Bo przecież śmieci nie znikają tak po prostu. One nas otaczają. Są nową wersją naszego ekosystemu.

Odwieczny problem, z którym wydaje nam się, że sobie radzimy. Niestety śmiecimy i zatruwamy środowisko szybciej, niż jesteśmy w stanie to środowisko odzyskać. Śmieci już tak weszły do naszego stylu życia, że otaczają nas nawet wtedy, gdy nie zdajemy sobie z nich sprawy. Jemy mikroplastik zawarty w żywności, pływamy w skażonych rzekach, oddychamy coraz gorszym powietrzem. Cała nasza ludzkość zmierza w stronę autodestrukcji. Z czym najbardziej sobie nie radzimy? Wymienię kilka najgorszych rzeczy.

Śmieci w lesie

To są śmieci, które znalazłem podczas spaceru po lesie w Rudzie Śląskiej.

Plastik

Jest wszędzie. Rozejrzyj się wokół. Ile rzeczy widzisz, które zostały wyprodukowane z plastiku, które po roku nie będą ci już potrzebne? One najprawdopodobniej wylądują na wysypisku i znikną dopiero za kilkaset lat. Jak ograniczyć zużycie plastiku? Robisz zakupy? Pakuj je do wielorazowej siatki zamiast reklamówki (swoją drogą reklamówki to obciach i oznaka wieśniactwa). Barman daje ci słomkę do napoju? Podziękuj i nie przyjmuj jej. Takie drobne nawyki budują coraz większe poczucie estetyki. Świadomość, że można użyć innego opakowania niż plastik, pozwala ograniczyć śmieci, których tak łatwo nie da się pozbyć. Parę dekad temu plastik był uznawany za przełomowe tworzywo. Bardzo trwałe, lekkie i tanie w produkcji. Problem w tym, że to, co było dawniej zaletą (wytrzymałość na degradację), współcześnie jest poważnym problemem cywilizacji.

Węgiel

Mieszkam w mieście, które mimo XXI wieku, nadal żyje kopalniami. Uroki Śląska, który pozostał w tyle w epoce węgla, jakieś 50 lat za Europą. Czy mam wpływ na możliwość ewolucji tego regionu? Gdybym był politykiem, to pewnie tak. Jako zwykły mieszkaniec mogę co najwyżej zamykać zimą okna i nosić maseczkę antysmogową, aby nie narażać NFZ na koszty mojego leczenia. Nie wiem czy choroby płuc można leczyć na NFZ. Zresztą nieważne. Mieszkam w zacofanej landii, która żyje węglem i zamiast dążyć do neutralności klimatycznej, tutaj ludzie są raczej dumni z węglowego brudu. Serio. Ma to podłoże głównie w tym, że czerpią korzyści finansowe, pracując przy produkcji węgla. Cóż. Za pieniądze to i własne zdrowie sprzedać się da. Nie ma co winić takich ludzi. Niektórych warunki ekonomiczne zmuszają do pracy w kopalni, nawet kosztem zdrowia swojego, jak i reszty planety. Epoka węgla na świecie na szczęście już mija, choć wiadomo, że kraje mniej cywilizowane (w tym niestety jest Polska i mam nadzieję, że nasz kraj szybko zmądrzeje) nadal będą zatruwać siebie i sąsiadów tym brudnym surowcem.

Chemia

Kiedy maluję coś w mieszkaniu farbą olejną, przychodzi moment, w którym puszka z farbą się kończy i nie mam co z nią zrobić. Wyrzucić taki rodzaj chemii do zwykłego śmietnika to głupota. Tak samo zużyty rozpuszczalnik. Co zrobić z takimi substancjami, skoro nie ma na to osobnych kontenerów? Tego typu materiały niebezpieczne od zawsze stanowiły problem. Potrafią zapłonąć w najmniej oczekiwanym momencie. Absolutnie nie wyrzucaj takich rzeczy razem z codziennymi śmieciami! Jeśli nie wiesz co z tym zrobić (ja również mam z tym problem), najlepiej zawinąć szczelnie w jakieś opakowanie, aby ograniczyć zetknięcie takich substancji z ziemią, roślinnością lub deszczówką, która wpływa do gleby. Tak zawiniętą pustą puszkę po farbie połóż na betonie obok kubła na śmieci. Wiem, że to nie najlepsze rozwiązanie, ale lepsze od wrzucania tego do pozostałych odpadów.

Zużyte baterie jednorazowe

Taka mała bateryjka, a tyle szkodliwych pierwiastków w niej. Szybko się zużywa, a potem kończy swój żywot. Potem jest problem, co z nią zrobić. Istnieje wciąż sporo ludzi, którzy – pewnie przez brak odpowiedniej edukacji w tym temacie – wyrzucają baterie do kosza na śmieci. To tak bardzo zły pomysł, że aż nie wiem jak go skomentować 🙂 Pierwiastki zawarte w baterii nie mogą mieć styczności z ziemią ani wodą, ponieważ silnie niszczą środowisko i powodują nieodwracalne skutki w organizmie ludzkim. Kiedy chodzisz na zakupy do pobliskiego marketu, tam możesz w specjalnie wydzielonej strefie oddać zużyte baterie. A kiedy następnym razem będziesz chciał kupić kolejne baterie – wstrzymaj się. Zamiast jednorazówek (które moim zdaniem powinny już dawno zostać wycofane), kup akumulatorki wielokrotnego ładowania. Nie dość, że płacąc raz, zaoszczędzisz na zakupie kolejnych (są trochę droższe niż jednorazówki, ale po paru ładowaniach koszt się szybko zwraca), to wreszcie zatrzymasz ten proces, w którym przyczyniałeś się do wzrostu liczby niebezpiecznych odpadów.

Książka o śmieciach

Na koniec tego wpisu chcę ci przedstawić książkę wydaną przez Wydawnictwo Agora. Przyznam się, że napisanie tego wpisu było motywowane właśnie chęcią wspomnienia o tej książce, ale nie chciałem, aby to była kolejna sztampowa recenzja. Stanisław Łubieński – autor książki “Książka o śmieciach” porusza w sposób dokumentalny brzydko pachnącą problematykę, przed którą każdy odwraca głowę. Zwiedza różne rejony Polski i świata i analizuje pochodzenie śmieci, wyciągając przy tym nierzadko błyskotliwe wnioski. To głównie dla tych wniosków warto sięgnąć po tę książkę. To nie jest zwykła książka o śmieciach. Takich by nikt nie chciał kupić ani przeczytać.

PS.
Czy wiesz ile ton maseczek i rękawiczek jednorazowych zużyliśmy od początku pandemii?

PS2.
Książka ze zdjęcia nie wylądowała w śmieciach. Szanuję książki, a jej chwilowa pozycja w koszu była jedynie podyktowana potrzebą zrobienia zdjęcia.


E-booki

Wypowiedz się

Your email address will not be published. Required fields are marked *

1,348