Nikotyniarze 🚬🤢

Stary mężczyzna pali papierosa

Zauważyłem, że wciąż niewiele osób zdaje sobie sprawę z negatywnych skutków palenia nie tylko pod względem zdrowotnym, ale także estetycznym. Jako osoba niepaląca przeszkadzają mi sytuacje, w których osoby ze śmierdzącym papierosem nie zdają sobie sprawy, że są niemile widziane. Niestety wciąż można zauważyć palaczy, którzy uparcie puszczają dym na innych, często ignorując przepisy i kulturę. Jest 7 kluczowych moim zdaniem sytuacji, w których obecność osób palących jest szczególnie nieprzyjemna.

Spis treści

1. Palenie przy wejściu do centrów handlowych

Jako zatwardziały bywalec centrów handlowych, z żalem muszę powiedzieć, że wciąż doświadczam życia na pograniczu przysłowiowej strefy dymnej. Wyobraźcie sobie: chcę spokojnie wejść do budynku i nagle BAM! – staję się bohaterem filmu akcji, przechodząc przez zasłonę dymu papierosowego niczym agent 007. Ale niestety, to nie daje mi żadnych przyjemności, a jedynie pewien dyskomfort.

Popielniczki przed wejściem do sklepu

Popielniczki ustawione 2 metry od wejścia do LIDLa. W taki sposób palacze smrodzą dymem na wszystkich, którzy chcieliby wejść do sklepu.

My, niepalący, też mamy swoje marzenia. Chcemy cieszyć się wolnością przemieszczania się po przestrzeni publicznej, takiej jak centra handlowe, bez konieczności wdychania aromatów tytoniowych. Dlatego apeluję do projektantów centrów handlowych: czas przekierować swoją wyobraźnię na nowe lokalizacje popielniczek, z dala od drzwi wejściowych. Dajmy szansę zarówno osobom wchodzącym do centrum handlowego, jak i palaczom, którzy chcieliby posmakować swoich papierosów bez rysowania smutnych min przechodniów.

Właśnie sobie wyobraziłem, jak dym papierosowy złośliwie oblepia ściany przejść i podsycza niezadowolenie wśród klientów. Jakbyśmy mieli małego, zadymionego potworka, który z uśmiechem na ustach pogania klientów do konkurencji. Dlatego warto pomyśleć o tym, jak stworzyć spokojne, dym-free środowisko dla wszystkich, którzy pragną bezpiecznego schronienia w ramionach centrum handlowego.

Strefa wolna od dymu Sosnowiec Plaza

Strefa wolna od dymu. Jeden z dobrych przykładów przed wejściem do centrum handlowego Sosnowiec Plaza.

2. Palenie na przystankach autobusowych

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest być ofiarą nieoczekiwanej dymnej napaści podczas oczekiwania na autobus? Otóż, ja tak. Nie chodzi tu o spotkanie z jakimś palącym menelowskim zespołem, ale o zwykłych ludziach, którzy z papierosem w zębach czekają na swój środek transportu, jednocześnie zamieniając wiatę przystankową w mini-ścieżkę zdrowia, tyle że z odwrotnym skutkiem.

Wiaty przystankowe służą przecież do ochrony przed żywiołami, a nie do wdychania dymu papierosowego niczym w schronie przeciwatomowym. Ale co zrobisz, kiedy taki palacz zapatrzony w horyzont postanowi rzucić jeszcze kilka buchów przed wejściem do zbliżającego się autobusu? Zamiast spokojnie czekać na swojego stalowego rumaka, zaczynasz rozważać poczekanie godzinę na następny autobus, aby uniknąć tego dymnego prześladowcy.

A teraz wyobraźcie sobie, że ów palacz wsiada do tego samego autobusu co wy. Jego obecność wewnątrz pojazdu jest równie subtelnym dodatkiem do atmosfery, jak cebula w pokoju pełnym ludzi na diecie haribo. Jak tu się skupić na myśleniu o miłych rzeczach, kiedy przestrzeń wokół nas zaczyna pachnieć jak popielniczka?

Papierosy na przystanku

Setki petów zaśmiecających teren w za przystankiem autobusowym. Obrzydliwy widok.

3. Toalety w pociągach

Mimo jasno sprecyzowanych zasad, niektórzy zapaleni pasażerowie traktują podróż pociągiem jako doskonałą okazję do wspólnego grillowania… papierosów. W końcu co może być bardziej relaksującego niż zaciągnięcie się dymem w kiblu na żelaznych kółkach? Kiedy inny pasażer, po przekroczeniu progu toalety, spotyka się z porywającym aromatem papierosowego wyrzygu, można powiedzieć, że jest to niezapomniane doświadczenie. Tyle, że nie.

