Kolejny bardzo dobry rok. Podsumowanie 2021 roku

Znowu kolejny rok lepszy od poprzedniego. Który to już raz co rok to powtarzam? A skoro tak się dzieje, to znaczy, że w moim życiu dzieje się wiele dobrego i każdy następny rok jest znów o kilka kroków do przodu. Czas na podsumowanie 2021 roku.

2021 rok mogę uznać za bardzo udany, mimo, iż nic takiego szczególnego nie robiłem, nie starałem się zbytnio. Po prostu żyłem tak, jak lubię, swoimi torami, a to pozwoliło mi osiągnąć takie życie, jakie chciałem. Pełne pasji, dobrych rzeczy dookoła, dobrych przeżyć, zdrowia oraz nowych pomysłów i osiągnięć.

Marcin Kamiński

Podsumowanie 2021 roku

Warto na koniec roku robić sobie małe podsumowanie. Mnie wyszło trochę długie 🙂 Jeśli mnie znasz, to wiesz, jakie pozytywne życie prowadzę, co robię, z czego czerpię satysfakcję z życia, a co mnie irytuje. Jeśli jesteś nowym czytelnikiem bloga, to ten wpis będzie okazją do lepszego poznania się.

Co mnie spotkało w 2021 roku:

Odkryłem w sobie introwertyzm. Zrobiłem jeszcze większe czystki w znajomych niż w 2020 roku

Lubię ludzi, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia, ale nie mam skrupułów, aby zerwać znajomość z kimś, kto mi nie odpowiada lub nie ma dobrego wpływu na moje samopoczucie. Nie zabiegam o zawieranie nowych znajomości. Tak samo nie staram się na siłę podtrzymywać relacji z kimś, z kim jest mi nie po drodze. Tak jak rok temu, od czasu nadejścia pandemii, każdy głupi komentarz jakiejś osoby nie pozostawiał we mnie złudzeń. Od razu kończyłem dialog z taką postacią. Szczególnie drażniące mnie osoby to: antyszczepy, fanatycy religijni, osoby o neofaszystowskich odchyłach (fani Konfederacji), oraz tacy ludzie, którzy próbowali forsować moje decyzje, próbując wymusić jej zmianę, aby ich zadowolić. Im bardziej zacząłem robić czystki w znajomych, tym bardziej odkrywałem w sobie swój introwertyzm. Ale nie samymi czystkami w znajomych człowiek żyje. Jest aż/tylko jeden wyjątek.

Tylko jedna wartościowa zawarta nowa znajomość

Przy tym całym wietrzeniu magazynów w znajomych, jedna osoba zasługuje na wyróżnienie. Tylko jej udało się zbudować nową trwałą znajomość ze mną w tym roku. Codzienne rozmowy, raz na jakiś czas wyjście gdzieś, trochę też budowania zaufania a nawet chęć wspierania się. Takie znajomości bardzo szanuję i dbam o nie. Mimo, iż jesteśmy osobami różniącymi się od siebie, jakoś udało się nam wypracować wspólny dialog. No i plus jest taki, że mieszkamy blisko, ponieważ odległość między nami jest mniejsza niż 5 minut drogi.

Wziąłem udział w kilku challenge na rowerze, zdobywając parę medali

Lubię pomagać ludziom. Lubię często wspierać fundacje, ale najbardziej ze wszystkiego, lubię jeździć rowerem prosto przed siebie. W tym roku przejechałem sporo. Przy okazji poznałem sporo miejsc, które dotąd zwyczajnie nie zauważałem. Dużo jeździłem, dużo poznawałem wchłaniając w siebie odwiedzane miejsca tak, bym przeżywał je najbardziej, jak się da. Nawet błahe odkrycie bagien w dzikim lesie stanowiło dla mnie frajdę i okazję do tworzenia nowych wspomnień.

Postanowiłem połączyć swoją pasję rowerową z chęcią pomagania ludziom. Zapisywałem się na różnego typu challenge rowerowe, w których zasadą było przejechanie określonej liczby kilometrów. Po zrealizowaniu zawodów ja otrzymywałem medal, a kasiorkę za moje wpisowe zyskiwała fundacja. Fajnie się czuję wiedząc, że czerpiąc radość ze swojej pasji, przy okazji komuś pomagam. W ten sposób mam m.in. medal za przejechanie dystansu ultramaratonu, a ten najważniejszy – za przejechanie latem tysiąca kilometrów.

Jazda rowerem po śniegu też jest fajna

Niektórzy użytkownicy rowerów chowają swój sprzęt na zimę do piwnicy, ale nie ja. Polubiłem zimowe wypady rowerowe po śniegu. Nie szkodzi, że niejeden raz wracałem z przemoczonymi butami i spodniami. Nie szkodzi, że czasami było tak zimno, że w połowie drogi chciałem uciekać do domu. Lubię zimę, więc zacząłem czerpać z niej przyjemność, zamiast szukać wymówek.

