Album „Átta” islandzkiego zespołu Sigur Rós wprowadza nas w przestrzeń pełną enigmatycznych tonów i emocji, gdzie granice między muzyką a ciszą stają się niewyraźne, a granice między świadomością a podświadomością zacierają się.
Od pierwszych dźwięków albumu czuć, że mamy do czynienia z czymś innym, czymś niecodziennym, wykraczającym poza ramy tradycyjnego pojęcia muzyki. Kiedy wejdziemy w tę nieskończoną przestrzeń dźwięku, która jest równocześnie pusta i przepełniona, zrozumiemy, że Sigur Rós zdecydowało się na śmiałą zmianę kierunku, zwracając się ku gatunkowi ambient.
Zespół Sigur Rós poszedł zdecydowanie w stronę ambientu
Zespół, który dotąd znałem jako twórców przepełnionej radością, ekspansywnej muzyki, zaskoczył mnie swoim nowym, mrocznym brzmieniem. „Átta” jest albumem bardziej surowym, trudniejszym w odbiorze i mniej dostępnym, zdecydowanie bardziej minimalistycznym niż poprzednie wydawnictwa zespołu. Praktycznie zniknęły z niego typowe dla Sigur Rós elementy perkusyjne i gitarowe, co jednak nie oznacza, że zespół zrezygnował z głębi. Wręcz przeciwnie, ta aparentna prostota, ta nagość dźwięków nadaje muzyce nowego, dotąd nieznanej mi u Sigur Rós wymiaru.
Muzyka dla marzycieli, a także do odczuwania wewnętrznego smutku
„Átta” jest albumem, który można odbierać na dwa sposoby. Z jednej strony, jest to muzyka dla marzycieli, idealna do pogrążania się w swych myślach, do odcinania się od zewnętrznego świata i zanurzenia w świecie dźwięków. Z drugiej strony, jest to muzyka smutna, czasem aż do bólu. Tak smutna, że jest idealna na dni, gdy człowiek ma ochotę wypłakać się do poduszki.
Osobiście bardziej przemawia do mnie marzycielska strona tej muzyki. Wyobraźcie sobie, że leżycie na leżaku na balkonie, patrzycie w niebo, które powoli zasłaniają przelatujące chmury, a w tle słyszycie dźwięki płynące z „Átta”. To jest właśnie to uczucie, o które chodzi. I ja tak to właśnie czułem.
Powolne budowanie nastroju muzycznego
Ale muszę przyznać, że zabrakło mi na tym albumie dynamicznego budowania emocji, które znam z poprzednich płyt Sigur Rós. Na „Átta” musisz sam odnaleźć swój emocjonalny rytm, musisz się poddać tej muzyce, pozwolić jej prowadzić. Hipnoza przychodzi powoli, ale zanim to nastąpi, możesz poczuć pewne znużenie, niespełnienie.
Czy „Átta” to dobry album? Wszystko zależy od dnia i nastroju. Czasem trzeba sobie pomóc, odpowiednio się nastroić, aby otworzyć na tę muzykę. Muzyka sama za nas tego nie zrobi.
„Átta” to album pełen sprzeczności: minimalistyczny, a zarazem głęboki; smutny, ale zarazem marzycielski; wymagający od słuchacza wysiłku, ale zarazem potrafiący wynagrodzić tę trudność niepowtarzalnym doświadczeniem. To album, który nie zostawi cię obojętnym. Czy pokochasz go, czy nie – to zależy już tylko od ciebie.
Posłuchaj Sigur Rós – „Átta” na Spotify
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.