Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z określeniem “redpillowiec”, miałem wrażenie, że to kolejny internetowy trend. Szybko jednak zorientowałem się, że za tym terminem kryje się znacznie więcej. Muszę przyznać, że całość budzi we mnie spory niepokój. Redpillowiec to osoba przekonana, iż odkryła brutalną, niewygodną prawdę o relacjach damsko-męskich, którą społeczeństwo rzekomo ukrywa. Inspiracją jest scena z “Matrixa”, w której czerwona pigułka pozwala poznać prawdziwą rzeczywistość. W praktyce redpillowcy postrzegają świat jako miejsce, gdzie mężczyźni doświadczają ucisku ze strony kobiet i ruchów feministycznych. Uważają się za tych, którzy przebudzili się z iluzji, a ich misją staje się uświadamianie innych.
Korzenie i środowisko redpillowców. Skąd się biorą redpillowcy?
Redpillowcy to najczęściej osoby zmagające się z samotnością i frustracją, mające trudności w nawiązywaniu relacji z kobietami. Wśród nich wielu to tzw. incele, czyli mężczyźni, którym nie udaje się stworzyć satysfakcjonujących związków. Z czasem narasta w nich potrzeba znalezienia winnych własnych niepowodzeń. Tak rodzi się narracja o “złej” kobiecości i “szkodliwym” feminizmie. Redpillowcy spędzają długie godziny w internecie, przeglądają fora, czytają blogi i grupy dyskusyjne, gdzie wzajemnie utwierdzają się w przekonaniu o własnej wyjątkowości i przebudzeniu. Ich skrajnoprawicowe środowisko, zwane manosferą, tworzy zamknięty krąg, w którym negatywne emocje i przekonania tylko się nasilają. Żyją w ten sposób we własnej, zamkniętej bańce informacyjnej, którą się wzajemnie żywią.
Redpillowiec to inaczej mizogin, incel, foliarz
Nie chcę nikogo urazić, ale trudno przemilczeć fakty. Redpillowcy często prezentują skrajnie prawicowe poglądy, wykazują wrogość wobec kobiet i fascynują się teoriami spiskowymi. W ich oczach kobiety odpowiadają za większość problemów współczesnego świata, a każda przejawiona przez nie niezależność czy asertywność stanowi dowód na upadek tradycyjnych wartości. W rozmowach redpillowców często pojawia się temat hipergamii, czyli rzekomej kobiecej skłonności do wybierania tylko najlepszych partnerów, oraz “rynku seksualnego”, gdzie przeciętny mężczyzna nie ma żadnych szans, jeśli nie spełnia wyśrubowanych standardów wyglądu i statusu. Takie podejście prowadzi do postrzegania relacji w kategoriach nieustannego konfliktu płci, a kobiety stają się wrogiem numer jeden.
Paranoja i wrogość wobec kobiet to codzienność redpillowca
Najbardziej uderza mnie w postawie redpillowców ich paranoiczne przekonanie, że kobiety z natury są manipulantkami, egoistkami oraz oportunistkami. Każdy gest i każde słowo kobiety poddają szczegółowej analizie, doszukując się ukrytych motywacji. Zaufanie i życzliwość ustępują miejsca podejrzliwości oraz wrogości. Redpillowcy utrzymują, że świat został stworzony z myślą o potrzebach kobiet, a mężczyźni doświadczają systemowej dyskryminacji. Takie przekonania prowadzą do coraz większego zamknięcia się w internetowej bańce, gdzie lęki i niechęć do kobiet wzajemnie się potęgują.
Teorie spiskowe i “wielkie przebudzenie”. Redpillowiec jako foliarz
Warto wspomnieć o fascynacji redpillowców teoriami spiskowymi. W ich narracji świat to pole nieustannej walki, gdzie “elity”, “feministki” i “lewacy” knują przeciwko nieporadnym białym, heteroseksualnym mężczyznom. Każda zmiana społeczna oraz inicjatywa na rzecz równości płci jawi się jako element większego planu mającego na celu zniszczenie tradycyjnej rodziny i podporządkowanie mężczyzn. Redpillowcy wierzą, że posiadają dostęp do prawdy, której reszta społeczeństwa nie dostrzega. Takie podejście przypomina klasyczne mechanizmy foliarstwa: poszukiwanie ukrytych wrogów i doszukiwanie się spisków w codziennych wydarzeniach.
Redpillowcy a rzeczywistość. Jak bardzo mijają się z prawdą?
Moja subiektywna opinia jest jednoznaczna: redpillowcy żyją w świecie uproszczeń i krzywdzących stereotypów. Ich teorie, choć czasami mają w sobie ziarno prawdy, są wyolbrzymione i oderwane od rzeczywistości. Badania społeczne oraz psychologiczne nie potwierdzają ich przekonań o powszechnej “hipergamii”, “rynku seksualnym” czy masowej dyskryminacji mężczyzn. Świat jest zdecydowanie bardziej złożony, a relacje międzyludzkie nie poddają się prostym schematom. Niestety, redpillowcy zamykają się w swojej bańce, gdzie każda nieudana randka staje się dowodem na spisek kobiet, a każdy sukces kobiety to efekt “uprzywilejowania”.
Dlaczego redpillowiec budzi emocje? Moje refleksje i apel do czytelników
Temat redpillowców wywołuje we mnie wiele emocji. Od irytacji, przez współczucie, aż po autentyczny niepokój. Z jednej strony widzę w nich ludzi zagubionych, zmagających się z samotnością i poczuciem niesprawiedliwości. Z drugiej strony ich wrogość, mizoginia i paranoja stanowią realne zagrożenie. Redpillowcy wyrządzają krzywdę sobie, zamykając się na autentyczne relacje, a jednocześnie szerzą pogardę i nienawiść wobec kobiet. Jeśli zauważysz w swoim otoczeniu osobę, która zaczyna posługiwać się językiem redpillowców – nie ignoruj tego. Rozmawiaj, tłumacz, pokazuj, że świat jest pełen barw i możliwości, a nie paranoicznych wizji z internetowych forów. Być może właśnie Ty okażesz się dla kogoś tą “niebieską pigułką”, która przywróci wiarę w ludzi i normalne relacje.
Mam nadzieję, że ten wpis pozwolił Ci lepiej zrozumieć, kim są redpillowcy i skłonił do refleksji. Świat jest zbyt ciekawy, by zamykać się w schematach i szukać winnych tam, gdzie ich nie ma.
Mój blog otrzymuje się dzięki wsparciu czytelników. Będę wdzięczny, jeśli postawisz mi wirtualną kawę💚


Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.