Byłem pracoholikiem. W końcu powiedziałem DOŚĆ!

Szczęśliwy mężczyzna na łonie natury

Czy pracoholizm jest szkodliwy? Mój przypadek potwierdza, że tak. Jako osoba pracująca na etacie oraz jako rozchwytywany freelancer, zawsze miałem sporo pracy i zleceń. Jestem dobry w tym, co robię, więc trafiało do mnie z polecenia coraz więcej współprac, których się zachłannie podejmowałem.

Praca Home Office 8h na etacie, prowadzenie 2 blogów, zlecenia na produkcje dźwiękowe, zlecenia na strony www i sklepy internetowe, na pozycjonowanie, parę tematów programistycznych, etc. Jak widać, na brak zajęć nie mogłem narzekać. Każdego dnia zapychałem się mnóstwem zleceń, co wymuszało we mnie konieczność siedzenia cały dzień aż do późnych godzin nocnych przy komputerze. Co z tego, że sprawiłem sobie wygodne stanowisko pracy i dobry sprzęt, skoro stałem się więźniem w swoim mieszkaniu.

Pewnego wiosennego dnia uświadomiłem sobie, że poza pracoholizmem nie mam zbyt dużo czasu na własne przyjemności. Czułem się wypalony. Nie widziałem sensu w swoim życiu, które opierałem głównie na pracoholiźmie i ambitnych projektach.

Górski rower elektryczny BOSCH e-MTB

Moja najlepsza odskocznia od pracy. Rower i dużo przebywania w tak pięknych sceneriach, jak lasy lub jeziora.

Wzrok się pogarszał

Siedzenie przy komputerze od 8 rano do 2 w nocy przy 3 monitorach znacząco obciążało moje oczy. Z tygodnia na tydzień czułem, że widzę coraz mniej szczegółów. Gdy jechałem rowerem do sklepu, coraz słabiej widziałem pieszych i samochody, co sprawiało coraz większe zagrożenie. W pociągu nie mogłem na tablicy informacyjnej przeczytać ile jeszcze zostało mi stacji do przejechania. Kiedy byłem na meczu, nie widziałem piłki, a zawodnicy wyglądali jak rozmyte, kolorowe wzorki. Im bardziej pogarszał mi się wzrok, tym bardziej moje oczy zachowywały się nienaturalnie, próbując bezskutecznie łapać ostrość. To z kolei powodowało, że oczy ciągle wykonywały spory wysiłek.

Jestem krótkowidzem. Ostatni raz wzrok badałem 7 lat temu i miałem wadę -1,5. Obstawiam, że teraz będzie co najmniej -2.0 (EDIT: w trakcie pisania tego wpisu poszedłem do okulisty. Trafiłem z liczbą). Co ciekawe, po rezygnacji z pracy po południu i wychodzeniu z domu na plener, mój wzrok po paru tygodniach się uspokoił. To potwierdziło moje przypuszczenia, że zbyt mocno przeciążałem oczy i wymagały one dłuższego odpoczynku.

Waga ciała

Siedzący tryb życia jest bardzo niezdrowy – to truizm. Brak ruchu spowodował, że ciało zaczęło się przyzwyczajać do bezruchu i nabierać niekorzystną formę. Siedząc w domu miałem zbyt blisko do lodówki, a będąc porwanym w wir pracy, nie zdawałem sobie sprawy jak wiele rzeczy podjadałem zupełnie nieświadomie. Zaczęło mi być z tym źle. Jedynym ratunkiem w zaistniałej sytuacji było wyjście z domu, a przede wszystkim oddalić się od lodówki.

Moje życie przez pracoholizm traciło sens

Będąc zajęty ciągłą pracą przez cały dzień, nie zauważyłem, że się zatracam. Kiedyś dużo czytałem książek. Na początku wiosny 2022 były tygodnie, w których nie miałem ani dnia na czytanie. Potraciłem też sporo okazji do wyjścia ze znajomymi. Zamiast wyjść na zewnątrz, trochę się poruszać, siedziałem wrośnięty w biurko. Czy tak chciałem żyć? Oczywiście, że nie, mimo, iż przez wiele lat ogromnie mnie cieszyło, że mam tyle pracy i dodatkowych projektów. Fajnie jest być dobrym specjalistą i móc mieć pracy pod dostatkiem, ale jest też tego inna strona medalu.

Nagle mój pracoholizm został powstrzymany przez jedną rzecz

Traciłbym dalej kontrolę nad swoim życiem, będąc skupiony wyłącznie na pracy i zleceniach, gdyby nie gwałtowna decyzja o remoncie pokoju. Wtedy całkowicie poświęciłem się remontowi, a wszystkie zlecenia musiałem wstrzymać. Remont spowodował, że nie miałem na nic innego czasu. Dziś wiem, że dobrze się stało. Gdy zakończyłem remont, w końcu mogłem odetchnąć z ulgą. Potrzebowałem wyjść, wyciszyć się, odzyskać kontakt z naturą. Gdy wróciłem do domu przypomniałem sobie, jak bardzo jestem zasypany zaległymi zleceniami IT, które na czas remontu odstawiłem na bok.

Wtedy przyszedł kluczowy moment. Decyzja zapadła

Musiałem zadać sobie pytanie, czy tak chcę żyć ciągle zapracowany przez resztę życia. Fajnie było się cieszyć z kasy, jaką się za każde zadanie dostawało, ale wiedziałem, że długo tak nie pociągnę. To był ten moment, w którym postanowiłem, że od dziś przestaję brać dodatkowe zlecenia. Że zaraz po swojej pracy wyłączam komputer i zaczynam czerpać radość z życia zamiast siedzieć przy komputerze. Zrezygnowałem z wielu ciekawych projektów. Niektóre były na tyle ciekawe, że mi ich stało się po prostu żal. Wiem, że będę musiał finansowo zacisnąć trochę pasa, ale zamiast kasy pragnąłem czegoś więcej: oddechu. Przestrzeni. Poczucia wolności.

Człowiek nigdy nie powinien pracować tyle,
aby nie mieć czasu na życie.

Od tamtej decyzji wiele się zmieniło. Mija już drugi miesiąc, od kiedy żyję inaczej. Zaraz po pracy (tej niezbędnej – etatowej) wyłączam wszystko i wychodzę z domu. Wsiadam na rower i jadę prosto przed siebie, po drodze mijając wiele ciekawych obiektów, których dotychczas nie miałem przyjemności poznać. Równo o 16:30, kiedy nadchodzi koniec pracy, cieszę się na samą myśl, że za chwilę będę jechał rowerem do lasu, by móc się beztrosko zresetować. Ta decyzja dała mi szczęście z życia na nowo. Teraz jestem całkowicie przekonany, że wybieram rower, spacer po lesie, książkę pod gołym niebem lub pozornie błahe układanie puzzli zamiast hajsu z atrakcyjnych projektów. 

Żyjąc dwa razy wolniej
przeżywa się dwa razy więcej
– {Kamyk}

Free your mind

Muszę przeprosić wielu moich zleceniodawców za moją decyzję. Wiem, że parę ważnych projektów przeze mnie padło. Potrzeba zmiany życia była silniejsza, niż coraz wyżej stawiane ambicje i pracoholizm.

Przepraszam, ale nie żałuję.

 


E-booki

1 Komentarz

  1. Pojedztam.pl

    Dobrze, że sam zauważyłeś, że za dużo pracujesz. To jest ważne. Trzeba mieć też czas na przyjemności.

Wypowiedz się

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

878

Szukałeś mnie na Instagramie?