Witajcie! Jako wasz książkowy kumpel, który zanurza się w lektury z taką samą pasją jak wy w ulubione gatunki, muszę wam opowiedzieć o jednej książce, która… cóż, przeprogramowała mi mózg, a przynajmniej spojrzenie na świat, w którym żyję. Chodzi o “W trybach chaosu. Jak media społecznościowe przeprogramowały nasze umysły i nasz świat”. Wydawnictwo Otwarte wydało ją w swoim imprintcie “Szczeliny”, który, jak widzę, ma ambicję docierać do tego, co “niepoznane” i pomagać nam zrozumieć “zawiłości współczesnego świata”. I powiem wam – ta książka robi to z nawiązką.
To nie jest łatwa lektura. Autor opiera się na mnóstwie materiałów. Wywiadach z ludźmi z Doliny Krzemowej (niektóre nagrywane, niektóre z pseudonimami dla bezpieczeństwa informatorów), badaniach naukowych, aktach sądowych i wewnętrznych dokumentach Facebooka. To czuć, że wszystko jest tutaj solidnie udokumentowane, co dodaje ciężaru tym przerażającym wnioskom.
Ułuda utopii i gorzka prawda
Przyznam, że na początku patrzyłem na media społecznościowe tak jak wielu. Jako na coś, co żywi się tanią sensacją i oburzeniem. Ta książka mówi: tak, to prawda, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Prawdziwy problem jest znacznie, znacznie większy. Chodzi o to, jak ta technologia wpłynęła na naszą psychikę, tożsamość, sposób myślenia, zachowanie, relacje, a w końcu na miliardy ludzi, prowadząc do ogromnych efektów społecznych. To nie są po prostu platformy, to maszyny do przeprogramowywania.
Pamiętacie tych, którzy ostrzegali nas “dawno temu”, ale nikt nie chciał ich słuchać? Ta książka oddaje im głos. To często byli pasjonaci z Doliny Krzemowej, którzy pierwsi zauważyli problem. Firmy, które rzekomo chciały wiedzieć, co odkryli, tłumiły ich zapał i kwestionowały ich odkrycia. To mnie uderzyło. Świadomość szkód istniała wewnątrz, ale była ignorowana.
Nasz mózg jako jednoręki bandyta
Coś, co absolutnie przykuło moją uwagę, to wyjaśnienie, jak platformy wykorzystują naszą psychologię. Sean Parker, współzałożyciel Napstera, a potem zaangażowany w Facebooka, otwarcie przyznał, że pytaniem było:
Jak zagarnąć tyle waszego czasu i uwagi,
ile tylko się da?
Odpowiedź? Małe zastrzyki dopaminy. Lajk, komentarz, udostępnienie. Parker nazwał to “sprzężeniem zwrotnym walidacji społecznej” i widział w tym hakowanie ludzkiej psychiki.
To działa jak… jednoręki bandyta. Poważnie! Paul Skinner i Iwan Pawłow przewidzieli to dawno temu. Nieprzewidywalność nagrody (nie wiesz, czy post dostanie lajki) sprawia, że trudniej przestać “pociągać za dźwignię”, czyli scrollować i publikować. Media społecznościowe to codzienność, w przeciwieństwie do kasyna. I tu jest haczyk: to nie tylko uzależnia, ale, jak pisze autor, nieregularne wzmocnienie to też definicyjna cecha toksycznych relacji. Czytając to, pomyślałem:
Kurczę, czy my nie jesteśmy w toksycznym związku
z naszymi smartfonami?
Platformy wykorzystują naszą głęboką, ewolucyjnie uwarunkowaną potrzebę bycia akceptowanym w grupie. Kiedyś status w grupie (do 100 osób!) decydował o przetrwaniu. Publiczne pochwały były rzadkością. A dziś? Codziennie dostajemy sygnały aprobaty lub krytyki od tysięcy osób. Nasz mózg, zaprogramowany na małe plemię, dostaje szału w tej nowej rzeczywistości. To tak, jakby nasze “jądro półleżące” (obszar mózgu) zwróciło się przeciwko nam, tworząc potrzebę zbierania lajków. A kiedy ich nie ma, próbujemy coś zmienić, modyfikujemy posty, a czasem nawet płacimy za promocję, byle odzyskać to uczucie. Brzmi znajomo? Mnie zmroziło.