Potwierdziłem w sobie tezę, że praca w biurze mi nie służy

Po prawie całym 2020 roku pracy na Home Office z powodu pandemii, w lutym 2021 otrzymałem z zaskoczenia polecenie powrotu do pracy w biurze. Niestety powrót do biura strasznie mnie zniszczył psychicznie i energetycznie. Nie potrafiłem pracować na nowych zasadach. Czułem, że każdego dnia, kawałek po kawałku, byłem coraz mniej wydajnym pracownikiem. Popadłem w depresję do tego stopnia, że przez krótki okres przestałem lubić robić to, co robię.

Na szczęście po 2 miesiącach powróciłem na Home Office. Od tego momentu moja produktywność się odrodziła, a moje zdrowie też się poprawiło. To doświadczenie pozwoliło mi się przekonać, że bardziej niż pracę w “młodym, dynamicznym zespole z owocowymi poniedziałkami z widokiem na kominy”, wolę ciszę, spokój i żadnych przeszkadzających osób wokół mnie. Jedno jest pewne. Nie chcę już nigdy więcej pracować w tłumie ludzi w ciasnych i dusznych biurowcach. W trakcie pracy cenię sobie pracę, a nie rozpraszacze pod postacią gadających ludzi.

Zrezygnowałem z używania Messengera

Niektórzy twierdzą, że Messengera obecnie używa każdy i że jest on głównym symbolem komunikacji. Otóż nie. Uwolniłem się od tego ustrojstwa, które codziennie zasypywało mnie dziesiątkami powiadomień z mało wnoszącymi do mojego życia small talkami typu “hejka”, lub “co tam, jak tam”. Do tego jeszcze pełno botów, żebrolajków, próśb o zagłosowanie na jakąś pierdołę, łańcuszki, życzenia, prośby o darmowe przysługi, w kółko te same memy obiegające dwa razy ten sam internet. Wrrrr DOŚĆ!!!

Tyle śmieciowych wiadomości obrzydziło mi korzystanie z Messengera. Po odinstalowaniu go poczułem wyraźną ulgę. Już nikt nie dobija się do mnie z byle czym, a ja mam znacznie więcej czasu dla siebie i czyściejszy cyfrowy dobrostan.

Uwolniłem się od Messengera do tego stopnia, że nawet podczas korzystania z Facebooka na komputerze mi się on nie pojawia. Uroki bycia sprytnym programistą, który potrafi dostosować treść przeglądarki tak, aby dany element strony zniknął z pola widzenia na zawsze.

A ci, którym zależy na czymś konkretnym, znają mój numer lub mail.

Odwiedziłem miejscowość Kamyk

Fajnie było poznać miejscowość, która nazywa się tak samo jak ja. Korzystając z letniego urlopu, pojechałem zwiedzić miejscowość Kamyk na północ od Częstochowy (wyjeżdżałem z Górnego Śląska). Żeby było zabawnie, miejscowości o nazwie Kamyk w Polsce jest wiele. Już wiem, gdzie pojadę w następnym roku 🙂

Granie po nocach w Cyberpunk 2077 pochłonęło mnie całkowicie

Jestem starym miłośnikiem gier na komputerze Amiga, ale w tym roku bardzo wiele długich nocy spędziłem poznając miasto Night City. Cyberpunk 2077 stał się moją ulubioną grą na PC do tego stopnia, że się w niej zatraciłem. Muzyka, fabuła, dialogi, misje i ogrom miasta, w którym codziennie odkrywałem coś nowego. To wszystko skradło moje zimne serce bardziej, niż Superfrog na Amidze.

Przeszedłem na fleksitarianizm

Stale obniżająca się jakość mięsa w sklepach doszła już do takiego krytycznego punktu, że już dalej nie mogłem żywić się tak niskiej jakości produktami. Znacznie ograniczyłem spożywanie mięsa, zastępując je roślinnymi zamiennikami. Na nowo odkryłem przyjemność z jedzenia. Frankfurterki z boczniaków. Kotlet z buraka i ciecierzycy. Gyros z fasoli. A nawet roślinny Veggie Burger z McDonalds. Tak wiele produktów roślinnych jest obecnie do wyboru, że aż organizm sam się prosił o dietę fleksitariańską.

Nie wiesz czym jest fleksitarianizm? Napisałem o tym osobny wpis. Wystarczy kliknąć tu:

Co to jest fleksitarnianizm?

Do mojego blogowania dołączył RYTR. Sztuczna inteligencja, która pomaga mi w pisaniu dużej ilości tekstów

Niektórzy mówią, że sztuczna inteligencja sprawia, że człowiek coraz częściej idzie na łatwiznę. Ja z kolei twierdzę, że dzięki sztucznej inteligencji człowiek może więcej i szybciej. W niektórych moich wpisach na blogu są teksty, których nie wymyślił człowiek. Początkowo zrobiłem to z ciekawości. Obecnie coraz częściej korzystam z szans, jakie daje sztuczna inteligencja w pisaniu tekstów. Teksty są na tyle dobre, że nie sposób odróżnić, czy je pisał człowiek, czy algorytm. Ale spokojnie. Najważniejszą osobą, która pisze teksty na moim blogu nadal będę ja i nie zastąpi mnie AI. Chcesz zobaczyć przykładowy tekst wygenerowany przez AI? Kliknij w link poniżej nt. porównania pizzy z sushi. 70% tego tekstu stworzył algorytm, ale finalna postać i tak należy do człowieka, choćby do poprawy gramatyki lub dopisania czegoś swoimi słowami.