Sam doświadczyłem takiej sytuacji, gdzie musiałem skorzystać z toalety w pociągu, a tu niespodzianka! Wcześniej korzystał z niej palacz, który zostawił po sobie wdzięczny zapach swojej ulubionej paczki. W takich chwilach można się zastanawiać, czy jedna toaleta w pociągu to nie jest zbyt optymistyczne założenie.

Palenie w toaletach pociągów to nie tylko skok przez płot regulaminu, ale też poważne zagrożenie dla zdrowia innych pasażerów. Wdychanie dymu papierosowego potrafi zamienić podróż pociągiem w horror klasy B, gdzie jedynym wyjściem jest otwarcie okna i oddech świeżym powietrzem, choć to zwykle nie jest możliwe.

Aby zapobiec tym dymnym zamachom, przewoźnicy kolejowi powinni wprowadzić surowe kontrole i kary dla osób palących w toaletach. Może warto też zastanowić się nad instalacją czujników dymu czy specjalnych systemów wentylacyjnych, które szybko zlikwidują ślady papierosowego chaosu. Albo po prostu zatrudnić detektywa, który będzie ścigał złoczyńców z papierosem i wyciągał ich z toalety w samą porę, zanim znowu zaatakują 🙂

4. Restauracje z ogródkami

Wiele restauracji przyciąga swoich klientów obietnicą degustacji smaków w otoczeniu uroków natury (nie dotyczy to Brudy Śląskiej, bo tam świeże powietrze to towar deficytowy nawet latem). Zwłaszcza w cieplejszych miesiącach roku, odkryte przestrzenie z widokiem na zieleń mają być oazą spokoju. Niestety, czasami to miejsce staje się polem bitwy palaczy, którzy postanawiają rzucić swoje dymne wyzwanie.

Z pewnością zdarzyło ci się kiedyś spotkać z przyjacielem czy rodziną na pyszną pizzę na takim właśnie ogródku. Wszystko byłoby wspaniałe, gdyby nie sąsiedni stolik, przy którym pewien Janusz, z czwartym już “tyskim” w ręku, postanowił urządzić sobie małe “dymne show”. Wtedy ogródek restauracyjny staje się mniej urokliwy, a pizza zamiast pachnieć włoskimi ziołami, przyjmuje aromat papierosów podchmielonego Janusza.

Aby uniknąć takich sytuacji, właściciele restauracji powinni zdecydować się na wprowadzenie stref wolnych od dymu, wyznaczając przy tym oddzielne miejsca dla palaczy i niepalących. Informacja o obowiązujących zasadach powinna być widoczna dla wszystkich, aby posiłek mógł stać się przyjemnym doświadczeniem, a nie dymnym zmaganiem.

Rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie oddzielnych sekcji dla palaczy, gdzie ci, którym bliższe są papierosowe uniesienia, mogliby oddać się swojej pasji w osobnym miejscu, wyposażonym w zamykane popielniczki i jasne oznaczenia strefy. Dzięki temu wszyscy będą mogli cieszyć się posiłkiem w miłej atmosferze, a dym papierosowy nie będzie zatruwał wspomnień z pysznej pizzy pod chmurką (ale nie tą z dymu).

5. Placówki szkolne i uczelniane

Nie ma to jak zakończyć pełne wiedzy i nauki długie dni w szkole czy uczelni, opuszczając te magiczne mury i witać na świeżym powietrzu… chmurę dymu papierosowego! Otóż tak, wielu dymiących szanownych obywateli decyduje się na palenie przy wejściach do tych ośrodków mądrości, w bezpośrednim sąsiedztwie uczniów i studentów.

Dym papierosowy rozpościerający się tuż obok placówek oświatowych to prawdziwa bomba zdrowotna, zwłaszcza dla dzieciaków i młodzieży, których organizmy wciąż rosną i rozwijają się, niczym bohaterowie Dragon Balla. Wdychanie tego wdzięcznego aerozolu tytoniowego przez młode pokolenie zwiększa ryzyko zdobycia niezbyt prestiżowych “osiągnięć” jak astma, infekcje dróg oddechowych czy inne urokliwe dolegliwości. Ponadto, narażenie na dym papierosowy może sprawić, że młodzi ludzie zyskają doświadczenie w uzależnieniu od nikotyny, a przecież nie o to chodzi w uczelniach i szkołach, prawda?

Zamiast zdobywania wiedzy na temat nikotynowej mafii czy rozważania teorii spiskowych na temat Big Tobacco, warto zadbać o zdrowie naszych uczniów. Wykorzystajmy chociażby strefy wolne od dymu czy stanowcze egzekwowanie zakazu palenia na terenach oświatowych. W końcu każdy z nas chce, aby uczniowie i studenci mogli oddychać wolnym od dymu powietrzem, zamiast z wdziękiem wdychać “świeże” opary papierosowe na przerwach.

