Czy zauważyliście już najnowszy krzyk mody w świecie napojów? Mówię tutaj o nowych, rewolucyjnych nakrętkach, które zaczęły pojawiać się na naszych ulubionych butelkach. I nie, nie jest to kolejny chwilowy trend, który zniknie szybciej niż moda na wybrany hashtag na Instagramie. Te nakrętki mają pewien słuszny cel – znaczne zmniejszenie ilości niesegregowanego plastiku.
Mniej plastikowych śmieci w miejscach publicznych
Przyznajcie sami, ile razy zdarzyło Wam się znaleźć zgubioną nakrętkę w najmniej spodziewanym miejscu? A teraz, dzięki genialnemu pomysłowi przymocowania nakrętki do butelki, te dni są policzone! Mniej zgubionych nakrętek oznacza mniej plastikowych intruzów na naszych plażach, w parkach czy lasach. I chociaż może się to wydawać małym krokiem dla człowieka, to jest to gigantyczny skok dla naszej Matki Natury.
Lepsza efektywność recyklingu plastiku
Ale przecież nie tylko o znalezienie nakrętki chodzi. Nowe nakrętki to także krok milowy w dziedzinie recyklingu. Teraz kiedy pozostają one połączone z butelką, razem trafiają do żółtego kontenera, tworząc znaczącą masę plastiku, gotową do ponownego przetworzenia. I tak oto, dzięki tej małej, lecz istotnej zmianie, każda butelka (i jej nakrętka) mają szansę na nowe życie. Taka jedna nakrętka waży około 15 procent całej wagi butelki. To sporo. Tak więc nieodrywanie nakrętki od butelki oznacza, że do recyklingu trafia 15% więcej masy plastiku. Strach pomyśleć, że do tej pory te nakrętki porozrzucane losowo sprawiały, że recyklowanego plastiku po napojach jest znacznie mniej. W końcu to się zmienia.
Porozrzucane luźne nakrętki to duży problem dla zwierząt
A co z naszymi skrzydlatymi i futrzanymi przyjaciółmi, którzy do tej pory niejednokrotnie mylili porzucone nakrętki ze smakowitym posiłkiem? Nowe nakrętki to również krok w stronę ochrony ich życia i zdrowia. Przyroda mówi nam ogromne „dziękuję”, kiedy decydujemy się na świadome korzystanie z takich rozwiązań.
Kim są ludzie, którzy nie radzą sobie z tak podstawową czynnością, jak obsługa nakrętki?
Teraz kiedy już znamy zalety nowych nakrętek, porozmawiajmy o tych, którzy stawiają im czoła jak rycerze starego kodeksu, walczący z nieznanym. Tak, są wśród nas śmiałkowie, którzy przyznają się bez bicia do walki z otwieraniem nowych nakrętek. Internet pełen jest opowieści o przypadkowych kąpielach w napojach i nieudolnych próbach opanowania nowej technologii. Ale pamiętajcie, drodzy bohaterowie współczesności, każda wielka zmiana wymaga czasu i adaptacji. Otwieranie nowych nakrętek to nie jest fizyka kwantowa, choć przyznać muszę – obserwowanie Waszych zmagań z nimi dostarcza rozrywki nie mniejszej niż wieczór z dobrą komedią.
Dobrze podsumował to Tomasz Kopyra na swoim kanale:
Opory ludzi nieradzących sobie z nakrętkami
Niech to będzie okazja do refleksji nad naszym podejściem do innowacji i zmian. Nowe nakrętki to kwestia środowiska, ale też wyraz naszej gotowości do adaptacji i przyjęcia nowych rozwiązań. Próba sprawdzenia, czy w czasach wielkich zmian na świecie, potrafimy sobie poradzić z tak błahą rzeczą jak nakrętka 🙂 Nie dajmy się zwyciężyć początkowym trudnościom. Zamiast tego poszukajmy sposobów, aby wykorzystać te zmiany dla naszego dobra. Przystosowanie się do nowych nakrętek może wydawać się ekstremalnie trudnym dla niektórych krokiem, ale to krok w kierunku większej świadomości i odpowiedzialności.
Opór nr 1. Ja i tak będę usuwał nakrętki. Nikt mi nie będzie ograniczał wolności
Znamy to: osoby, które nie chcą dostosować się do zmian, woląc narzekać, że ich wolność jest ograniczana. Podobne argumenty mieli antyszczepionkowcy, wedle zasady zero racjonalnych argumentów, ale za to mogą się podbudować luksusem możliwości sprzeciwu. Takie postawy przypominają argumenty osób sceptycznych wobec innowacji, gdzie racjonalne argumenty ustępują miejsca emocjonalnemu oporowi. Jeżeli ktoś czuje, że jego wolność jest związana z możliwością usuwania nakrętki, wydaje się to być absurdalnie zabawne. To pokazuje, jak niektórzy woleliby trwać w błędzie niż zaakceptować pozytywne zmiany.
Opór nr 2. Nie umiem używać tych nowych nakrętek i się oblewam piciem
Jest tyle sposobów picia napojów, żeby się nie oblać. Nie wiem jakim pechowcem trzeba być, aby nie opanować tak prostej czynności jak picie. Z entuzjazmem będę wyczekiwał, kiedy nowe nakrętki będą także w chrzanie, albo, jeszcze lepiej: w musztardach. Wyobrażam sobie uwalonych musztardą zawodników poległych w walce z nakrętkami 🤣
Zasada jest prosta. Stawiasz butelkę pionowo, drugą ręką odkręcasz nakrętkę i przekręcasz ją w bok. Prościej się nie da. Jeśli mimo to nadal oznajmiasz internet, że Ty jednak nie potrafisz i się cały czas oblewasz, może warto przestać pić z gwinta? Kiedy chcesz napić się maślanki, to czy tak dużą trudność sprawia sięgnięcie po szklankę i nalanie jej sobie do tej szklanki? Albo soczku, cokolwiek, na co masz ochotę. Jeśli nie masz możliwości skorzystania z naczynia, np. w podróży pociągiem, upewnij się, że butelka lub karton stoją w pozycji pionowej w Twoim plecaku. Wtedy będziesz miał pewność, że nie zamoczysz sobie nakrętki.
Opór nr 3. To jest ekościema. Te nowe nakrętki niczego nie zmienią
Otóż zmieniają i to wiele. Warto posłuchać mądrzejszych i polegać na zweryfikowanych informacjach, niż upierać się przy swoich poglądach. Obrażanie się na dbanie o poprawę środowiska można porównać do obrażania się na konieczność mycia się. Po to są wprowadzane zmiany, aby cały ten system zarządzania odpadami działał sprawniej, oraz żeby nasze otoczenie było czyste.
Nowe nakrętki to zmiana, na której każdy skorzysta
Więc drogie dusze, które jeszcze nie oswoiły się z nowymi nakrętkami: trzymajcie się! Niechaj Wasze przygody staną się legendami, które będziemy opowiadać przy rodzinnym stole, śmiejąc się serdecznie, ale z szacunkiem. Bo przecież każdy z nas był kiedyś nowicjuszem w jakiejś dziedzinie. A do czasu, kiedy opanujecie tę sztukę, polecam przelewanie napoju do szklanki. To bardziej eleganckie, niż walenie z gwinta i narzekanie na kogoś winiąc za swoje niepowodzenia.
Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.