Na premierę tegorocznych Gwiezdnych Wojen czekałem tak długo, że gdy przyszedł 14 grudnia, prawie bym zapomniał, że to już dziś. W dniu premiery z powodu niepamięci miałem już inne plany, ale skoro sobie przypomniałem, nie było nic w tym momencie ważniejszego niż pójście do kina. Nawet spotkanie ze swoim Padawanem przełożyłem 🙂 Do kina na Ostatni Jedi wybrałem się na wersję 3D. Nie dlatego, że oczekiwałem super scen zapierających dech w pompie, ale bardziej z prozaicznego powodu: po prostu jak wszedłem do kina, to ten seans akurat był najwcześniej i nie chciało mi się czekać na inne wersje 😀 Powód banalny, ale dobry.
Jak lepiej oglądać Ostatni Jedi: w 2D czy 3D?
Jeśli wolisz wybrać bardziej świadomie między wersją 2D a 3D, podpowiem, żebyś podczas podejmowania decyzji nie spodziewał się scen, które pozostaną w twojej głowie do końca czegoś tam. Scen walk jest zdecydowanie za mało, mega rozpierduchy też jest niewiele. To sprawia, że wybór 3D staje się pozycją nieobowiązkową. Trójwymiar sprawdził się tu jednak dzięki czemuś innemu. Warto zwrócić uwagę na ciekawy sposób kadrowania ujęć w filmie. Nienaturalnie duże zbliżenia do obiektów lub postaci sprawia, że widz jest tak blisko miejsca akcji, jak by tam sam był. Szybkie najazdy kamery powodują, że nawet mało dynamiczna akcja zyskuje na energii. Jednak nie po to się idzie na filmy 3D.
Może i dynamika akcji w “Ostatni Jedi” jest mniejsza niż w “Łotr 1”. Może nawet nie ma na jakich scenach zawiesić na dłużej oka. Jest natomiast w tym filmie coś, co go wyróżnia. Rozwinięta dalej fabuła, która zapoznaje nas z nową historią bohaterów, których dane nam było poznać dopiero od “Nowej Nadziei”.
Kylo Ren coraz bardziej bliski stać się postacią równie ważną, jak Lord Vader
Kylo Ren zaczyna odgrywać coraz bardziej kluczową rolę w serii Gwiezdnych Wojen. Być może nawet przyćmi Lorda Vadera, czy zyskującą od siódmej części na popularności Rey. Zresztą, charakter Kylo Ren jest łudząco podobny do Lorda Vadera: chęć stworzenia Nowego Porządku, czy wewnętrzne rozdarcie pomiędzy wyborem dobrej czy złej strony wróży tej postaci wysokie miejsce u twórców filmu.
Rey nabywa coraz większego doświadczenia – kolejna rokująca postać
Intensywne treningi fizyczne, sztuka koncentracji u szczytu góry oraz chęć pobierania nauki od ostatniego Jedi (Skywalkera) wplata tę postać w kluczową fabułę filmu. Jej obecność w tej części jest niezwykle istotna. Obstawiam, podobnie zresztą jak u Kylo Ren, że Rey będzie liderem nowego nurtu Gwiezdnych Wojen.
Nowe postacie mają coraz większe znaczenie niż stare pryki
Leia, C-3PO, Chewbacca, czy nawet Skywalker – oni wydają się postaciami odchodzącymi na drugi plan. Na ich miejsce przyszli nowi. Wspomniana wyżej Rey czy Kylo Ren to tylko garstka przykładów. C-3PO już dawno odszedł w cień po pojawieniu się BB8. Podobnie jest z resztą.
Niespodzianka: powraca duch Mistrza Yody. Tak!
Jeśli polubiłeś w starych częściach Mistrza Yodę, to w “Ostatni Jedi” będziesz mile zaskoczony. Co prawda pojawia się tylko na chwilę, ale odgrywa ważną rolę. Od teraz Skywalker staje się jeszcze silniejszy wewnętrznie.
Chewbacca bez Hana Solo stał się samotną, niewiele wnoszącą do filmu postacią
Od zawsze Chewbacca kojarzył mi się z duetem z Hanem Solo. Po śmierci Hana Solo zacząłem się zastanawiać, co dalej pocznie Chewbacca. Niestety, postać te zeszła na dalszy plan i mam obawy, że kres tej postaci w kolejnych częściach może być bliski. Nie wierzę, aby twórcy Gwiezdnych Wojen mogliby sobie pozwolić na postacie, które zostały pozbawione charakteru.
Producent co chwilę mruga okiem do widza
Mruga nie w sensie dosłownym. Tutaj naprawdę dużo scen jest wzbogaconych o humorystyczne wstawki, zaskarbiające sympatię widza. To znak, że “Gwiezdne Wojny” nie muszą być śmiertelnie poważne, ponieważ od powagi faktycznie się umiera. Od żartu co prawda też, ale lepiej chyba pęknąć ze śmiechu niż umrzeć z powagi.
Podsumowanie: w jaką stronę podąża nurt Gwiezdnych Wojen?
Wszystko wygląda na to, że jeszcze może góra dwie części i model filmu zostanie stopniowo zresetowany. Odczuwam, że nowe postacie celowo dystansują widza od starych bohaterów dając widzowi do zrozumienia, że teraz świat należy do nowych. To z kolei otwiera sagę Gwiezdnych Wojen na nowe wątki, które nijak nie mogły by pasować do starego nurtu.
Czy warto iść na film Ostatni Jedi do kina?
Jeśli jesteś fanem Gwiezdnych Wojen jak ja: oczywiście że warto! Koniecznie!
Jeśli chcesz obejrzeć film jedynie z ciekawości: możesz iść, ale bez presji, że trzeba obejrzeć. Wszak jest tyle innych ciekawych filmów wartych obejrzenia.
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.
Jeszcze nie byłem. Pewnie po nowym roku pojawi się w repertuarze kina. Przebudzenie Mocy nie wzbudziło u mnie wielkiego zainteresowania ale nie było tak źle, jak obstawiałem. Zwiastuny znam oglądałem na bieżąco. Spodziewam się, że fabuła nie będzie porywająca jednak liczę, że czas spędzę na retrospekcji wspomnień z dzieciństwa z otwarciem na nowe rozdanie. Starzy bohaterzy odchodzą, pojawiają się nowi ..