Wszechmoc plemiennego instynktu
Książka wnika głębiej w to, jak platformy manipulują naszymi tożsamościami. Potrzeba identyfikacji z grupą, która pojawiła się na wczesnym etapie rozwoju ludzkości, gdy musieliśmy tworzyć większe kolektywy niż tylko rodzina. Ten instynkt każe nam nie ufać osobom spoza wspólnoty i jednoczyć się przeciwko nim, często napędzany lękiem i nienawiścią.
Platformy, zamiast łagodzić te instynkty, rozpaliły je do czerwoności. Wykorzystują “konflikt tożsamości”. Liberałowie kontra konserwatyści, my kontra oni. To proca do walki o uwagę.
Szczególnie mocno wybrzmiał dla mnie temat oburzenia moralnego. Brady, psycholog, odkrył, że ten “emocjonalny koktajl” gniewu i odrazy to przejaw naszego instynktu społecznego. Sposób na enforcement norm grupowych. Chcemy, by ci, którzy łamią zasady, ponieśli konsekwencje, i chcemy, by wspólnota jednoczyła się przeciwko “czarnej owcy”. To pragnienie jest tak głębokie, że widać je nawet u niemowląt!
Media społecznościowe sprawiają, że to uczucie jest atrakcyjne, nawet jeśli jest nieprzyjemne. Wyrażanie oburzenia przyciąga uwagę innych o podobnych poglądach, tworząc uzależniający rausz. Badania pokazują, że język moralno-emocjonalny natychmiast przyciąga naszą uwagę, nawet w morzu innych informacji. Co gorsza, nagradzanie oburzenia lajkami sprawia, że robimy to częściej i naprawdę zaczynamy odczuwać tę wściekłość. Radykalizacja przez “silniki rekomendacyjne” polega na tym, że obsesja staje się naszą tożsamością. Kontent przepełniony wściekłością staje się normą, bo to on angażuje najbardziej.
Królicza nora prowadzi do piekła
Mechanizm rekomendacji okazał się mroczną króliczą norą. Cassie DiResta szukała grup pro-szczepionkowych, a system Facebooka nieustannie polecał jej grupy antyszczepionkowców. Dlaczego? Bo te matki, przekonane o spisku medycznym, spędzały godzinami w sieci, szukając sprzymierzeńców i koordynując działania. Algorytm widział zaangażowanie i pchał innych w tym kierunku. To samo działo się z teoriami spiskowymi. Jeśli interesujesz się jedną, algorytm zakłada, że zaciekawią cię inne i rekomenduje je. DiResta nazwała to “radykalizacją za pośrednictwem silników rekomendacyjnych”.
Problem nie dotyczy tylko marginalnych grup. Fałszywe informacje i teorie spiskowe roznoszą się szybciej niż prawda, bo są bardziej emocjonujące i chwytliwe. Eksperymenty pokazują, że czytanie artykułów z komentarzami sprawia, że wyrabiamy sobie skrajne opinie. W grupowym kontekście nasz instynkt społeczny bierze górę nad rozsądkiem. Szukamy potwierdzenia poglądów wśród “swoich”, a jednorodne grupy są bardziej podatne na konformizm i gorzej identyfikują fałszywe informacje. Czujemy się jak na stadionie. Łatwiej nam przyjąć zmyślenia, które potwierdzają naszą tożsamość i wyśmiewać “obcych”.
Rzeczywiste ofiary wirtualnej wojny
To, co poruszyło mnie w tej książce najbardziej, to przypadki konkretnych ludzi, których życie zostało zniszczone przez ten mechanizm. Historie jak ta o Gamergate, gdzie kobiety (Quinn, Wu) były masowo nękane, dostawały pogróżki, a nawet doświadczyły swattingu (fałszywych zgłoszeń o zakładnikach, które miały sprowokować przyjazd uzbrojonych jednostek policyjnych). To nie były wirtualne utarczki, to miało realne, traumatyczne konsekwencje.
Książka opisuje przerażające historie publicznego piętnowania, gdzie życie ludzi – restauratora, autorki książek, pracownicy stołówki – było niszczone na podstawie plotek i zniekształconych historii rozprzestrzenianych w sieci. Prawda okazywała się nieistotna. Wściekłość tysięcy osób, wywołana błędną interpretacją, niszczyła życie. Pao, była szefowa Reddita, która sama doświadczyła nękania, mówi wprost:
Zbiorowe nękanie zmienia życie na zawsze,
traci się zaufanie do ludzi.
