Kubuś Puchatek to postać, która od lat kojarzy się z beztroskimi chwilami spędzonymi w Stumilowym Lesie, pełnym przyjaciół i przygód. Jednak w filmie „Puchatek: Krew i miód”, ta kochana przez wszystkich postać zostaje przedstawiona w zupełnie nowym, mrocznym świetle. Reżyser Rhys Frake-Waterfield postanowił podjąć się wyzwania i stworzyć wersję Kubusia, która zaskakuje, a jednocześnie przeraża. W jego wizji, Stumilowy Las staje się miejscem niebezpiecznym, a jego mieszkańcy przechodzą dramatyczną metamorfozę.
Po tym, jak Krzysio opuszcza Stumilowy Las, Kubuś Puchatek wraz z Prosiaczkiem czują się osamotnieni i zdradzeni przez swojego najlepszego przyjaciela. W wyniku tego, postacie, które kiedyś były symbolem niewinności, teraz przechodzą transformację w dzikie bestie, które polują na ofiary. Gniew, poczucie zdrady i samotność prowadzą je na ścieżkę pełną krwi i przemocy.
Jednak film nie jest pozbawiony wad. Mimo imponującej historii i kilku naprawdę mrocznych momentów, „Winnie-The-Pooh: Blood and Honey” ma kilka słabych punktów. Fabuła jest nieco chaotyczna, aktorzy średnio przekonujący, a niektóre sceny wydają się być źle zmontowane. Słabe efekty, zwłaszcza w scenach z tartakiem, oraz muzyka, która nie zawsze pasuje do tonu filmu, są kolejnymi minusami.
Mimo tych wad, film ma też swoje mocne strony. Odważne podejście do klasycznej postaci i próba przedstawienia jej w zupełnie nowym świetle jest godna uwagi. Aktorzy, mimo pewnych niedociągnięć, w większości radzą sobie dobrze z trudnym materiałem. Sceny z Kubusiem Puchatkiem i Prosiaczkiem, teraz jako mordercy, są naprawdę przerażające i zostają w pamięci na długo.
Trochę popsuła mi się wizja dawnego dzieciństwa przez ten film, przez co nieco inaczej teraz spojrzę na historię Puchatka.
A Prosiaczek? No cóż. Nie od dziś wiedziałem, że potrafi zrobić niezły chlew 😈
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.