
Są książki, które się czyta z kubkiem zimnej kawy, bo nie ma czasu na podgrzewanie, z telefonem wyciszonym, bo świat zewnętrzny przestaje istnieć. „Substytucja” Remigiusza Mroza to dziewiętnasty tom serii z Joanną Chyłką. Dziewiętnasty! Kto by pomyślał, że po tylu częściach można jeszcze zaskoczyć czytelnika? A jednak. Mróz potrafi. I ja, choć czasem mam wrażenie, że znam Chyłkę lepiej niż własnych znajomych, znów dałem się porwać tej historii.
Joanna Chyłka. Kobieta, której nie da się nie lubić (choć czasem bardzo by się chciało)
Joanna Chyłka. Nazwisko, które wywołuje uśmiech, irytację, podziw, czasem nawet lekką złość. I właśnie za to ją uwielbiam. Jej bezczelność, sarkazm, umiejętność wyjścia z każdej opresji to cechy, które sprawiają, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. W „Substytucji” Chyłka jest w formie jak nigdy. Jej riposty są ostrzejsze niż brzytwa, a odwaga granicząca z szaleństwem. Czasem miałem ochotę wstać i bić jej brawo, innym razem krzyczeć: „Chyłka, opanuj się!”. Ale przecież właśnie za to ją kocham. Za nieprzewidywalność i za to, że nigdy nie idzie na kompromisy.

Partner wpisu.
Fabuła „Substytucji” nie pozwala złapać tchu
Nie będę udawał, że spodziewałem się tego, co przygotował Mróz. Z każdą kolejną stroną czułem, jak rośnie napięcie. Sprawa, którą prowadzi Chyłka, jest jak układanka, w której brakuje kilku elementów. Autor podrzuca tropy, myli ślady, a ja, jak dziecko we mgle, próbuję zgadnąć, co wydarzy się dalej. I oczywiście znów jestem w błędzie. Mróz potrafi zbudować napięcie, które nie pozwala odłożyć książki nawet na chwilę. Gdy już wydaje się, że wszystko jest jasne, pojawia się zwrot akcji, który wywraca całą układankę do góry nogami.
Dialogi. Słowna gra pełna emocji
Jednym z największych atutów „Substytucji” są dialogi. To pojedynki na słowa, w których każde zdanie ma znaczenie. Chyłka i jej rozmówcy nie bawią się w grzeczności. Tu liczy się błyskotliwość, cięty język i umiejętność wyjścia z każdej sytuacji z podniesioną głową. Często łapałem się na tym, że czytam niektóre fragmenty po kilka razy, tylko po to, żeby jeszcze raz poczuć ten klimat. A kiedy pojawia się Zordon, mamy duet idealny. Ich relacja to mieszanka wybuchowa, która za każdym razem dostarcza mi mnóstwo frajdy.
Klimat fabuły. Tego nie podrobi żaden inny autor
Mróz ma dar tworzenia atmosfery, która wciąga bez reszty. Warszawa w jego wydaniu jest mroczna, pełna tajemnic, a jednocześnie bardzo realna. Czułem się, jakbym spacerował ulicami miasta razem z bohaterami, zaglądał do ich ulubionych knajp i podsłuchiwał rozmowy, których nie powinienem słyszeć. To właśnie ten klimat sprawia, że „Substytucja” nie jest kolejnym zwykłym kryminałem. Jest to opowieść, która żyje własnym życiem i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Emocje, które czułem: od śmiechu po dreszcz niepokoju
Nie ukrywam, że podczas lektury „Substytucji” przeżyłem całą gamę emocji. Śmiałem się z ciętych ripost Chyłki, wzruszałem się, gdy na chwilę pozwalała sobie na słabość, a czasem czułem autentyczny niepokój. Mróz potrafi grać na uczuciach czytelnika jak wirtuoz. Każda scena jest dopracowana, każde słowo ma znaczenie. Nie ma tu miejsca na przypadek. Wszystko jest przemyślane, a jednocześnie zaskakujące.
Bohaterowie drugiego planu nie są jedynie tłem
To, co zawsze ceniłem u Mroza, to umiejętność tworzenia wyrazistych postaci drugoplanowych. W „Substytucji” nie ma bohaterów bez twarzy. Każdy z nich ma swoją historię, motywacje, marzenia i lęki. Dzięki temu świat przedstawiony w książce jest pełniejszy, bardziej autentyczny. Czułem, że każda postać mogłaby być bohaterem własnej opowieści. Nawet jeśli pojawia się tylko na chwilę, zostawia po sobie ślad.
Tempo akcji nie pozwala się nudzić
Czytając „Substytucję”, miałem wrażenie, że biorę udział w wyścigu. Akcja pędzi do przodu, nie pozwalając na chwilę wytchnienia. Mróz nie daje czytelnikowi czasu na nudę. Każdy rozdział kończy się w taki sposób, że po prostu trzeba przeczytać kolejny. I tak aż do ostatniej strony. Zarywałem noc, bo nie potrafiłem się oderwać. Ale nie żałuję ani minuty.
Refleksje po przeczytaniu książki „Substytucja”
Po zamknięciu książki długo jeszcze myślałem o tym, co przeczytałem, zanim poszedłem spać. Mróz bawi, ale też zmusza do refleksji. Stawia pytania o granice moralności, o to, jak daleko można się posunąć w obronie swoich przekonań. Chyłka, choć bywa kontrowersyjna, pokazuje, że świat nie jest czarno-biały. I za to cenię tę serię najbardziej.
Czy warto przeczytać dziewiętnasty tom z Joanną Chyłką?
Zdecydowanie tak. Jeśli kochasz kryminały, jeśli lubisz, gdy autor igra z Twoimi emocjami, „Substytucja” przypadnie Ci do gustu. To książka, którą się przeżywa. Każda strona to nowa przygoda, nowe wyzwanie, nowa dawka wrażeń. Pisząc tę recenzję, czuję, jak wracają do mnie wszystkie emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury. Chciałbym, żebyś Ty też ich doświadczył.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data premiery książki: 2.07.2025
Tutaj kupisz książkę “Substytucja”
Mój blog otrzymuje się dzięki wsparciu czytelników. Będę wdzięczny, jeśli postawisz mi wirtualną kawę💚
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizję i portale.