Ale to nie koniec. Historie z Mjanmy i Sri Lanki pokazują, że nienawiść i dezinformacja szerzone w mediach społecznościowych mogą prowadzić do masowej przemocy i czystek etnicznych. Mnisi buddyjscy, używając Facebooka, podsycali nienawiść do muzułmanów Rohingja, rozpowszechniając fałszywe historie i nawołując do przemocy. Ludzie wierzyli plotkom z Facebooka bardziej niż relacjom w realu. To nie algorytm stworzył nienawiść z niczego, ale sprzyjał jej rozprzestrzenianiu i tworzeniu toksycznego społeczeństwa.
Anatomia maszyny chaosu
Dlaczego firmy na to pozwalają? Książka “W trybach chaosu. Jak media społecznościowe przeprogramowały nasze umysły i nasz świat” pokazuje, że zarządcy mediów społecznościowych wiedzieli o konsekwencjach. Jacob, informator, który przekazał autorowi wewnętrzne regulaminy Facebooka, ujawnił absurdalność i niemożliwość stosowania tych zasad przez moderatorów, którzy mają 8-10 sekund na decyzję. Zasady były tworzone doraźnie, często po to, by chronić firmę przed negatywną opinią i sankcjami. Co gorsza, świadomie zmieniano algorytmy, by promować posty wywołujące silne emocje (np. 5x więcej punktów za reakcję typu “gniew”), mimo że wewnętrzne raporty ostrzegały o dominacji dezinformacji, toksyczności i przemocy.
To nie jest kwestia kilku “złych” użytkowników. To kwestia designu platformy, który zachęca i utrwala pewne, często szkodliwe, zachowania. Kłamstwa i plotki stają się bardziej popularne niż neutralne wiadomości.
Co dalej?
Książka “W trybach chaosu. Jak media społecznościowe przeprogramowały nasze umysły i nasz świat” nie pozostawia złudzeń: jesteśmy królikami doświadczalnymi w niekończącym się eksperymencie psychologicznym. Nasze społeczeństwo stało się bardziej plemienne, pełne nienawiści i chęci karania. Prawda ma niewielkie znaczenie.
Jak z tego wybrnąć? Autor książki i jego rozmówcy sugerują, że problem tkwi głęboko w mechanizmach, które manipulują naszą uwagą i nagradzają ekstremalne emocje. Niektórzy, jak Frances Haugen, która ujawniła wiele dokumentów, dochodzą do wniosku, że jedynym rozwiązaniem jest… wyłączenie algorytmu rekomendującego. Po prostu pokazywać treści chronologicznie. Brzmi radykalnie, ale po przeczytaniu tej książki, zaczynam rozumieć, dlaczego coraz więcej badaczy i informatorów dochodzi do tego samego wniosku.
Recenzja książki “W trybach chaosu. Jak media społecznościowe przeprogramowały nasze umysły i nasz świat” nie pozostawia złudzeń
Ta książka to mocny cios w szczepionkę dla każdego, kto spędza czas w sieci. Zmusza do zastanowienia: jak mnie przeprogramowały media społecznościowe? W jakie królicze nory wpadłem? Jakie instynkty we mnie obudziły? To nie jest przyjemna lektura, ale niezbędna. Jeżeli chcecie zrozumieć, co naprawdę dzieje się z naszym światem i dlaczego jesteśmy tak podzieleni i wściekli, musicie po nią sięgnąć. Przygotujcie się jednak. To podróż w tryby chaosu, która może na zawsze zmienić wasze spojrzenie na ekran smartfona.
Mój blog otrzymuje się dzięki wsparciu czytelników. Będę wdzięczny, jeśli postawisz mi wirtualną kawę💚


Pasjonat pozytywnego stylu życia. Prowadzę bloga od 2012 roku dzieląc się wiedzą i spostrzeżeniami. Ekspercko recenzuję rzeczy i miejsca warte uwagi, które zmieniają życie na lepsze. Poza blogowaniem napisałem kilka e-booków oraz publikacje w prasie drukowanej. Moje treści cytowane są przez duże media, w tym telewizja i portale.