6. Palenie na klatkach schodowych bloków mieszkalnych

Ah, te nieznośne chwile, gdy w swoim własnym, ukochanym mieszkaniu nie możemy w pełni cieszyć się błogą ciszą i świeżym powietrzem, gdyż nasz sąsiad zza ściany postanowił zafundować sobie dymną sesję papierosową na klatce schodowej czy balkonie. No, prawda, że to czysta rozkosz?

Niby taka drobna rzecz, a potrafi zepsuć humor i dodać szczyptę smrodu do naszego życia. Porzucone na klatkach schodowych niedopałki i opakowania po papierosach to nie tylko świadectwo braku kultury, ale i przyczyna zaśmiecania wspólnych przestrzeni, które z kolei prowadzą do lokalnych wojen między sąsiadami. Palenie na klatkach schodowych to także ryzyko pożarowe – bo wiecie, jak to jest, jeden niedopałek wyrzucony nieodpowiedzialnie w pobliżu materiałów łatwopalnych i mamy gotowy scenariusz dla “Strażaków z akcji”.

Więc kochani sąsiedzi, niech będzie jasne: klatka schodowa to nie miejsce na palarnię! Zachowajmy odrobinę kultury i szacunku dla innych mieszkańców. Pamiętajmy, że każdy z nas zasługuje na czystą klatkę schodową i komfort we własnym mieszkaniu. A jeśli koniecznie musisz zapalić papierosa, zrób to w miejscu, które nie przeszkadza innym. Truj się sam we własnym domowym zaciszu.

7. Palenie w miejscach pracy

Ach, te błogie chwile w miejscu pracy, gdy nagle przerwa na kawę zamienia się w małą podróż przez chmurę dymu papierosowego… Cóż za wyjątkowe doświadczenie! Pomimo że zasady i przepisy często zabraniają palenia w miejscach pracy, nie brakuje buntowników, którzy postanawiają postawić na swoim, fundując innym pracownikom dyskomfort i nieco szkodliwego klimatu.

W biurach, gdzie palacze szaleją, nieprzyjemne zapachy i osadzające się szkodliwe substancje chemiczne sprawiają, że powietrze zaczyna przypominać atmosferę na jakiejś odległej, dymnej planecie lub Śląsku. A w zakładach produkcyjnych? Palenie papierosów nabiera jeszcze bardziej dramatycznych barw, z ryzykiem pożarów czy zatruciem substancjami chemicznymi w tle.

Drodzy pracodawcy, rozwiązaniem jest wyznaczenie stref palenia, daleko od głównych pomieszczeń pracy, tak aby dym tytoniowy nie sprawiał, że nasze biura przypominają klub dymiących smoków.

Włączmy też pracowników w proces tworzenia i wdrażania polityki antytytoniowej – może gdy zobaczą, jak ważne jest to dla ich wydajności, zdrowia i komfortu, będą gotowi porzucić swoje palenie na rzecz czystego powietrza. W końcu wspólnymi siłami możemy stworzyć miejsca pracy zdrowsze, przyjazne i – o zgrozo – wolne od smrodu papierosowego!

Przebywanie w okolicy osób palących nie jest fajne

Na koniec tego wpisu nie pozostaje mi nic innego, jak podsumować moje dotychczasowe doświadczenia z dymiącymi niespodziankami. W mojej nieco przewrotnej podróży przez krainę tytoniowego dymu, znalazłem się w różnych miejscach, z których nie udało mi się uciec. To jakby ścigał mnie duch dymu papierosowego, który nie dość, że sięgał tam, gdzie tylko mógł, to jeszcze rozsiadał się wygodnie na moich ubraniach, we włosach i oczywiście, w płucach.

Jestem pewien, że wiele osób niepalących również odczuwa ten ból. Czy to na przystanku autobusowym, gdzie akurat trafiłam na spotkanie entuzjastów wdychania nikotyny, czy na imprezach, gdzie nawet rośliny, takie jak mój ulubiony kaktus, zastanawiają się, czy warto tam być.

Mam nadzieję, że choć ten wpis rozbawił was, pamiętajcie, że każdy z nas ma prawo do czystego powietrza i niezakłóconego wdychania aromatu świeżo zaparzonej kawy. Dlatego, drodzy palacze, pomyślcie czasem o nas – biednych, niepalących istotach, które pragną cieszyć się urokami dnia bez wdychania waszych smolistych prezentów. No chyba że będziecie chcieli rozpocząć nowy trend: “smog flavored coffee”. Wtedy dajcie znać, bo jestem pewien, że znajdzie się na to spore zapotrzebowanie.

 


E-booki

Wypowiedz się

Your email address will not be published. Required fields are marked *

1,470

Szukałeś mnie na Instagramie?