Polubiłem bycie wujkiem 🙂

Nie przepadam za małymi dziećmi, ale moją bratanicę bardzo lubię. Słodziak niesamowity. Ta mała kruszynka wkrótce skończy dwa lata. Lubię się z nią bawić, czasami powygłupiać jak na wujka przystało. Sprawia mi to wielką radość. Mam nadzieję, że jej także. Dzięki niej dowiedziałem się czym są kreskówki “Psi Patrol” 🙂

Uporałem się z koszmarnym remontem kuchni

Latem chciałem zrobić mały porządek w kuchni. Skończyło się na armageddonie, który trwał za długo. Trzeba było wymienić instalację elektryczną, pozbyć się gazu w kuchni, wywalić kuchenkę gazową, a w jej miejsce postawić praktyczną zmywarkę. Skrobanie ścian to był koszmar. Budownictwo, w którym mieszkam, aż się sypie na sam dotyk. Odnoszę wrażenie, że ściany zostały zbudowane z samego piachu i jakiekolwiek ich ruszenie powoduje rozsypywanie się. Nie będę teraz pisał o szczegółach tego remontu, ale uwierz, było ciekawie. Do pełnego wpisu odsyłam w linku poniżej:

Wpis o remoncie kuchni

Popadłem w zakupoholizm

Nie wiem skąd się to u mnie wzięło. Codziennie przeglądam jakieś portale z ofertami, promocjami itp. Później próbuję sobie wmówić, że czegoś potrzebuję i to kupuję. Co prawda są to gadżety, ale praktyczne. Cieszę się, że je posiadam, bo mi nierzadko ułatwiają życie i poprawiają komfort, ale gdybym nie widział ich ofert, nie wiedziałbym, że ich potrzebuję. Ale co jak co, zakup SodaStream uwolnił mnie od kupowania wody w plastikowych butelkach.

Strach iść do Lidla po koperek 🙂

Przeczytałem 65 książek w 52 tygodnie 2021 roku

Jestem książkoholikiem. Ten rok był rekordowym pod względem ilości przeczytanych książek. Co roku biorę udział w akcji “Przeczytam 52 książki w 52 tygodnie” i uważam, że dzięki temu wyzwaniu jeszcze bardziej polubiłem czytanie. A teraz policzmy. Rok ma 365 dni. W ciągu roku przeczytałem 65 tytułów, co daje takie obliczenie:

365 / 65 = 5,61

Z tego obliczenia wynika, że po każdą kolejną książkę sięgałem średnio co 5 i pół dnia, zamiast co tydzień.

Chcesz poznać tytuły jakie przeczytałem w tym roku? Pod linkiem poniżej jest pełna lista:

65 przeczytanych książek w 2021

Postanowiłem przerzucić się na e-booki

Jako, że bardzo dużo czytam, w błyskawicznym tempie książki zapełniły miejsce w moim niewielkim, jednopokojowym mieszkaniu. Nie mam już miejsca na kolejne. Postanowiłem, że książki, które będę miał ochotę przeczytać, kupię w wersji e-book. Oczywiście egzemplarze papierowe, które dostaję w prezentach albo od wydawnictw (jestem recenzentem w Twoja Kultura) nadal będą u mnie gościły. Z tym, że będę miał coraz większy kłopot z pomieszczeniem ich.

Moje plany na 2022 rok

Nadszedł koniec podsumowania mijającego roku. Czas teraz spojrzeć przed siebie i określić się, w jaki sposób chcę dalej żyć i jak jeszcze bardziej poprawić zadowolenie ze swojego życia. Wiele osób w styczniu stawia sobie postanowienia noworoczne. Niech sobie robią. Ja zamiast postanowień, stawiam sobie plany. A skoro napiszę je tutaj publicznie, nie będę miał szans z wycofania się. Zatem się rzekło:

  • Więcej przyrządzania potraw samemu. Mniej kupowania produktów pakowanych
  • Remont pokoju (znowu historia jak z kuchnią?)
  • Udoskonalenie umiejętności gry w Speed Chess (szachy z bardzo krótkim czasem na zastanowienie)
  • Podszlifowanie angielskiego
  • Nauka co najmniej jednego nowego języka programowania na “perfect”
  • Wyrobić prawo jazdy na motocykle (jednak wolę rower. Skreślam ten podpunkt)
  • Być mniej rozrzutnym, nie rezygnując z hojności dla bliskich
  • Stworzyć co najmniej jeden utwór muzyczny, który opublikuję pod własnym szyldem

Podsumowanie 2021 roku


E-booki

Wypowiedz się

Your email address will not be published. Required fields are marked *

1,139

Szukałeś mnie na Instagramie?